Kolejny mój ulubiony Psalm:
"Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza. Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity. Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy." (Ps 23:1-6 bt)
Wielokrotnie prosiłem Boga o rzeczy naprawdę wielkie i je otrzymywałem.
Kilka razy byłem w sytuacji, kiedy było niebezpiecznie ciemno. Chciałem się sprawdzić.
Jednak ciemna dolina to nie tylko ciemność, ale przykre sytuacje życiowe. Tu jest ciężej. Często zapominam o Bogu panikując. Dopiero jak emocje nieco opadną proszę Boga o pomoc. No cóż uczę się być dzieckiem Bożym.
ja od dawna zastanawiam się gdzie kończy się granica miedzy nie wystawiaj Pana Boga swego na próbę a zaufaniu mu, wbrew pozorom to nie jest takie łatwe, bo jeśli wdam się w jaką sytuację która teoretycznie jest niebezpieczna i pochodne to wiem co może mi się przytrafić przez to, tak jak sam się o to prosiłem a zaufaniem, że jednak Bóg nie dopuści do tego choćbym właśnie pchał się w paszcze wilka (kroczył ciemną doliną )
OdpowiedzUsuńdlatego o tym co robiłem. Chciałem sprawdzić swoją odwagę i..może niekoniecznie dobrze zrobiłem
Usuń