piątek, 14 grudnia 2012

Czym jest składanie rąk do modlitwy

Kilka miesięcy temu dzięki zainteresowaniu tematem kilku osób dowiedzieliśmy się, że Amen to jedno z z imion szatana w starożytnym Egipcie.

W ubiegłym miesiącu przypadkiem albo nie przypadkiem rozmawiałem w realu z kolegą siedząc  na wprost niego właśnie z założonymi rękoma. Kolega ów interesował się kiedyś okultyzmem i wyjaśnił mi w rozmowie, że to co ja robię składanie rąk jest blokowaniem energii ponieważ blokują się jakieś czakry.
Postanowiłem zainteresować się tematem bliżej. Wszak od tego zależało moje szczęście :-), bo albo moje modlitwy dotrą do Isusa Chrystusa albo coś je zakłóci. Byłem w głębokim szoku jak się dowiedziałem, że niechcący uprawiałem przez kilkadziesiąt lat jogę....naukę demonów.

Okazało się, że składanie rąk jest tzw mudrą buddyjską. Co oznacza Mudra:

Mudry są to rytualne, symboliczno duchowe gesty, które mają wpływ na naszą energię lub nastrój. Większość mudr to gesty rąk w których układamy palce w określony sposób.


Składanie rąk


"Jest to pozycja respektu i czci. Na wschodzie ten gest nazywa się Anjali mudra i Namaste. Namaste jako indyjskie pozdrowienie jest tłumaczone często jako „Kłaniam się boskości wewnątrz ciebie z boskości wewnątrz mnie.”





Czy nie brzmi to znajomo? "boskość wewnątrz mnie", "ja jestem bogiem". Wypisz wymaluj propagowany przez ONZ - New Age, czyli nauki szatana.

Co jest napisane na portalu katolickim o składaniu rąk: 
"Składanie rąk przy modlitwie symbolizuje wzniesienie duszy do Boga i oddanie Mu się z wiarą" tutaj
Teraz już wiemy do jakiego Boga,....w nas. 

Składanie rąk do modlitwy, nie ma nigdzie pokrycia w Biblii.

Wynika z tego, że prosiłem tysiące razy Boga w sobie o niezbędne mi rzeczy. Nie dziwię się że mój Bóg we mnie nie spełnił moich próśb. Jeszcze jak dowaliłem  na zakończenie modlitwy "amen", to już w ogóle porażka. Od około roku jakbym coś czuł, że jest nie tak z tym składaniem rąk i przestałem je składać i zabraniam dziecku.
 Po tym prosiłem Isusa o wiele i moje modlitwy już się spełniały. Fakt, że osobiście też się zmieniłem. Czułem się jakbym odkrył klucz do jakiejś wielkiej tajemnicy, ale mimo wszystko nie zgłębiałem tematu.
Watykan, siedlisko demonów wprowadził nas od początku jako ludzi do swego świata, od narodzin - chrzest do śmierci, w swój system. Praktykujący katolicy są jak zoombie. Przyglądam się różnym znajomym katolikom i widzę jak żyją w innym świecie, nic do nich nie dociera, jakby byli zaczarowani,. Teraz już wiem, że są w jakiś sposób zaczarowani. Ich Egregor robi swoje.
Nie przypadkiem w filmie "Dzień świra" pokazano jak modli się Polak katolik. Jest to nieco wulgarna forma artystyczna przekazania esencji natury katolika, ale wg mnie tak to działa:



Dla mnie, ta część filmu jest niesłychanie ważna, bo pokazuje istotę rzeczy, właśnie tą magię kościoła katolickiego, kościoła szatana. Tak to funkcjonuje. Przepraszam jeśli kogoś uraziłem, ale nie mam miłych doświadczeń z takimi osobami. Znam więcej niż kilka osób. Dla przykładu: dwie chórzystki kościelne, żydowską siostrę zakonnicy oraz wielu gorliwych katolików. Są to ludzie bezwzględni. Doznałem od nich ogrom krzywd.
Wielu znajomym mówię, że najbardziej stronię od zagorzałych katolików.  Takich ludzi się obawiam. Czynią wiele zła bo ich religia im na to pozwala i po to jest skonstruowana. Choćby odpuszczenie grzechów. Wystarczy iść do spowiedzi a człowiek siedzący w drewnianej budce po wysłuchaniu mówi, że są już odpuszczone grzechy i zadaje pokutę bezmyślnego odmówienia 10 razy "ojcze nasz" lub co lepiej mantry 20 razy modlitwy do bogini Izydy "zdrowaś Mario", dzieci zaś wystarczy że nie obejrzą w niedziele bajki. Po "odpokutowaniu: nadal można grzeszyć bo pan w budce czeka, żeby znów nam odpuścić nasze grzechy. Nie trzeba wcale  iść do osoby której wyrządziło się krzywdę i przeprosić ją, nie ma przymusu zmiany na lepsze nie grzeszenia więcej, nie niszczenia innych ludzi, nie trzeba być dobrym człowiekiem.
Tutaj, w tym akapicie coś jeszcze niebawem dopiszę celem sprecyzowania myśli.


Apokalipsa 18:23 ... gdyż czarami twymi dały się zwieść wszystkie narody.



Dodatkowo w tym roku obejrzałem film Cejrowskiego o satanizmie w Buddyźmie, film który jest prawie już nie do obejrzenia, bo cenzura wykasowała go zewsząd. Wbrew pozorom, buddyzm ma wiele wspólnego z katolicyzmem. Poza sposobem trzymania rąk np. różaniec i bezmyślne wielokrotne powtarzanie w koło Macieju różnych modlitw czyli mantr.
Zachęcam także do przeczytania świetnego artykułu pt.  
Pieczęć czyli jak ukraść człowiekowi duszę - TUTAJhttp://www.taraka.pl/index.php?id=pieczec.htm
Poniżej fragment:



"Obecnie kościół katolicki jest organizacją sprawującą magiczną kontrolę nad duszami swoich wiernych. Wierni są tylko owcami które się regularnie strzyże. Jedynym celem tej struktury jest gromadzenie (kradzież) energii i oddawanie się praktykom pieczętowania ludzi. Czynione jest tak od 1700 lat. Sobór nicejski w 325 roku był momentem ostatecznego zawarcia przez kościół paktu z diabłem, poprzez przyjęcie we władanie całej ekumeny, którą oddał kościołowi cesarz Konstantyn. Ta siła której oparł się Jezus, przemogła biskupów i patriarchów czyniąc ich swymi wasalami. (Mat 4.8-9: Jeszcze raz wziął go [Jezusa] diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do niego: Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. ) Tak oto chrześcijaństwo stało się swym cieniem.
Od wieków trwa pieczętowanie ludzi. Odbywa się to poprzez czarnomagiczne rytuały zwane sakramentami. System ten działa tak, że...
Jest też mowa o Pawle:
Całe znane nam chrześcijaństwo instytucjonalne wywodzi się od Szawła z Tarsu, zwanego Pawłem, który pierwej będąc oprawcą chrześcijan, nawrócił się niespodziewanie podczas rzekomej wizji Jezusa i zaczął głosić jakoby jego naukę (nawet dla niewtajemniczonych nowotestamentowe pisma Pawła, pełne jurydyzmu, mizoginizmu, homofobii, jak i w ogóle fobii wszelakich, pozostają w jawnej sprzeczności z ewangelicznymi naukami Jezusa). Paweł pozostawał w permanentnym sporze z uczniami Jezusa i jego apostolstwo było samozwańcze i nigdy nie uznane przez gminę jerozolimską."

Poniżej autor artykułu "Jak nawiązać kontakt z aniołami" mówi nam:

"Układ rąk w obu przypadkach jest także nie bez znaczenia. Osoba modląca składa ręce do modlitwy, od osoby medytującej wymaga się również specjalnego układu rąk. Modlimy się z własnej potrzeby i medytujemy również z tego względu. Nie ma złej modlitwy i złej medytacji, każda forma jaką dla siebie obierzemy, będzie dobra. Osoba modląca i medytująca wychodzi poza granice świata materialnego, wybierając się w podróż do wewnątrz, w mistyczny świat własnej duszy. Obie osoby dążą do osiągnięcia wyższego celu. Jest wiele rodzajów medytacji, jednak każda z nich pozwala na głębsze zrozumienie i poznanie siebie samego, własnej duszy oraz na uspokojenie i wyciszenie rozbieganych myśli."
Myślę że autor daje wskazówki jak naprawdę nawiązać kontakt z własnym aniołem (vide demonem)
TUTAJ Chcesz poznać własnego demona? zacznij juz dziś podróż do własnego wnętrza :-)
Jezus dla nich się już nie liczy, przecież Ty jesteś Bogiem....


----------------------

Zarzuca się poszukującym prawdy o zbytnie wnikanie w informacje i źródła prawdy co często prowadzi do wywrócenia całego systemu wartości i wiedzy. Jednak jeśli byliśmy przez lata oszukiwani, to czy nie czas zrobić porządki?
Kościół Katolicki ukradł tożsamość prawdziwym Chrześcijanom nie tylko dla mamony jak to przedstawiają nam "polscy" ateiści jak Palikot, Urban i inni, ale też by pod pretekstem krzewienia nauk Isusa Chrystusa uprawiać okultyzm, który ma podporządkować sobie dusze ludzkie.

p.s.
Osobiście nie mam kontaktu z żadnym aniołem, nie ma we mnie w środku Boga, o czym wprost przeciwnie przekonuje także w najnowszej powieści  "Ostatni symbol" Dan Brown .
Dodam jeszcze, że w związku z tym, że wziąłem sobie do serca dosadnie słowa Biblii,

 "Ludu mój, wyjdźcie z niej, byście nie mieli udziału w jej grzechach i żadnej z jej plag nie ponieśli: bo grzechy jej narosły - aż do nieba, i wspomniał Bóg na jej zbrodnie. (Ap 18, 4-5)"

  to kilkakrotnie chciałem wyjść z kościoła, dokonać apostazji i za każdym razem coś szczególnego się wydarzało. A to dwaj świadkowie, którzy w ostatniej chwili sprowadzili się do mojej parafii zrezygnowali, żeby się nie narażać swym bardzo wierzącym rodzicom katolikom, a to następnym razem znów pojawiła się tuż przed wyjściem do plebani pewna osoba z rodziny mojej żony, która to nie miała z nią kontaktu kilka lat...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.