Dnia 1 maja 2011 Jan Paweł II ma zostać beatyfikowany jako kandydat na
świętego w Kościele katolickim. Jaki Kościół tacy i jego święci. Jednym z
głównych zarzutów, który obciąża pontyfikat Karola Wojtyły ksywa Jan
Paweł II, to zatajanie pedofilstwa duchownych, księży, biskupów i
zakonnic. Jan Paweł 2 oraz długoletni szef Kongregacji Nauki i Wiary,
kard. Joseph Ratzinger, dzisiejszy Benedykt XVI wymagali bezwzględnego
respektowania postanowień dwóch dokumentów.
Pierwszy z
dokumentów pedofilskich, to tajna instrukcja autorstwa kard. Alfreda
Ottavianiego "Instructio De Modo Procedendi In Causis Sollicitationis",
podpisana w 1962 roku przez propedofilskiego papieża Jana XXIII,
zakazująca ujawniania przypadków pedofilii pod groźbą klątwy katolickiej
czarnej magii dla ujawniających i nakazującą skłanianie ofiar do
milczenia też pod groźbą klątwy (źródłem przecieku poza Kościół
katolicki jest katolicki ksiądz Thomas Doyle, który treść opracowania
wraz z wytycznymi ujawnił w 2003 roku). Jan Paweł 2 bezwzględnie wymagał
od swoich podwładnych respektowania tego pedofilskiego aktu. Okres
pontyfikatu Jana Pawła 2, to seria zatajania pedofilstwa duchownych. Ten
problem był jedną z głównych przyczyn tego, że społeczeństwa takich
krajów jak Francja, Hiszpania czy Irlandia wyraźnie odeszły od religii
katolickiej. We Francji skala zjawiska jest taka, że na pedofila mówi
się zwyczajowo "proboszcz".
Drugi dokument - "Crimen
sollicitationis", także wydany w 1962 roku. W myśl litery opracowania
należy niezwłocznie otoczyć opieką księdza, oskarżonego o seksualne
wykorzystywanie małoletniego i przenoszenie go z parafii do parafii.
Skandal seksualny musi być opanowany i pójść w zapomnienie, a ofiary i
ich rodziny należy zastraszyć. Buntownicy i osoby, które do niego
doprowadziły, zneutralizowani i ukarani. Skutkiem tego, zaszczuta
rodzina ofiary musi opuścić miejscowość, w której mieszka, albowiem za
sprawą agitacji z ambony, jest ona przedmiotem ostracyzmu ze strony
wspólnoty lokalnej Kościoła katolickiego.
Ze względu na to, że
obowiązuje on wszystkich biskupów katolickich na całym świecie -
postępowanie Kurii diecezjalnych w stosunku do wydarzeń seksualnego
wykorzystywania dzieci przez księży i zakonnice jest podobne i to
właśnie sprowokowało prowadzących śledztwa do przekonania, że muszą
istnieć jakieś wspólne ustalenia dotyczące tego problemu. Dalsze
dochodzenia przyniosły ujawnienie się osób które udostępniły pisaną po
łacinie kopię tego dokumentu. Uważa się, że dochodzenie państwowej
komisji w sprawie masowego wykorzystywania seksualnego małoletnich w
Irlandii, doprowadziło do odkrycia kompromitującego Kościół katolicki
tajnego dokumentu.
Jan Paweł II z domu Karol Wojtyła nie
reagował stanowczo, przez długi czas, wobec skandali pedofilskich w
amerykańskim Kościele katolickim. Już 1985 roku biskupi amerykańscy po
przeprowadzeniu badań, na użytek wewnętrzny Kościoła katolickiego,
zorientowali się, że problem pedofilii duchownych i zakonnic jest
poważny. Wydali w tej sprawie dokument " Iść w świetle". Tymczasem
papież Jan Paweł II przyjął bardziej zdecydowane stanowisko wobec tego
problemu dopiero po 2000 roku, kiedy to opinia publiczna spowodowała, że
w Stanach Zjednoczonych wzięła górę opcja zera tolerancji dla księży
pedofilów. Należy głęboko ubolewać, że Jan Paweł II krytycznie odniósł
się do propozycji biskupów amerykańskich, którzy chcieli zawieszać
duchownych w pełnionych funkcjach w przypadku wysunięcia w stosunku do
nich oskarżeń o pedofilię.
Pamiętać również należy, że
niepokorni wobec faszystowskich tendencji w Kościele teolodzy zmuszani
byli do milczenia podczas gdy Jan Paweł II wyniósł na ołtarze znanego
ideologa faszystowskiego Josemarię Escrivę de Balaguer y Albasa
przywódcę integrystycznej organizacji Opus Dei. Należy pamiętać, że Jan
Paweł II ogłosił, że przepisy kanoniczne są rozkazami Boga, przyjął
praktykę zrównywania papieskich decyzji z mocą samej Biblii, a także
wprowadził wewnętrzna cenzurę w Kościele katolickim za pośrednictwem
"Instrukcji dotyczących pewnych aspektów wykorzystywania społecznych
środków przekazu". Do tych isntrukcji stosuje się nawet Polska
Telewizja, Radio i Prasa tuszując zbrodnie kościelnej pedofilii!
W
2001 roku ówczesny kardynał Joseph Ratzinger, dzisiejszy papież
Benedykt XVI wysłał do wszystkich biskupów list, w którym upewniał ich,
że sprawy pedofilii i molestowania w kościele mogę być rozpatrywane "za
zamkniętymi drzwiami" i wszystkie dowody mają być tajne przez 10 lat od
momentu osiągnięcia przez ofiarę pełnoletności - co powoduje
przedawnienie sprawy i uniemożliwia wyciągnięcie konsekwencji
finansowych wobec kościoła katolickiego. W Polsce znana jest sprawa
hurtowo molestującego dzieci księdza katolickiego ze Szczecina, którego
tak długo przechowywano w ziobrowej prokuraturze w Szczecinie, że się
zarzuty o pedofilię księdzu Andrzejowi Dymerowi przedawniły! Biskupa
trzeba było wymienić, żeby nie można go było ścigać za ukrywanie
pedofilii kościelnej.
Z tego powodu w 2005 roku prawnicy
Benedykta XVI musieli prosić o wystawienie mu listu żelaznego przed jego
wizytą w USA, gdyż w Teksasie był oskarżony o utrudnianie działania
wymiaru sprawiedliwości poprzez ukrywanie księży pedofilów i zakonnic
pedofilek. Rzeczniczka Watykanu nie chciała odnieść się do tego
dokumentu. Stwierdziła tylko, że "to wewnętrzny dokument państwa
Watykan, więc nie będziemy go komentować". Problem jest poważny. Według
zamówionego i sfinansowanego przez amerykańskich biskupów raportu John
Jay College na temat molestowania nieletnich w Kościele Katolickim z
około 94.607 księży w USA pomiędzy 1950 a 2002, o wykorzystywanie
nieletnich było oskarżonych 4.127, czyli mniej więcej 4,3%.
Odszkodowania dla ofiar sięgnęły już sumy 2 mld dolarów (na rok 2009)!
W
2003 roku grupa adwokatów przygotowała nawet projekt uznania Kościoła
katolickiego za organizację działającą jak struktury mafijne i o jego
delegalizację.
Dnia 20 maja 2009 roku opinią publiczną
wstrząsnął Raport Ryana, obrazujący skalę przestępstw seksualnych
duchownych na nieletnich w Irlandii. Prace komisji sędziego Seana Ryana
trwały dziesięć lat, a rozpoczęły się w 1998 roku. W tym czasie
przeanalizowano dokumenty i przesłuchano świadków na temat około 250
instytucji wychowawczych, prowadzonych przez kościół katolicki.
W
liczącym 2600 stron raporcie komisja, opierając się na poznanych
materiałach, dotyczących 30 tysięcy dzieci, które przewinęły się przez
szkoły i przytułki kościelne, zarzuca członkom tych instytucji nie tylko
molestowanie i terror psychiczny, ale także zbiorowe gwałty, bicie i
sadystyczne znęcanie się nad swymi podopiecznymi. Szczegóły zeznań wielu
świadków są tak wstrząsające, że można by pomyśleć, iż dotyczą
hitlerowskich zbrodni na Żydach. W ślad za tym skojarzeniem zresztą
prasa irlandzka ukuła określenie "irlandzki holocaust". Parzenie wodą i
ogniem, biczowanie i kopanie, wielokrotne gwałty, zmuszanie do
niewolniczej pracy, wielogodzinne klęczenie to tylko niektóre z metod
wychowawczych, stosowanych przez księży i siostry zakonne wobec
wychowanków.
Na archiwalnych filmach, wyświetlanych w telewizji,
nie zarejestrowano oczywiście tego procederu, ale widać na nich
kilkuletnie dzieci, tak przestraszone i zdyscyplinowane, że nie sposób
nie zadać sobie pytania o przyczyny takiego stanu.
Papież Jan Paweł II popierał faszyzm i nazistowskie dyktatury
W
otoczeniu Papieża byli ludzie, którzy pozytywnie odnosili się i odnoszą
do do prawicowych, faszystowskich dyktatur pod warunkiem, że były
życzliwe dla Kościoła katolickiego. Należeli do nich miedzy innymi:
a)
kardynał Angelo Sodano, sekretarz stanu, w hierarchii watykańskiej
osoba nr 2, nuncjusz w Chile za czasów faszystowskiej dyktatury Augusto
Pinocheta, z którym utrzymywał przyjazne stosunki oparte na zgodności
poglądów politycznych.
b) kardynał chilijski Jorge Medina
Estevez, Prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny, sympatyk
faszystowskiego zbrodniarza i ludobójcy Augusto Pinocheta. O braku
szacunku kardynała do demokracji i przynajmniej pośredniej,
legitymizacji dyktatury świadczy wypowiedź z sierpnia 1990 roku
"Demokracja nie oznacza automatycznie, że Bóg chce, aby ona była
stosowana w praktyce".
c) kardynał kolumbijski Alfonso Lopez
Trujillo, Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny która jest bardzo
negatywnie nastawiona do antykoncepcji i świadomego macierzyństwa.
Kardynał był zaangażowany w zwalczanie antyfaszystowskiej teologii
wyzwolenia. Nie potępiał, gdy był sekretarzem a następnie
przewodniczącym Konferencji Episkopatu Ameryki Łacińskiej, krwawych
dyktatur na swoim kontynencie, a wręcz pomagał faszystom.
d)
Kardynał włoski Pio Laghi - kiedy był nuncjuszem apostolskim w Buenos
Aires popierał krwawą faszystowską juntę argentyńską. Kościół
argentyński współdziałał aktywnie w stosowaniu represji przez swych
faszystowskich kapelanów wojskowych. Organizacja znana pod nazwa Matki z
Plaza de May złożyła we włoskim wymiarze sprawiedliwości oskarżenie
biskupa o współprace z faszystowską dyktaturą argentyńską. Nie ma to
oczywiście skutków prawnych, ponieważ kardynał sprawujący urząd Prefekta
ds. Wychowania katolickiego, zgodnie z traktatami laterańskimi,
korzysta z immunitetu dyplomatycznego.
Jan Paweł II czyli Karol
Wojtyłą podczas swojej wizyty w Chile w październiku 1987 roku,
legitymizował, swoimi działaniami faszystowskiego dyktatora Augusto
Pinocheta - udzielił mu komunii, wspólnie, Papież i dyktator, wystąpili
na balkonie pałacu La Moneda przed tłumem sympatyków Augusto Pinocheta.
Wspólnie modlili się w pałacowej kaplicy tego faszystowskiego dyktatora.
W czasie wizyty Papieża Karola Wojtyły JP2, faszystowska
policja brutalnie tłumiła demonstracje przeciwników zbrodniczego,
ludobójczego dyktatora. O tej podróży wspomina, kardynał Angelo Sodano w
liście prywatnym z 18.02.1993 roku dołączonym do depeszy Jana Pawła II z
życzeniami z okazji złotych godów faszystowskiego dyktatora Pinocheta.
Informując na wstępie, że jego zadaniem jest przekazanie jego
Ekscelencji (Pinochetowi) i jego czcigodnej małżonce odręcznego pisma
papieskiego jako dowodu szczególnej życzliwości, stwierdził, że Jego
Świątobliwość (Jan Paweł II) zachowuje pełną wzruszenia pamięć o
spotkaniu z członkami jego rodziny z okazji swej niezwykłej wizyty
pasterskiej w faszystowskim Chile.
Nic dziwnego, że Watykan
zaangażował się w obronę nazistowskiego dyktatora, kiedy ten został
zatrzymany w 1998 roku w Wielkiej Brytanii, pod zarzutem ludobójstwa.
Jan
Paweł II, podczas wizyty w Argentynie w 1987 roku, zamiast prosić o
przebaczenie za popieranie przez znaczną część argentyńskiego kościoła
katolickiego krwawej faszystowskiej junty argentyńskiej i zrobić uczciwy
rachunek sumienia, starał się zapobiec wprowadzeniu ustawy zezwalającej
na rozwody. Zwykłe matactwo w marnym stylu.
Jan Paweł II zniszczył ekumenię i pochwalał zbrodniarza Stepanica
Rozsypała
się papieska koncepcja ekumenizmu oparta na poniżaniu tzw. braci
odłączonych, która by gwarantowała, w dającej się przewidzieć
przyszłości, zjednoczenie Kościołów chrześcijańskich: prawosławia,
protestantyzmu i katolicyzmu. Całkowitą klęskę poniósł Jan Paweł II w
kontaktach z Cerkwią Prawosławną. Polityka zmierzająca do tzw.
ewangelizacji ludności na terenie Rosji, Białorusi i Ukrainy prowadziła i
nadal prowadzi do nasilającego się konfliktu z Kościołem prawosławnym,
zwiększenia nacjonalizmu i w rezultacie do wzrastającej wrogości
pomiędzy społeczeństwami.
Dyplomacja watykańska za pontyfikatu
Jana Pawła II aktywnie włączyła się w dezintegrację Jugosławii.
Dodatkowo, Papież Karol Wojtyła podczas swojej pielgrzymki w 1994 roku
do Zagrzebia w Chorwacji, wzmocnił faszystowskich nacjonalistów
chorwackich, którzy w 1995 roku zaatakowali Serbów w Krajinie,
mieszkających tam od wieków, i zmusili setki tysięcy z nich do ucieczki,
a dziesiątki tysięcy wymordowali w nazistowskim amoku. Dodać należy, że
beatyfikowanie, co najmniej, kontrowersyjnych postaci, takich jak np.
znany nazista i ludobójca Alojzije Stepinac - chorwacki kardynał, który
współpracował z ludobójczym reżimem ustaszowskim, potęguje rozdźwięki
pomiędzy różnymi wyznaniami i napawa niesmakiem.
Masowe protesty przeciw beatyfikacji Jana Pawła II
Dwunastu
teologów skrytykowało plany beatyfikacji Jana Pawła II. Wysuwane przez
nich zarzuty są dobrze znane. Abp Stanisław Dziwisz, mający we Włoszech
ksywę "żona papieża" zbagatelizował sprawę, przekonując, że nazwiska
teologów podpisanych pod protestem nie czynią go poważnym i że taka
krytyka "tylko pomoże" procesowi beatyfikacyjnemu. W niczym nie zmienia
to jednak faktu, że teologowie wyciągnęli argumenty znane i od dawna
formułowane przez przeciwników świętości Jana Pawła II.
Antykoncepcja, pedofilia i celibat
Jednym
z głównych zarzutów grupy włoskich i hiszpańskich teologów wobec
polskiego papieża jest jego iście faszystowski konserwatyzm w sprawie
etyki seksualnej, celibatu kleru oraz roli kobiet w Kościele, a także
pobłażliwość wobec skandali pedofilskich w amerykańskim Kościele.
Przeciw beatyfikacji Jana Pawła II
Jan
Paweł II jeszcze w czasie trwania swojego pontyfikatu często spotykał
się z krytyką za swoje poglądy na małżeństwo i rodzinę. Nie wszystkim
podobało się, że sprzeciwiał się rozwodom, a małżeństwo było dla niego
związkiem kobiety i mężczyzny. I ta ostatnia kwestia była jedną z tych, w
której Kościół pod jego rządami nie dopuszczał w ogóle dyskusji.
Szczególnie
jednak krytykowano konserwatywne stanowisko polskiego papieża w sprawie
antykoncepcji, które - zdaniem przeciwników tego pontyfikatu –
utrudniało i utrudnia walkę z rozprzestrzenianiem się AIDS i innych
chorób wenerycznych, a także przyczyniło się do narastania związanych z
wielodzietnością problemów społecznych w krajach trzeciego świata. Za
pontyfikatu Karola Wojtyły w Polsce i wielu innych krajach tzw.
katolickich odrodziła się wytępiona za czasów PRL kiła oraz rzeżączka, a
chlamydią zarażonych jest w sposób przewlekły nawet 80 procent
populacji. Oto skutki zwalczania antykoncepcji!
Dziwisz: Protesty tylko pomogą
Włoscy
i hiszpańscy teologowie wyrzucili także Janowi Pawłowi II
marginalizację teologów i zakonników, zwłaszcza wobec kwestii
antyfaszystowskiej teologii wyzwolenia, a także tolerancję wobec
zbrodniczych, faszystowskich i dyktatorskich reżimów w Ameryce
Łacińskiej. Poruszono też kwestię niejasnych operacji finansowych
instytucji Stolicy Apostolskiej, zwłaszcza zaś głośną sprawę upadku
powiązanego z Watykanem Banco Ambrosiano.
Do argumentów teologów
można jeszcze dodać krytykę, z jaką spotykał się Jan Paweł II za
faszyzująca centralizację władzy w Kościele w czasie swojego
pontyfikatu. Wielu nieprzychylnym okiem patrzyło też na poparcie papieża
dla sekciarskiego, kontrowersyjnego i wpływowego stowarzyszenia Opus
Dei, które jest sektą faszystowską rodem z Hiszpanii.
Jedenaste: Papieża nie krytykuj
Według
postulatora procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, księdza Sławomira
Odera, protest - jak to ujął - "dysydenckich teologów" jest kolejnym
dowodem na to, że "Jan Paweł II był człowiekiem środka". Postulator
procesu mówiąc, że tego typu protesty były do przewidzenia, przywołał
słowa z Ewangelii świętego Łukasza: "Biada wam, gdy wszyscy ludzie
chwalić was będą".
Jednocześnie zapewnił on, że głosy te zostaną
wzięte pod uwagę. - Wszystkie głosy przeciwników, które zostaną uznane
za merytorycznie istotne, a więc nie oparte na resentymencie czy
uprzedzeniu, zostaną uwzględnione w procesie beatyfikacyjnym, wnikliwie
zbadane i wyjaśnione - podkreślił ksiądz Oder.
Protest dwunastu
teologów zapewne nie zaważy na beatyfikacji Jana Pawła II, ale być może
sprowokuje poważną dyskusję na temat jasnych i ciemnych stron jego
pontyfikatu. Także w Polsce, gdzie jeszcze za życia Jana Pawła II każdy
głos krytyki papieża traktowano jak skalanie świętości. Tak jakby
jedenaste przykazanie brzmiało: Papieża nie krytykuj.
Kochanka Irena Kinaszewska
Czy
Karol Wojtyła może być świętym jeśli już jako kleryk miał kochankę w
Krakowie, dobrze znaną Irenę Kinaszewską? Z kochanką miał jednego syna
Adama, potem kolejnych dwoje dzieci, w tym jedno oddane do domu dziecka,
a drugie wyabortowane za pieniądze kurii? Czy osobnik prowadzący się
jako ksiądz skandalicznie, z kochanką u której przez 30 lat nocował i w
której parkował jako kochanek ma prawo być świętym wedle norm samego
Kościoła katolickiego?
A co z dzieckiem zrobionym przez kleryka
Karola Wojtyłę rosyjskiej pielęgniarce, jeszcze zanim poznał Irenę
Kinaszewską, której rozbił małżeństwo? Dlaczego nie chciał poddać się
badaniom genetycznym na ustalenie ojcostwa. Dlaczego nie przyjął w
Watykanie ani własnej córki ani żyjącej jeszcze swojej wnuczki, które
posiadały dokładną dokumentację świadczącą o tym młodzieńczym
klerykalnym romansie Karola Wojtyły?
Około 1950 roku Irena
Kinaszewska z pomocą księdza Karola Wojtyły otrzymała dobrze płatną
pracę w Tygodniku Powszechnym. Syn Adam w wieku lat 12 został
ministrantem swego ojca Karola Wojtyły, który był w tym czasie
wykładowcą KUL. Adam aż do swej śmierci mieszkał w Gdańsku. Jak mawiał -
byle jak najdalej od Krakowa i krakowskiej kurii, w której od jesieni
1978 roku zarówno on jak i jego matka Irena Kinaszewska stali się
personami non-grata, osobami niebezpiecznymi dla politycznych i
moralnych interesów Kościoła katolickiego w Polsce. Adam Kinaszewski
przed śmiercią spisał swój Pamiętnik Syna Wielkiego Karola, który jest
czytany ukradkiem przez wybranych i zaufanych przyjaciół Adama oraz
wtajemniczonych w sprawę romansu Ireny z Karolem Wojtyłą.
Ukrywanie księży pedofilów
W
dniu 4 kwietnia 2010 gazeta "The Sunday Times" doniosła, że wciąż
ujawniane skandale pedofilskie w Kościele rzymskokatolickim mogą
przyczynić się do opóźnienia procesu beatyfikacyjnego papieża Jana Pawła
II. Zarzuty, że papież Jan Paweł II w trakcie swojego 26-letniego
pontyfikatu blokował dochodzenia w sprawie pedofilów - księży, a w tym
kardynałów, promował wysokich urzędników kościelnych, mimo oskarżeń, że
molestowali dzieci i ukrywał niezliczone przypadki nadużyć, położyły się
cieniem na jego drodze do świętości - informuje "The Sunday Times".
Jan
Paweł II z domu Karol Wojtyła jest publicznie oskarżany o bardzo
rygorystyczne przestrzeganie watykańskiego dokumentu "Crimen
Sollicitationis", nakazującego ukrywanie pedofilów-gwałcicieli wśród
kleru przed świeckim wymiarem sprawiedliwości. Jak donosi gazeta,
najpoważniejsze zarzuty związane są z kardynałem Hansem Groerem,
austriackim serdecznym przyjacielem Jana Pawła II, który molestował
około 2.000 (słownie dwa tysiące) chłopców przez dziesięciolecia
papieskiego pontyfikatu JP II, ale nigdy nie spotkały go żadne kary ze
strony Watykanu ani świeckiego wymiaru sprawiedliwości. Niektórzy
obrazoburczo zastanawiają się czy może kardynał Hans Groer dzielił się
tymi dymanymi chłopcami z dostojnikami Watykanu, a może i z samym
papieżem. I chyba mają rację.
Sprawa pedofila Hanza Groera stała
się jawna już w 1995 roku, kiedy dawni uczniowie elitarnej szkoły
katolickiej oskarżyli go o molestowanie seksualne. Po skandalu jaki
wybuchł, kardynał Hanz Groer został odsunięty ze stanowiska i mianowany
przeorem klasztoru katolickiego. Nigdy go nie ukarano. Sam tylko
"mgliście" przeprosił swoje ofiary w 1998 roku przed udaniem się do
klasztoru, gdzie spędził resztę życia do 2003 roku. Niektórym z jego
ofiar zaoferowano duże pieniądze w zamian za milczenie. Na to widać
płaci polski podatnik, aby Kościół katolicki brał 10 mld złotych rocznie
z budżetu państwa i miał z czego wypłacać odszkodowania dla ofiar
księży.
Jedną z ofiar austriackiego kardynała Hanza Groera jest
54-letni dziś Michael Tfirst. Twierdzi on, iż już od lat 70-tych XX
wieku alarmował w tej sprawie wyższe władze kościelne. W 2004 roku
Kościół katolicki miał mu wypłacić równowartość 3,3 tys. funtów w zamian
za milczenie, co jest kwotą śmiesznie niską. - Nie ma wątpliwości, iż
Joseph Ratzinger znał szczegóły raportów o przypadkach molestowania. Nie
ma też wątpliwości, iż jego bezpośredni przełożony Jan Paweł II brał
udział w systematycznym i zakrojonym na szeroką skalę procesie ich
ukrywania - mówi Michael Tfirst.
Gazeta "The Sunday Times"
wspomina też krytykę Jana Pawła II w Polsce w związku z zaciętym
chronieniem poznańskiego arcybiskupa Juliusza Paetza, któremu zarzucono
molestowanie seminarzystów, a sześciu złożyło publiczne wyznanie na
temat wykorzystywania seksualnego przez Juliusza Paetza. W roku 2000 do
sekretariatu papieża JP2, jak i do Josepha Ratzingera wysłano listy w
tej sprawie. Zostały one jednak zignorowane i nie doczekały się reakcji.
Juliusz Paetz ustąpił z funkcji w 2002 roku, gdy informacja o zarzutach
wobec niego przedostała się do wiadomości publicznej. Co robili na to
konto działacze prawicy faszystowsko-katolickiej? Ano ogłosili, że we
wakacje niebezpieczne sekty werbują i otumaniają w Polsce. Zawsze jak
jakiś ksiądz pedofil jest ujawniony, ośrodki antysektowe zaraz robią
kampanię przeciwko rzekomo szkodliwym sektom, angażują uwagę katolickich
wiernych na zwalczaniu konkurencji zamiast rozliczyć się z
dzieciojebstwa!
W kontekście ewentualnego opóźnienia procesu
beatyfikacyjnego JP2, wymienia się również sprawę ignorowania skandalu
dotyczącego amerykańskiego księdza Lawrenca Murphy`ego, oskarżonego o
molestowanie ponad 200 głuchych i niemych dzieci w szkole specjalnej w
Wisconsin oraz inne, podobne przypadki z różnych krajów świata. Udział w
tuszowaniu pedofilskich skandali miał również obecny papież Benedykt
XVI, a ówczesny kardynał Joseph Ratzinger, jednak jego obrońcy
zaznaczają, że wykonywał jedynie zalecenia swojego zwierzchnika czyli
wykonywał wolę Jana Pawła II. Organizacje broniące praw ofiar
księży-pedofilów prowadzą działania w celu pociągnięcia Benedykta XVI do
odpowiedzialności sądowej.
Stanisław Obirek, cytowany przez
"The Sunday Times", polski teolog i były jezuita, powiedział: Wierzę, że
Jan Paweł II jest kluczową osobą odpowiedzialną za tuszowanie
przypadków molestowania, ponieważ większość z nich miało miejsce podczas
jego pontyfikatu. Jak można kogoś, kto ponosi za to winę, beatyfikować?
Patron księży pedofilów?
Rozwiązaniem
kłopotów przy procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II - lansowanego
szczególnie często w Polsce na "autorytet" - mogłoby być uczynienie go
patronem księży - pedofilów. Jako papież, za życia, ukrywał tychże przed
świeckim wymiarem sprawiedliwości. Może więc, jako błogosławiony lub
święty, uzdrowi ich z tej - groźnej dla dzieci - parafilii, natomiast
same ofiary - z psychicznych oraz moralnych ran? To byłby prawdziwy cud,
a zarazem odkupienie win papieża. - mówi Radosław Głąb, znawca
kościelnej pedofilii.
W początku latach 90-tych XX wieku
34-letni pracownik poradni dla narkomanów - opowiada biograf Jana Pawła
II - zażądał 10 mln dolarów odszkodowania od kard. Bernardina z Chicago.
Oskarżył kardynała, że wykorzystywał go seksualnie podczas zajęć
szkolnych dla kandydatów na księży. Kardynał Bernardin oświadczył
kłamliwie, że jest niewinny, jednak po 18 miesiącach zmasowanej kampanii
prowadzonej przez dziennikarzy i prawników Kurii oskarżenie zostało
wycofane z powodu porozumienia stron.
Przez 18 miesięcy kard.
Bernardin pozostawał pod pręgierzem publicznego oskarżenia o wieloletnie
wykorzystywanie seksualne dziecka. Do procesu nie doszło, bo papież
Jana Paweł II nakazał zastraszyć ofiarę i wykląć z ambony jego rodzinę a
nawet znajomych i pracodawców. Do ofiary nawet strzelano. W końcu
adwokaci ofiary poszli na ugodę, milczenie gwałconej ofiary oraz
wycofanie oskarżenia za kilka milionów dolarów odszkodowania zapłaconego
po cichu przez pedofilską diecezję w Chicago. Tak wyglądały początki
ujawniania pedofilskich zbrodni kleru katolickiego.
Inną osobą,
jak donosi "The Sunday Times", która "skorzystała" na "dyskretnym i
stonowanym podejściu" do sprawy przez polskiego papieża był Marcial
Maciel Degollado, meksykański zakonnik znany jako ksiądz Maciel,
założyciel zgromadzenia religijnego Legion Chrystusa. W 1998 roku byli
członkowie zakonu w liczbie kilkudziesięciu oskarżyli go o molestowanie
seksualne. Pod koniec 2004 roku papież Jan Paweł II pobłogosławił
Maciela w Watykanie pokazując, że popiera i kryje publicznie księży
pedofilów. I to w czasie, gdy z polecenia kardynała Ratzingera w jego
sprawie toczyło się dochodzenie kościelne przeciwko temu zboczeńcowi
seksualnemu. Rok po tym, gdy kardynał Ratzinger został papieżem, Watykan
polecił Macielowi Degollado prowadzenie "wycofanego życia w modlitwie i
pokucie", odsuwając go od władzy w zgromadzeniu. Może zatem dalej dymać
dzieci, byle po cichu i bez rozgłosu! Jakie tajemnice Josepha
Ratzingera czy Karola Wojtyły znają takie zboczki jak Maciel Degollado
czy Hans Groer, że nie można ich ukarać?
Janowi Pawłowi II jako
papieżowi zarzuca się także, jak donosi "The Sunday Times", zignorowanie
kontrowersji wokół księdza Johna Magee, byłego sekretarza trzech
papieży, w tym polskiego. Ten ostatni w 1987 roku mianował Irlandczyka
biskupem Cloyne. Wiosną 2010 w marcu zmuszono go do ustąpienia. Autorzy
niezależnego raportu uznali, iż jego milczenie w kwestii molestowania
dzieci w powierzonej mu diecezji naraża na szwank przyszłość innych
nieletnich. Kardynał widać stosował się zbyt gorliwie do papieskich
instrukcji o ukrywaniu i nieujawnianiu zboczeńców seksualnych w Kościele
katolickim Irlandii.
Skandal pedofilski w USA
Kiedy
wybuchł w Stanach Zjednoczonych wielki skandal wokół oskarżeń księży
katolickich o pedofilstwo, stacje telewizyjne i gazety niemal codziennie
powtarzały oskarżenia wobec kolejnych kapłanów. Padały nazwiska,
cytowano doniesienia do prokuratury, relacjonowano oświadczenia
rzekomych ofiar, skądinąd żądających wysokich odszkodowań pieniężnych.
Był to jeden z głównych tematów medialnych: szacowano, że 3-5 tysięcy
księży, spośród 50 tysięcy księży proboszczów w USA, uwiodło nieletnich.
Kard. O'Connor stwierdził, że "coraz trudniej jest niektórym
księżom i biskupom patrzeć ludziom w twarz. Wszyscy są podejrzani". Do
Rzymu udała się delegacja biskupów amerykańskich, by uzyskać od Papieża
Jana Pawła II prawo dokonywania "doraźnych sądów" i usuwania księży
oskarżonych o pedofilię. Argumentowali, że rozmiary odszkodowań grożą
katastrofą finansową dla diecezji. Jan Paweł II kategorycznie odmówił.
"Drodzy biskupi - powiedział - przeżyłem wiele lat w komunizmie. Nie
pozwolę, aby ten system powstał w Kościele".
Na temat winowajców
oświadczył: „upadek człowieka, który sam w sobie jest bolesnym
doświadczeniem, nie powinien stać się przedmiotem sensacji. Tymczasem
pogoń za sensacją nabrała ,niestety, w naszych czasach szczególnego
znaczenia. Ewangelia natomiast mówi o duchu współczucia, razem z
Chrystusem mówiącym "Idź i nie grzesz więcej". Cóż za obłuda i
hipokryzja, bo Jezus Chrystus mówił tak do prostytutki, a nie do
pedofilów.
Odnosząc się do kampanii medialnej, Jan Paweł II
zauważył: "Przyznając prawo do wolności informacji, nie możemy zgodzić
się, że mówienie o złu moralnym staje się okazją do sensacji. (...)
środki masowego przekazu odgrywają tu szczególną rolę. Nagłośniona
sensacja prowadzi do utraty czegoś, co posiada szczególne miejsce w
moralności społeczeństwa. Czyni się krzywdę jednostce, która posiada
podstawowe prawo do tego, by nie być bezkarnie wystawianą na
pośmiewisko. Co więcej, tworzy się wypaczony obraz życia ludzkiego".
Tyle
Jan Paweł II w obronie księży i zakonnic zboczonych pedofilstwem. Był
on z pewnością obrońcą pedofilów, ale cichym. Tu idzie po prostu o
minimum przyzwoitości i zdrowego rozsądku. I jeszcze o to, by podczas
badania zawiłych mroków pedofilii czy agentury watykańskiej Opus Dei,
nie posługiwać się siekierą do niszczenia godności ludzkiej i dobrego
imienia bliźnich, ale do rzeczowego ujawniania zbrodni i jej skutków.
Ksiądz-pedofil z diecezji Josepha Ratzingera
W
latach 80-tych XX wieku, gdy Joseph Ratzinger - obecny papież Benedykt
XVI - był arcybiskupem Monachium i Fryzyngi, przeniesiono tam księdza O.
Petera Hullermanna oskarżanego o pedofilię - podaje dziennik
"Sueddeutsche Zeitung". Kardynał Ratzinger zasiadał w radzie, która to
zaaprobowała. Tymczasem ksiądz-pedofil O. Peter Hullermann nie
zaprzestał swych zboczonych praktyk seksualnych na dzieciach!
Joseph
Ratzinger, dzisiejszy papież zasiadał wówczas w radzie ordynariatu
diecezji, która zaaprobowała w 1980 r. przeniesienie księdza z Essen do
Monachium. "Ówczesny biskup uczestniczył w podjęciu tej decyzji" -
oświadczyła diecezja. Po przeniesieniu duchowny katolicki O. Peter
Hullermann jednak nadal molestował dzieci i w 1986 roku został za to
skazany na 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywnę w wysokości
4000 marek niemieckich. Dziś O. Peter Hullermann pracuje jako
duszpasterz w Górnej Bawarii - pisze dziennik.
Ordynariat
arcybiskupi w Monachium potwierdził publicznie w marcu 2010 roku
informacje "Sueddeutsche Zeitung", że od 1980 roku ksiądz nieprzerwanie
pracował w diecezji z dziećmi. Jej rzecznik Bernhard Kellner przyznał,
że doszło do "ciężkich błędów". Obecnie badane są wszystkie akta
dotyczące dawnych przypadków nadużyć. Dziennik pisze, że dysponuje
złożonym pod przysięgą oświadczeniem wówczas 11-letniej ofiary
molestowania z Essen, zgodnie z którym ksiądz O. Peter Hullermann
zmuszał dziecko do stosunku oralnego czyli do obciągania księżowskiego
penisa ustami. Sprawca miał poddać się w Monachium terapii, ale
natychmiast został wyznaczony do posługi duszpasterskiej z dziećmi. O
tym ówczesny arcybiskup Ratzinger nie mógł nie wiedzieć, gdyż bez zgody
biskupa nie ma zgody na pracę katechety.
Niemcy: Księża pedofile w prestiżowej szkole
W
Niemczech w lutym 2010 wybuchła gigantyczna pedofilska afera kościelna.
Dzieci uczęszczające do jednego z najbardziej prestiżowych jezuickich
gimnazjów w Berlinie były molestowane przez swoich duchownych
nauczycieli. Na policję wciąż zgłaszają się wykorzystywane ofiary. Dwóch
jezuickich duchownych, którzy pracowali w gimnazjum jako nauczyciele
między 1975 a 1983 rokiem, seksualnie wykorzystywało dziesiątki
podopiecznych. Kiedy sprawę ujawniły niemieckie media, rozpętała się
prawdziwa burza.
Berlin - na początek ponad 20 byłych uczniów,
prowadzonej przez Jezuitów średniej szkoły w Berlinie, wystąpiło z
oskarżeniem, o seksualne wykorzystywanie przez księży i innych
pracowników tej szkoły. Wstępne dochodzenia wykazały że wykorzystywanie
seksualne dzieci, było nagminne. Oskarżenia dotyczą lat 1970/1980. Jeden
z księży w rozmowie z „Der Spiegel” przyznał się do wykorzystywania
seksualnego małoletnich i stwierdził, że trwało ono „od zawsze” i było
systematyczne. Kościół przyzwala bowiem na klasyczną pederastię, czyli
na seksualne przyjaźnie z młodymi chłopcami od wieków.
Prowadzona,
przez zakon Jezuitów Berlińska "Canisius Colleg", jest szkołą elitarną,
przygotowującą kandydatów na studia. Jej wychowankowie, zajmują
najczęściej eksponowane stanowiska w społeczeństwie niemieckim. Muszą
być posłuszni, bo ich kościelni wychowawcy znają ich sekrety z
dzieciństwa! Jak ustalono, wykorzystywanie seksualne uczniów tej szkoły,
nie było czymś sporadycznym, a systematycznym i trwało dziesiątki lat.
Nie
ma końca pederastii wśród kleru, a jak ktoś nie wie, grecki termin
"paiderastos" oznacza dorosłych, starszych mężczyzn, którzy wykorzystują
seksualnie młodych chłopców. Wygląda na to, że to zboczenie seksualne
znanej już apostołowi Pawłowi i wczesnemu kościołowi helleńskiemu
przetrwało zakamuflowane wśród katolickiego duchowieństwa i trwa ciągle,
chociaż dzisiaj zamiast o pederastii księży mówi się o pedofilii
duchownych.
Na policję w Niemczech zaczęły się zgłaszać ofiary
kościelnego molestowania sprzed lat. Obydwaj podejrzani wystąpili z
zakonu i obecnie przebywają poza granicami Niemiec. Policja wyjaśnia
pedofilski skandal. Przełożony zakonu jezuitów o. Stefan Dartman z
powodu koszmaru, jaki spotkał dzieci, wyraził zaledwie "głębokie
ubolewanie", chociaż jako przełożony doskonale wiedział chociażby ze
spowiedzi, co robią z dziećmi podopieczni.
Z powodu afery
pedofilskiej obserwuje się znaczny wzrost liczby wystąpień z Kościoła
katolickiego w Niemczech. Kilkadziesiąt tysięcy niemieckich katolików
wystąpiło z Kościoła. Dla przykładu: tylko w diecezji Augsburga: 11 tys.
351 osób w 2010 roku wobec 6953 w 2009 roku. "Süddeutsche Zeitung"
poinformował niedawno o statystykach, według których coraz więcej
niemieckich katolików przechodzi także do Kościoła ewangelickiego.
Ponad
200 osób - ofiar księży pedofilów i innych pracowników Krk, przerwało
milczenie, występując z oskarżeniami o wykorzystywanie seksualne i
stosowanie sadystycznych metod wychowawczych w placówkach prowadzonych
przez, Kościół katolicki w Niemczech. - Pierwsze przypadki zanotowano w
"Canisius Colleg" prywatnej szkole Jezuitów w Berlinie. Od tego czasu,
fala oskarżeń o seksualne wykorzystywanie małoletnich przez księży,
wstrząsnęła Niemcami.
- W marcu 2010, zakon pedofilskich
benedyktynów w Ettal w Bawarii, odwiedziła niespodziewanie policja,
kiedy to kilkunastu byłych uczniów, wystąpiło z oskarżeniami o
wykorzystywanie seksualne. - Thomas Pfister powiedział na konferencji
prasowej że jeden z księży pedofilów, opublikował na znanym gejowskim
portalu, półnagie zdjęcie ucznia. (...) Jest oczywistym, że masowe
wykorzystywanie seksualne i bicie uczniów nie mogłoby być realizowane
bez wiedzy, kierownictwa zakonu i prowadzonej przez ten zakon,
kierownictwa szkoły".
- Zbulwersowana opinia publiczna Niemiec,
żąda od administracji Kościoła katolickiego i reprezentujących jej
polityków, zdecydowanego działania w postaci wyjaśnień, dochodzeń,
ukarania winnych i zadośćuczynienia ofiarom. - Rozszerzający się skandal
pedofilski, tym razem z niemieckimi księżmi w roli głównej, na marzec
2010 objął już 24 z 27 niemieckich diecezji.
- Dochodzenia
wykazały, że podobnie jak w innych krajach, biskupi niemieccy,
podejrzanych czy oskarżonych o pedofilstwo księży, przenosili z parafii
na parafie, nie przywiązując żadnej wagi do pomocy ofiarom, dbali
jedynie o dobro księży i instytucji kościelnej. Przez dziesiątki lat,
podobnie jak w innych krajach, biskupi niemieccy, wypełniali
rozporządzenia tajnych instrukcji Watykanu, nakazujących pomoc nie
ofiarom a oskarżonym o wykorzystywanie seksualne, księżom.
Katolicka
szkoła w mieście Mindelheim w Bawarii: Chłopcy w wieku 13 do 15 lat, po
upiciu alkoholem, wykorzystywani byli seksualnie, przez katolickich
nauczycieli. W niektórych przypadkach, miał miejsce gwałt!
Katolicka
szkoła, w. Blasien Colleg w Black Forest – byli uczniowie oskarżają,
księży i innych pracowników Kościoła katolickiego o molestowanie
seksualne.
Szkoła im. św. Ansgar w Hamburgu, jest następnym
miejscem, horroru wykorzystywania seksualnego małoletnich uczniów, przez
księży i innych, pracowników Kościoła katolickiego.
I pewnie
dlatego uwagę wiernych Kościoła katolickiego odwraca się od
Rzeczywistości ku domniemanej świętości Karola Wojtyły aka Jana Pawła
II. Owce mają nie wiedzieć i beczeć w parafialnym chórze przeciwko
ofiarom wilków w sutannach winnych molestowania, gwałcenia i
wykorzystywania dzieci, a wszystko za pieniądze z mszalnej tacy i
kolędowe opłaty!
"JA BYŁEM WYKORZYSTYWANY PRZEZ KSIĘDZA"
Scharbeutz
- Niemcy (CNN) - Norbert Denef, mówi że przez dziesiątki lat, nie mógł
mówić o zbrodniach popełnionych przeciwko niemu w czasie jego
dzieciństwa w Niemczech. Dorastał, ożenił się i został ojcem, ale nigdy
nie udało mu się powiadomić jego rodzinę, co tkwiło w nim, oraz o bólu
który jadł go od wewnątrz. Był przygnębiony, myślał o samobójstwie
"(...)
Pewnego ranka, stanąłem przed lustrem i chciałem to powiedzieć.
Pamiętam że chciałem, wydusić z siebie, proste: Ja ... Ja... ale nie
mogłem mówić, moje drżące wargi były tak ciężkie, że nie potrafiłem nic
powiedzieć dalej. Stałem tam, przez kilka minut, płacząc wydusiłem z
siebie wreszcie: Ja byłem wykorzystywany seksualnie przez księdza”.
"Tragedię, która spędzała mi sen z powiek i przysparzała codziennie cierpienie, gryzłem w sobie przez dziesiątki lat.
I
nagle tam przed lustrem, nadeszła oświecająca myśli" - mówi pan Denef.
"(...) To co czynie jest złem, bo chroni zło, umrę pewnie już niedługo,
zabierając swoją tajemnice do grobu”. Postanowił wtedy, że zrywa na
stale z milczeniem i nikt i nic nie będzie już w stanie go powstrzymać,
przed ujawnieniem faktów seksualnego molestowania z dzieciństwa.
-
Norbert Denef, był wychowankiem katolickiego domu dziecka i jak wielu
jego kolegów, wykorzystywany był seksualnie przez wiele lat.
"(...)
Kiedy się to działo, nie czułem bólu, byłem w szoku... to tak jakby
ciało, odłączyło się od umysłu... dodaje... zamykali się z nami w
izolatce, czasami podawali nam przed gwałtami leki, które nas
obezwładniały. Kościół przeprosił mnie i wypłacili, 30 tysięcy EU, ale
zmusili do podpisania dokumentu, w którym był zapis, że sposób
załatwienia sprawy i moje przeżycia zachowam dla siebie w tajemnicy.
Jeśli tego nie uczynię, będę musiał zwrócić, pieniądze. Postanowiłem
inaczej, nikt mnie już nie uciszy. Chcę mieć pewność, że inne dzieci,
nie spotka to co mnie spotkało".
Pan, Norbert Denef jest jednym
z niewielu ofiar, wykorzystywania seksualnego, którzy zdecydowali się
mówić publicznie o przestępstwach seksualnych, księży Kościoła
katolickiego. Zachęcamy ofiary kleru katolickiego w Polsce. Nawet jak
wzięliście pieniądze za milczenie, a takich jak wy milczących owiec jest
tysiące, przestańcie milczeć, zacznijcie pisać, chociażby na blogach.
Niech wszyscy wiedzą czym jest papieski Kościół katolicki, bo jest on
taki jak wszędzie na świecie. Ucisz ofiary, chociaż nie ma prawa wymagać
milczenia nawet jak płaci swoje marne srebrniki za milczenie!
Niemiecki
Minister Sprawiedliwości, Sabine Leutheusser-Schnarrenberger -
„Spodziewam się od administracji Kościoła katolickiego, wyczerpujących
informacji, dotyczących podjęcia kompletnego dochodzenia”.
Kanclerz
Niemiec, Angela Merkel - "(...) Musimy zmienić prawa dotyczące
przedawnienia tego obrzydliwego przestępstwa, jakim są przestępstwa
pedofilskie”
"Tak jak to ma miejsce w Polsce i wszystkich innych
krajach, dotkniętych plagą księży pedofilów, biskupi niemieccy, zgodnie z
instrukcjami Watykanu, przez dziesiątki lat, zgłoszenia
wykorzystywanych seksualnie, traktowali jako atak na wiarę i ich „świętą
instytucje”. Interes instytucji przedkładano, nad dobro ofiar. Biskupi,
przesyłali księży pedofilów z parafii na parafie. A domagających się
ukarania księży pedofilów czy choćby, odsunięcia ich od pracy z
małoletnimi, dyskredytowano i zastraszano ekskumuniką czyli wyklęciem z
kościoła. Zgromadzone dokumenty dotyczące, przestępstw seksualnych
księży i ich ofiar po przygotowaniu ich przez tzw. "sądy biskupie",
przetrzymywano w archiwach Watykanu, używając je do niszczenia ofiar.
Wielka burza przechodzi obecnie przez Krk w Niemczech. Burza, która może
przerodzić się prawdziwe trzęsieni ziemi, podobne do irlandzkiego czy
amerykańskiego." - pisze na swoim portalu Wincenty Szymański, ofiara
molestowania seksualnego w diecezji płockiej w Polsce, jednej z
najbardziej pedofilskich.
Ofiary księży pedofilów na Malcie
Afera
pedofilska Kościoła katolickiego ujawnia się w coraz to nowych
miejscach. Prawda o katolickim kościele jak oliwa wypływa na wierzch.
Ofiary księży pedofilów z Malty w liście do papieża Benedykta XVI z 2010
roku wyraziły ubolewanie i oburzenie tym, że sprawcy wykorzystywania
nie tylko nie zostali przez Kościół katolicki ukarani, ale wciąż zajmują
swe wysokie miejsca w kościelnej hierarchii. List przytoczył w styczniu
2011 włoski dziennik "La Repubblica". List sześciu ofiar
wykorzystywania, które spotkały się z Benedyktem XVI podczas jego
zeszłorocznej wizyty na Malcie, nie jest - jak podkreśla gazeta -
atakiem pod adresem papieża, ale ostrą i na razie grzeczną prośbą o
pomoc.
"Wciąż cierpimy i nadal, po siedmiu latach nie spotkała
nas sprawiedliwość. Bardzo prosimy, niech Wasza Świątobliwość nam
pomoże"- napisali autorzy. Ludzie ci, cytowani na łamach rzymskiego
dziennika, zapytali: "Dlaczego Kościół katolicki na Malcie chroni dalej
te skandale? Dlaczego księża przyznali się w 2003 roku, a teraz wszystko
toczy się dalej, jakby nic się nie stało?".
Według
sygnatariuszy listu księży-pedofilów nie spotkała żadna kara, a sprawcy
wykorzystywania w sali sądowej wciąż deklarują się jako niewinni, choć
wcześniej przyznali się w zeznaniach złożonych na policji. Trwający od
siedmiu lat proces sądowy jeszcze się nie zakończył, bo Zakon Maltański i
Opus Dei, kościelne sekty torpedują działania wymiaru sprawiedliwości
wobec mafii kościelnych pederastów.
Jeden z autorów listu
powiedział: "Na Malcie Kościół, władza polityczna i sąd to jedno. Do
tego stopnia, że na salę sądową przyszedł minister, by złożyć zeznania
na korzyść księży pedofilów. Niewielu, także w opozycji, chce nas
bronić. Ludzie są bardzo religijni i boją się dotknąć zboczonych
księży".
Przesłanie do Benedykta XVI otrzymał również ksiądz
Charles Scicluna, promotor sprawiedliwości, czyli odpowiednik
prokuratora w Kongregacji Nauki Wiary, zajmujący się tam przypadkami
pedofilii. Pochodzący z Malty ksiądz wyraził ubolewanie z powodu tego,
jak do tego skandalu podchodzą w jego kraju władze i Kościół. "Powolność
ta grozi zniweczeniem wysiłków Benedykta XVI na rzecz porządków w
Kościele i podsyceniem frustracji ofiar"- konstatuje dziennik. Jednakże
papież Benedykt XVI podobnie jak jego polski poprzednik nie są
zainteresowani karaniem ani nawet ujawnianiem księży pedofilów.
Instrukcja nakazująca zastraszanie ofiar, a chronienie zboczeńców ciągle
przecież obowiązuje i gdzie się jeszcze to udaje, skandale pedofilskie
się wycisza i utajnia.
Kościół w Belgii ujawnia 134 księży pedofilów
To
jest dopiero skandal w kościele katolickim. Belgijscy deputowani ze
specjalnej komisji badającej przypadki pedofilii w Kościele dostali od
Kościoła katolickiego ciekawy dokument. Jest nim raport belgijskiej
hierarchii dotyczący pedofilii w szeregach księży. Wynika z niego
porażająca wręcz bezkarność zboczeńców w sutannach. Na 134
zidentyfikowanych księży pedofilów, Kościół ukarał… 22. Oczywiście
najwyższą możliwą w Kościele karą czyli odsunięciem od pełnienia
obowiązków kapłańskich. Tylko 21 trafiło do więzienia, mimo tego, że
przełożeni pedofilów i świecki wymiar sprawiedliwości powiadomiono o 70
procentach przypadków. Ofiary pedofilów pewnie tłumią gorzki śmiech
słysząc jak były prymas Godfried Daneels zapewnia, że Kościół katolicki
nigdy nie chciał tuszować tego typu przypadków. Liczba ukaranych
świadczy dobitnie o czymś wręcz przeciwnym. A sam kardynał Daneels
namawiał przecież jedną z ofiar do milczenia.
Obecny prymas,
André Léonard próbuje ratować wizerunek Kościoła solidaryzując się z
ofiarami w specjalnych oświadczeniach. I obiecując: "Mogą liczyć na
odszkodowania."
Piękna deklaracja, ale nie zmienia faktu, że tylko
jednego na sześciu pedofilów w sutannach dotknęła kara. Licząc tylko
ujawnione przypadki, bo wciąż pojawiają się nowe oskarżenia. A wierni
nie mogą zbytnio ufać, że prymas zechce ukarać księży pedofilów.
Swoją
drogą, to postępowanie belgijskiego Kościoła wobec pedofilii w swoich
szeregach tylko potwierdza ponury dowcip o tym, że najgorsze co może za
nią w Kościele grozić, to przeniesienie księdza zboczeńca do innej
parafii, aby miał dużo świeżych dzieci do wydymania.
Jak ksiądz Roman w Polsce molestował Żanetę
Oto jak wygląda typowe molestowanie przez typowego księdza w katolickiej parafii!
Żaneta
K. z Bielic koło Pyrzyc miała niespełna 13 lat, gdy po raz pierwszy
spotkała księdza Romana B. Uczył ją wtedy religii. Uczniowie byli
zachwyceni duchownym, bo nie dość, że przystojny, to jeszcze potrafił
zażartować, opowiedzieć ciekawą historię. Żaneta była wtedy w ostatniej
klasie szkoły podstawowej. Nieśmiała, trzymająca się na uboczu, skromnie
ubrana. Miała problemy z matematyką, a ubogich rodziców nie stać było
na drogie korepetycje - zauważa "Fakt".
Ksiądz Roman B. ze
Stargardu Szczecińskiego dowiedział się o kłopotach z nauką Żanety.
Zaoferował jej pomoc. Duchowny stał się częstym gościem w domu, w którym
dziewczynka mieszkała z rodzicami. A ci byli bardzo szczęśliwi, że ich
córka znalazła pomoc w tak szanowanej osobie jak ksiądz Roman. Jeszcze
wtedy przez myśl im nie przeszło, że duchowny bez skrupułów uwiedzie i
uzależni od siebie dziewczynkę - pisze "Fakt". Kiedy załatwił jej
miejsce w prywatnym katolickim gimnazjum w Szczecinie, jej rodzice
myśleli, że ksiądz Romek to anioł, który ich córeczce uchylił właśnie
nieba. A tak naprawdę zmienił życie dziewczynki w piekło - dodaje
gazeta.
To, co działo się w czasie, gdy Żaneta była poza domem,
udało się odtworzyć na podstawie policyjnego śledztwa. Okazało się, że
dziewczynka była na każde zawołanie księdza. Niewinne spotkania powoli
zamieniały się w wyuzdaną grę. Duchowny zaczął najpierw muskać 13-latkę
po ramieniu, potem domagał się pocałunków. Wreszcie, jak wynika z
ustaleń prokuratury, przekroczył tę najbardziej intymną barierę. Żaneta
próbowała powiedzieć: dość! Chciała się wyrwać z tego chorego układu.
Ale za każdym razem słyszała, że o wszystkim dowie się jej rodzina i
ludzie we wsi. Miała milczeć i pokornie wykonywać każde polecenie
księdza Romana - oburza się "Fakt".
Rodzice Żanety dziwili się,
że ich ukochana córka stała się markotna, zamknięta w sobie, podupadła
na zdrowiu. Bardzo opuściła się w nauce i wymyślała byle pretekst, aby
tylko nie jechać na zajęcia do Szczecina. W końcu wróciła do gimnazjum w
rodzinnej wsi. Ale tu też nachodził ją ksiądz Roman. Żaneta chciała
nawet skończyć ze sobą. Kilkakrotnie próbowała popełnić samobójstwo -
martwi się dziennik. Próby samobójcze to typowe zachowania dzieci
molestowanych seksualnie, szczególnie przez księży jak i inne osoby o
tzw. wysokim i nienaruszalnym autorytecie moralnym.
To
prawdopodobnie podczas spotkania ze szkolnym pedagogiem nie wytrzymała i
opowiedziała o swym prześladowcy w sutannie, a ten zawiadomił policję.
Gdy śledczy ustalali szczegóły, duchowny postanowił uciec za granicę.
Poprowadził ostatnią mszę św., na której pożegnał się ze stargardzką
młodzieżą. Decyzję o zatrzymaniu duchownego śledczy podjęli w ostatniej
chwili. Od samolotu, którym miał uciec z kraju, duchownego dzieliło
zaledwie kilkadziesiąt kroków. Wtedy na jego przegubach zatrzasnęły się
kajdanki - ujawnia "Fakt".
Po zatrzymaniu, podczas pierwszych
przesłuchań, ksiądz Roman przyznał się do większości zarzutów. "Zarzuty
dotyczą naruszenia wolności seksualnej osoby małoletniej" - tylko to
ujawniła gazecie prokurator Jolanta Śliwińska ze Szczecina. Wiadomo też,
że potem kapłan próbował odwołać swoje zeznania. Prokuratura wykluczyła
jednak pomyłkę i twierdzi, że dowody są mocne. To stanowisko poparł sąd
i wysłał Romana B. na trzy miesiące do aresztu. Ksiądz przez władze
kościelne został zawieszony w posłudze duszpasterskiej - pisze "Fakt".
"To
dla nas bardzo bolesna sprawa. On jest przecież naszym bratem" -
powiedział reporterom "Faktu" ksiądz Jarosław Staszewski, proboszcz
parafii świętego Józefa ze Stargardu Szczecińskiego, w której ksiądz
Roman był wikarym. Za to, co zrobił, może spędzić najbliższe 12 lat w
więzieniu. Ksiądz Roman B. w pierwszej instancji w Stargardzie
Szczecińskim dostał 8 lat pozbawienia wolności za lata wykorzystywania
seksualnego dziecka. Sąd drugiej instancji w Szczecinie, zawisły na
łańcuchu kurii diecezjalnej i sekty Opus Dei zmniejszył wyrok do
zaledwie 2 lat pozbawienia wolności. I zwolnił warunkowo śmierdzącego
watykańskiego pedofila, aby ksiądz zboczeniec mógł sobie dalej bzykać
małolaty poniżej lat 15-tu!
Drodzy Rodzice, jeśli ksiądz pomaga
waszym dzieciom, załóżcie dziecku podsłuch! I nigdy nie puszczajcie
dziecka samego do księdza na plebanie ani na wycieczki.
Czy kłamca, hipokryta może być świętym?
W Kościele rzymskim tak!
1.
Kłamca. Określił - "W całych dziejach misjonarstwa nie ma niczego
wspanialszego" - tak określił ewangelizację na ziemiach Republiki
Dominikańskiej. Fakt - Biskup Las Casas opisał jak było naprawdę, mordy,
gwałty, palenie żywcem Indian. Takich smaczków czyli zafałszowań jest
więcej.
"Kiedy katoliccy misjonarze po raz pierwszy przybyli do
Afryki mieli Biblię, a my mieliśmy ziemię. Powiedzieli nam: "Módlmy
się". Zamknęliśmy oczy do modlitwy. A kiedy je otworzyliśmy - my
mieliśmy Biblię, a oni ziemię." – Arcybiskup Desmond Tutu
Jak pisał św. Paweł - Kłamstwo dla dobra Kościoła nie jest grzechem.
2.
Uporczywy wysiłek w celu kanonizacji papieża hitlerowców Piusa XII.
Który otwarcie popierał Hitlera. Gdy ten ruszył na ZSRR oświadczył
"niczego bardziej nie pragnę niż zwycięstwa Fuhrera", podkreślał
wielokrotnie, że katolik Adolf Hitler jest prawowitym przywódcą Niemców,
a kto odmawia mu posłuszeństwa, ten grzeszy. Oraz co wpisuje się
poetykę - oddanie hołdu Alojze Stepinaćovi - zbrodniarzowi - nie jednemu
zresztą.
- Jose de Anchieta (beatyfikacja 1980), jezuita, który
głosił dewizę: "Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje".
Odpowiedzialny za ludobójstwo Indian Ameryki Południowej w XVI w. JP2
wynosząc go na ołtarze, nazwał go "apostołem Brazylii, wzorem dla całej
generacji misjonarzy".
- Josemaría Escrivá de Balaguer, założyciel i
pierwszy prałat Opus Dei. Escrivá był określany przez starych członków
Opus Dei jako megaloman, pronazista, antysemita, zarozumialec, łatwo
wpadający w gniew i kłamliwy, związany ponadto z reżimem frankistowskim.
Nie było to jednak przeszkodą dla Jana Pawła 2, który wręcz go czcił,
by pośpiesznie go beatyfikować, co było kontrowersyjne nawet dla samego
Kościoła. "Droga" - książka napisana przez Escrivę mówi: "Być posłusznym
to droga bezpieczna. Być ślepo posłusznym przełożonemu to droga do
świętości". Zdaniem wielu byłych członków, Opus Dei cechują metody
działania, werbowania i formacji, bardzo identyczne z metodami
niektórych znanych z manipulacji sekt religijnych. Samo Opus Dei miało
szerzyć i narzucać poprzez politykę, doktrynę katolicką. Jak stwierdził
Jan Paweł 2: "jedyną organizacją kościelną całkowicie mi wierną jest
Opus Dei" (El Pais, 16.08.2001). Jan Paweł 2 beatyfikował Escrivę 19
maja 1992 roku, a 6 października 2002 roku, w 27 lat po śmierci,
kanonizował.
3. Chronienie malwersantów i oszustów finansowych
oraz pedofilów - Arcybiskup Cody, Arcybiskup Marcinkus, kardynał Villot.
Szczególnymi względami darzył opusdeistycznego "mafioso" Marcinkusa,
którego zaszczycił prezesurą Banku Watykańskiego a w 1981 roku obdarzył
funkcją przewodniczącego Komisji do spraw Państwa Watykańskiego, pomimo,
że ten już wtedy był poszukiwany międzynarodowymi listami gończymi.
wszak ludzie przysparzający bogactw Kościołowi są już za życia świętymi i
nietykalnymi. Faworyzował też oficjalnie oszusta i pedofila ks.
Marciala Degolado z katosekty Legionów Chrystusa.
4. Puste
frazesy - Żebrakom i głodującym rzekł -" Biednymi wobec Boga są również
tzw. bogaci". Rozumiem, że miało to pocieszyć biednych! Z pełnym
brzuchem przemawiał do rodzin w Rio de Janeiro - "Niech rodziny, które
cierpią biedę, nie upadają na duchu, niech nie uważają walki za swój
ideał ani BOGACTWA za pełnię szczęścia... starajcie się pokonać troskę
nadzieją". Takich kwiatków Jana Pawła 2 jest niezliczona ilość.
5.
Likwidacja antyfaszystowskiego ruchu „teologii wyzwolenia” i
przyzwolenie na uciszenie Arcybiskupa Romero. Był on niewygodny ponieważ
przedkładał stronę biednych i uciśnionych, nagich, piętnował postawę
wysokiego kleru, nad interesy Watykanu który nie wahał się kolaborować z
przestępczym reżimem.
6. Kult Maryjny to wskazanie przez Jana
Pawła 2 wszystkim kobietom ich "właściwego" miejsca. Kościół, dzieci,
kuchnia. Mają być wszystkie "pustym naczyniem", wierne i poddane.
Milczące i oddane swoim panom i pasterzom, tyranom i gwałcicielom.
Kościół kobietom mówi „NIE”, ale na pederastię duchownych przymyka oko, a
nawet ją zaleca, byleby dzieci nie było ani alimentów.
7.
Ekumenizm Jana Pawła 2 to obłuda - jak mawiał - wszystkie inne kościoły
znają tylko fragmenty prawdy "...tylko przez drogę jedności z Rzymem"
można dostąpić zbawienia.
8. Pycha wynikająca z przekonania
posiadania monopolu na PRAWDĘ - zbawienie każdej osoby tylko w
Chrystusie katolickim, rzymsko katolickim. Vide encyklika "Dominus
Iezus".
Zatem wszyscy inni nie mający "szczęścia" usiąść na kolanach kapłana katolickiego są potępieni.
9.
Uczynienie faszystowskiej sekty Opus Dei osobistą prałaturą papieską -
niezależną instytucją nie podlegającą kontroli hierarchii kościelnej.
Tym samym pozwolenie na samowolną działalność w wielu niejawnych
sferach. Zezwolenie i popieranie sekciarskiej działalności mającej na
cel infiltrację środowisk gospodarczych, naukowych i politycznych
świata.
10. Ujawniane są świadectwa, że robił wszystko aby
zatuszować skandale pedofilskie w Irlandii a wcześniej Jan Paweł 2
bezwzględnie wymagał od swoich podwładnych respektowania wytycznych:
tajnej instrukcji autorstwa kard. Alfreda Ottavianiego "Instructio De
Modo Procendendi In Causis Sollicitationis", podpisana w 1962 roku przez
papieża Jana XXIII, zakazująca ujawniania przypadków pedofilii pod
groźbą klątwy dla ujawniających i nakazującą skłanianie ofiar do
milczenia też pod groźbą klątwy (źródłem przecieku poza Kościół
katolicki jest katolicki ksiądz Thomas Doyle, który treść opracowania
wraz z wytycznymi ujawnił w 2003 roku) . Drugi dokument - "Crimen
sollicitationis", także wydany w 1962 r. W myśl litery opracowania
należy niezwłocznie otoczyć opieką księdza, oskarżonego o seksualne
wykorzystywanie małoletniego i przenoszenie go z parafii do parafii.
Skandal seksualny musi być opanowany i pójść w zapomnienie. Buntownicy i
osoby, które do niego doprowadziły, zneutralizowani i ukarani. Skutkiem
tego, zaszczuta rodzina ofiary musi opuścić miejscowość, w której
mieszka, albowiem za sprawą agitacji z ambony, jest ona przedmiotem
ostracyzmu ze strony wspólnoty lokalnej.
Ze względu na to, że
obowiązuje on wszystkich biskupów katolickich na całym świecie -
postępowanie Kurii diecezjalnych w stosunku do wydarzeń seksualnego
wykorzystywania dzieci przez księży jest podobne i to właśnie
sprowokowało prowadzących śledztwa do przekonania, że muszą istnieć
jakieś wspólne ustalenia dotyczące tego problemu. Dalsze dochodzenia
przyniosły ujawnienie się osób, które udostępniły pisaną po łacinie
kopię tego dokumentu. Uważa się, że dochodzenie państwowej komisji w
sprawie masowego wykorzystywania seksualnego małoletnich w Irlandii,
doprowadziło do odkrycia kompromitującego Kościół tajnego dokumentu.
Owocem
polityki Jana Pawła 2 wobec przestępstw seksualnych niższego i wyższego
kleru są obecnie procesy i odszkodowania wielomilionowe w euro i
dolarach. Na jego polecenie przestępcy seksualni w sutannach byli
chronieni przed świeckim wymiarem sprawiedliwości. Czy mamy sypać
nazwiskami? Każdy z Was może wrzucić odpowiednie hasło i wyskoczą
nazwiska kleryków, purpuratów a nawet kardynałów "umoczonych" w te
"niewinne" gry.
11. Rujnujące gospodarkę państw konkordaty.
Czego przykładem jest Polska. Konkordat z Polską to miał być "prezent"
dla papieża Karola Wojtyły, kosztem milionów obywateli RP różnych wyznań
i poglądów. Kosztem sierot i wdów, kosztem wielodzietnych rodzin.
Kosztem bezrobotnych i ludzi pozbawionych perspektyw TUCZY się Watykan i
jego funkcjonariuszy wielomiliardowymi kwotami (około 7 miliardów zł
rocznie).
12. Pozorowanie działań mających otworzyć Kościół na
ludzi i czasy współczesne. Faktycznie zaś doprowadził do negacji
większości ustaleń Soboru Watykańskiego II zwołanego przez Jana XXIII.
Uwstecznienie nastąpiło w takich dziedzinach jak teologia - zamykanie
ust i pozbawianie praw do nauczania tych teologów, którzy ośmielają się
mieć odmienne zdanie niż centrala watykańska, instrumentalne traktowanie
wiernych i niższego kleru - casus księży robotników, czy księży
związanych z "teologią wyzwolenia". Prowadzenie polityki kadrowej
promującej ludzi zaściankowych, pozbawionych inwencji i kreatywności.
Casus Ratzingera. Czyli BMW - bierni, mierni, wierni.
Kto podważa świętość Karola Wojtyły - JP2?
W
dniu 16 października 2010 mija 32-ga rocznica wyboru Karola Wojtyły na
papieża. Jako Jan Paweł II ponad 26 lat zasiadał na Stolicy Piotrowej i
odszedł w opinii rzekomej świętości, ale wśród skandali pedofilskich i
afer finansowych pokazujących prawdziwe oblicze kleru i zakonników.
Papież z Polski na pewno zostanie wyniesiony na ołtarze, ale wszystko,
co nie służy beatyfikacji, może ją opóźniać. Słynna jest afera z Matką
Teresą z Indii, która przez JP2 została uznana za rzekomą świętą, a w
rzeczywistości dokonywała wielomilionowych malwersacji finansowych,
odmawiała lekarstw umierającym na ciężkie choroby oraz przepuszczała
ogromne sumy w luksusowych kasynach na wycieczkach np. do Dubaju czy Las
Vegas.
Informacje, jakie ujawnił włoski watykanista Giacomo
Galeazzi w rozmowie, którą dziennikarze opublikowali w pierwszy piątek
2011 roku, wywołały ogromne zainteresowanie, ale i zaniepokojenie
czytelników. Niektórzy Polacy, niezrażeni kościelną pedofilią z
niecierpliwością oczekują beatyfikacji Jana Pawła II, a Galeazzi
zapowiada, że w przygotowywanej książce "Tajemniczy Wojtyła" przedstawi
wiele kontrowersyjnych szczegółów pontyfikatu papieża Karola Wojtyły z
Polski. Czy rewelacje watykanisty mogą spowolnić beatyfikację Jana Pawła
II?
Biskup Tadeusz Pieronek nie ma wątpliwości, że proces
beatyfikacyjny toczy się normalnym tempem i nic nie zapowiada, aby miał
ulec spowolnieniu. Na pewno nie wpłyną na to opinie dziennikarzy. -
Wyciąganie znanych już i zbadanych informacji zaczęło się we Włoszech z
chwilą, gdy postulator ks. Oder ogłosił, że sprawy mają się dobrze.
Proces beatyfikacyjny to nie rzecz, którą mogą miotać medialne wiatry -
uważa biskup Pieronek.
Prawicowy publicysta
faszystowsko-katolicki Tomasz Terlikowski z sekty Fronda podziela
opinię, że ujawnione przez Galeazziego związki Jana Pawła II z Bankiem
watykańskim, który jakoby transferował za granicę mafijne pieniądze,
m.in. dla Solidarności, nie opóźnią beatyfikacji. - Pierwszy etap
procesu beatyfikacyjnego mamy już za sobą. Niewątpliwie badając problem
heroiczności cnót Jana Pawła II, zajmowano się sprawami związanymi z
zarządzaniem Watykanem - mówi Terlikowski. Przestępstwa kryminalne widać
można popełniać i prać brudne pieniądze, jak się jest katolickim "Ojcem
Świętym".
Publicysta nie uważa jednak, by poparcie, jakim się
cieszył w Watykanie założyciel Legionu Chrystusa ksiądz Marcial Maciel
Degollado, mogło zastanawiać. Już w latach 70-tych XX wieku w Meksyku
zarzucano mu m.in. pedofilię i posiadanie nieślubnych dzieci. - Papież
Jan Paweł II doskonale o tym wiedział, gdyż inaczej nie podjąłby działań
na rzecz krycia swojego biznesowego kolegi po fachu. Dlaczego
informacje o pedofilii Maciela Degollago Jan Paweł II ukrywał? To już
problem jego najbliższego wówczas współpracownika, księdza Stanisława
Dziwisza - dziś biskupa krakowskiego, wówczas sekretarza papieża. Nie
jest to poważny powód do podawania w wątpliwość świętości papieża -
uważa Terlikowski - szef prawicowej politycznej sekty Fronda.
Publicysta
"Tygodnika Powszechnego" ojciec Jacek Prusak przywołuje wypowiedź
postulatorów procesu beatyfikacyjnego Karola Wojtyły aka Jana Pawła II,
że podnoszone obecnie zarzuty były badane w procesie wstępnym i nie
znalazły potwierdzenia. Nazwano je "przyszywanymi" lub
"nieproporcjonalnymi". - Jednak chociaż nie spowolnią one procesu
beatyfikacyjnego, to przebadanie nowych wątków - jak choćby spraw
związanych z księdzem Degollado - zajmie trochę czasu, a to może
przesunąć datę wyniesienia papieża na ołtarze - twierdzi ojciec Prusak.
Ksiądz pedofil Degollado założył słynne sataniczne "Legiony Chrystusa",
gdzie masowo molestował dzieci i niemowlęta, nawet własne potomstwo z
tzw. "nieprawego łoża".
Publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz
twierdzi, że wszystko, co nie służy beatyfikacji, raczej będzie ją
opóźniać. - To delikatna materia. Watykan nie lubi takich spekulacji w
prasie, szczególnie gdy dotyczą papieża - podkreśla. Jednak nie
wyklucza, że przypomnienie tych spraw może być zamierzone, a prawdziwym
problemem, który komplikuje proces beatyfikacyjny, jest ujawnienie przez
Wandę Półtawską korespondencji z Karolem Wojtyłą. Watykan mógł bowiem
źle przyjąć fakt, także z prawnego punktu widzenia, przedostania się
treści listów do opinii publicznej jeszcze przed zakończeniem procedur
związanych z beatyfikacją.
- Trwa drugi etap procesu polegający
na potwierdzeniu cudu, co wymaga czasu. Jeśli po jego zakończeniu
ustalenie daty beatyfikacji wydłużałoby się, moglibyśmy mówić o zwłoce -
Tomasz Terlikowski z sekty Fronda uspokaja wszystkich czekających na
wyniesienie Jana Pawła II na ołtarze.
Spokój w kraju nad Wisłą?
Kościół
katolicki w Polsce przechodzi kryzys pedofilski zadziwiająco suchą
stopą. Z wyjątkiem sprawy abp. Paetza, który nadużywał władzy nad
pełnoletnimi klerykami, nie słychać, by instytucja kościelna i
duchowieństwo jako grupa miały problem z nadużyciami seksualnymi, np. na
nieletnich. Czy rzeczywiście? Rocznie organy ścigania zajmują się
zwykle kilkudziesięcioma zgłoszeniami w sprawie księży pedofilów, jednak
większość spraw pod naciskiem kapelanów policji jest wyciszana.
W
2001 roku "Gazeta" opisała sprawę proboszcza z Tylawy, który przez lata
molestował dziewczynki. Charakterystyczna dla części hierarchów
Kościoła była reakcja abp. Józefa Michalika - oskarżenie "pewnych grup i
środowisk" o kłamstwa. Arcybiskup wyraził solidarność z proboszczem
pedofilem z Tylawy. Podobnie - tzn. oskarżeniem o robienie
antykościelnej nagonki - zareagował ówczesny prymas Józef Glemp, gdy
"Rzeczpospolita" opisała nadużycia molestatora kleryków abp. Paetza. Za
karę redakcję przekazano około roku 2006 w łapy kierownictwa z sekty
Opus Dei.
W roku 2002 w "Przekroju" scenarzysta i producent
filmowy, niegdyś dziennikarz "Gazety", Andrzej Saramonowicz opowiedział o
molestowaniu go przez katolickiego księdza. Do wyznania ośmielił go
skandal pedofilski w Kościele w USA i wstrzemięźliwa reakcja Jana Pawła
II.
"W połowie lat 70-tych XX wieku - napisał Saramonowicz -
jako 10-letni chłopiec byłem molestowany seksualnie przez księdza
Olgierda Nassalskiego, marianina, proboszcza parafii Matki Boskiej
Królowej Polski na warszawskim Marymoncie... Myślę, że najwyższa pora
prawdę o Olgierdzie Nassalskim, księdzu-pedofilu, upublicznić... A swoją
drogą, co za ironia z piekła rodem:... książka Nassalskiego nosi tytuł
»Jak pracować nad charakterem«, a jej fragment brzmi: »Wychowawcy
powinni pobudzać świadomość i wolność dorastających dzieci, aby w pełni
angażowały się w samowychowanie seksualne«. Sposób, w jaki Łysy [tak
chłopcy nazywali proboszcza] nas pobudzał, z pewnością zdruzgocze Ojca
Świętego".
Na wyznanie Saramonowicza nie zareagował w Polsce
nikt. Ani Kościół, ani środki przekazu, ani - przykro przyznać - my,
jego koledzy z "Gazety Wyborczej" (wymiar sprawiedliwości nie musiał;
ks. Nassalski już wtedy nie żył). Chyba niezła ilustracja cytowanej tezy
prof. Polaka o "wielkiej bezwładności i solidarności instytucji władzy -
nie tylko kościelnych - polskich i watykańskich".
Niewiele się
od tamtego czasu zmieniło. Owszem, wypływają od czasu do czasu
pojedyncze przypadki nagłaśniane przez upartych straceńców linczowanych
na parafiach. Dominikanin o. Marcin Mogielski spisał relacje kilkunastu
molestowanych chłopców z ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie, a
sprawę opisali w "Gazecie" Roman Daszczyński i Paweł Wiejas ("Grzech
ukryty w Kościele", 10 marca 2008). Sprawę skazanego księdza, który
wykorzystywał seksualnie nieletnich chłopców, a jednego z ministrantów
namawiał do samobójstwa, opisał w "Polityce" Cezary Łazarewicz (27
czerwca 2009)...
Ksiądz Mirosław Szwajnoch za to jest przenoszony
z parafii do parafii, bo gdzie się pojawia czy to w Zabrzu czy w
Tarnowskich Górach, zaraz są wokół niego skandale z udziałem dzieci.
Sprawa zatuszowana w Zabrzu woła o pomstę do nieba! Ukrywanie księży
pedofilów, utajnianie spraw przeciwko księżom pedofilom to w Polsce
norma rodem z okresu średniowiecznej katolickiej inkwizycji z której
wyrósł tak popierany przez papieży faszyzm. Drodzy parafianie, zniknął
wam nagle ksiądz albo wikary? Musieli go przenieść bo jakieś dzieci w
waszej parafii były widocznie molestowane...
Kościół polski
milczy w sprawie pedofilii własnej. Gdy jest sprawa, nie udziela
informacji lub odkłada słuchawkę telefonu - jak pewien ksiądz dziekan,
którego reporterzy "Gazety" pytali, czy o nadużyciach pedofilskich w
Bojanie na Kaszubach powiadomił biskupa. A osoby takie jak Mohan Ryszard
Matuszewski, co prowadzą od 1983 roku w Polsce terapie dla ofiar księży
pedofilów są w Polsce bezwzględnie tępione i znieważane publicznie
przez kościelną machinę propagandy. Mohan Ryszard Matuszewski w 1995
roku opisał i upublicznił jak ksiądz uczył go "religii miłości" swoim
katolickim kutasem, upublicznił także wyznania ofiar molestowanych przez
przeora Jasnej Góry i kilku paulinów. I za to został ogłoszony przez
klerykalne media propedofilskie naczelnym sekciarzem i terrorystą III
RP. Bo terapie ofiar księży pedofilów polegają także na relaksacji i
jodze!
Jak się chronić przed pedofilią księży?
1. Nie pozwalać dzieciom chodzić na religię katolicką ani kontaktować się z księżmi.
2. Nie przyjmować po kolędzie, nie chodzić do katolickiego kościoła.
3. Uczyć dziecko mówić o wszystkich zaczepkach ze strony kleru.
4. Mówić głośno, wszędzie, zawsze i dużo o pedofilii kleru, księży i zakonnic.
5. Nie bać się nacisków ze strony pedofilskich księży ani prałatów, bo strach jest zawsze złym doradcą.
źródło: http://www.ryszard-matuszewski.com/pl/jan_pawel_2_obronca_ksiezy_pedofilow,688,,list.html
----------------------------------------------------------
Właśnie jestem na etapie rezygnacji z uczestnictwa mojego dziecka w lekcjach religii. Przeraża mnie już sam fakt, że ksiądz podobno głaszcze dzieci. Obcy facet głaszcze dzieci. Nie twierdze że jest pedofilem a pragnę zwrócić uwagę na system zniewolenia. Najpierw każą mówić do obcego faceta ojcze, później jest głaskanie. Mnie przed bierzmowaniem ksiądz łapał za kolano. Ponoć miał powyższy problem.
Apostazji dokonałem prawie roku temu:
http://detektywprawdy.blogspot.com/2012/12/w-piatek-dokonaem-apostazji.html
http://detektywprawdy.blogspot.com/2013/01/jak-dokonac-apostazji.html
Oczywiście nasi ogłupieni rodacy wykazują olbrzymią radość z kanonizacji tego zbrodniarza.
OdpowiedzUsuń