czwartek, 2 maja 2013

Wpływ gier komputerowych

Po burzliwej wymianie zdań nt szachów kolega Yarpen przesłał mi tekst o grach:

W wirtualnej matni

W 2000 roku mój syn Shawn uzależnił się od gry internetowej Everquest. W przeciągu trzech miesięcy rzucił pracę i został eksmitowany ze swojego domu. Przez cały czas grał po nocach. Pomimo naszych wysiłków zmierzających do tego, aby pomóc mu wrócić do normalnego życia, popełnił samobójstwo. Stało się to w półtora roku od momentu, gdy pierwszy raz zobaczył tę grę.

Krótko po tym wydarzeniu rozmawiałam z redakcją pisma "Milwaukee Journal Sentinel" i zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele rodzin jest rozbitych i cierpi tak jak my, z tego samego powodu - uzależnienia od komputerowych gier. W 2002 roku założyłam stronę Online Gamers Anonymous aby te osoby miały dokąd się zwrócić. Dzięki temu wiedzą, że nie są same.

Chcę ostrzec innych i powiedzieć im, że gry mogą przejąć kontrolę nad ich życiem, tak samo jak narkotyki czy alkohol. Niektórzy gracze mówili mi, że wystarczą 24 godziny aby się uzależnić. Kiedy gracz przejdzie z etapu zwykłego grania dla przyjemności do grania nałogowego, już bardzo trudno jest zawrócić.

Nasza strona www.olganon.org promuje badania na temat sposobu, w jaki gry wpływają na dzieci, hamując ich rozwój mentalny i społeczny. Strona pomaga również ostrzec rodziców. Organizujemy w ciągu każdego tygodnia kilka spotkań, podczas których uzależnieni gracze mogą rozmawiać i wspierać się wzajemnie aby zmienić swoje życie. Mamy również bardzo aktywne forum dyskusyjne, gdzie poruszane są różne wątki.

Co poradziłaby Pani rodzicom, których dzieci zajmują się grami?




Najlepszą wskazówką jest upewnienie się, czy życie dziecka jest zbalansowane. Dzieci nie mogą rozwijać się w oparciu o tylko jedną czynność, gdyż wpadną w ten sposób w kłopoty. Nawet jeśli dziecko protestuje, zadaniem rodzica jest powiedzieć "nie" i pokazać mu inne rodzaje aktywności. Bycie rodzicem nie jest łatwe, ale uwierzcie mi, przed pojawieniem się gier komputerowych istniało życie, a my, jako rodzice musimy znaleźć lub wymyślić inne zajęcia niż przesiadywanie przed ekranem. Oznacza to zainteresowanie dzieci sportem, edukacją i życiem towarzyskim. Trzeba przedstawić im alternatywy. Jeśli dziecko mówi, że nie chce brać w tym udziału i pozostaje przy grze, musimy ustalić jakieś limity. W innym przypadku pojawią się problemy.

Kto może się uzależnić i jakie są tego konsekwencje?

Każdy może się uzależnić. Szkoły wyższe zauważają, że gry wideo są jednym z głównych powodów porzucania studiów. Wiele uniwersytetów zatrudnia doradców, których zadaniem jest uporanie się z nieumiarkowaniem studentów w graniu. Niektóre uczelnie pytają kandydatów na studia o to, czy grają w gry wideo. Wiedzą, że inwestycja czasu i środków finansowych w gracza może być zmarnowana. Znam wielu rodziców, którzy stracili pieniądze fundując swoim dzieciom - graczom studia.

Wielu nastolatków, którzy zostali wciągnięci w gry wideo, jest geniuszami. Są bardzo inteligentni i zmotywowani do pracy. Dowodem na to jest fakt, iż gry wymagają od graczy wielu godzin żmudnej i męczącej aktywności, koncentracji i cierpliwości. To bardzo smutne, kiedy widać jak cała potęga umysłu zdolnych nastolatków jest marnowana w taki sposób. Oprócz refleksji nad tym, jak gry wpływają na osobiste życie i edukacje, powinniśmy się zastanowić, co by było gdyby ci wszyscy uzdolnieni ludzie zaczęli rozwiązywać prawdziwe problemy ludzkości.

W pełni rozwinięci i ciężko pracujący dorośli ludzie również się uzależniają. Znam wielu, którzy mieli pracę i dom, ale stracili wszystko z powodu gier. Ekstremalnym przypadkiem jest pewien mężczyzna z Florydy, który stracił pracę i musiał zamieszkać na ulicy. Teraz pracuje w restauracji i zarabia tyle, aby wystarczyło mu na spędzenie reszty dnia po pracy w kawiarence internetowej. Gdy zamykają kawiarenkę, idzie spać na ulicę. Tak wygląda każdy jego dzień.

Wielu ojców opuszcza rodziny aby "zaoszczędzony" w ten sposób czas przeznaczyć na granie. Nie obchodzi ich los rodziny, gdyż jedyne czego chcą to gra.

Z kolei, dorosłe kobiety mają tendencję do grania w gry społecznościowe takie jak Farmville, Sims czy Second Life, gdyż lubią robić coś wspólnie z innymi. Prowadzi to do problemów, gdyż często porzucają swoich mężów i zaniedbują dzieci aby spędzać czas z kimś innym w grze on-line. Skrajnym przykładem może być para Koreańczyków, która doprowadziła do tego, że ich prawdziwe dziecko zmarło z głodu, gdyż oni w tym samym czasie opiekowali się wirtualnym dzieckiem w grze komputerowej.

Wiele gier wideo daje dzieciom poczucie wartości i spełnienia. Co w tym złego?

Jednym z głównych zagrożeń jest właśnie to, że dzięki grom bardzo łatwo zdobyć poczucie wartości i spełnienia. Jeśli coś ci się nie uda lub nie podoba ci się to, co osiągnąłeś, zawsze możesz uruchomić grę od nowa i spróbować jeszcze raz. Prawdziwe życie tak nie wygląda. Nie jest łatwe i często nie można w nim rozpocząć pewnych rzeczy od nowa. Dziecko dorasta w poczuciu rozczarowania światem realnym i chce się z niego wycofać. Mówi "to za trudne" i ucieka do gry komputerowej.

Stanowi to ogromne zagrożenie dla życia dziecka. Zamiast zdobyć poczucie wartości i spełnienia przez interakcję ze światem realnym, osiąga to poprzez granie. Nie otrzymuje przez to niezbędnego doświadczenia, które jest potrzebne w prawdziwym życiu. Dotyczy to głównie cierpienia i radzenia sobie zarówno w dobrych jak i złych sytuacjach. Prawdziwe życie nie jest łatwe dla nikogo, ale pozwolenie dziecku na używanie gier jako narkotyku, który pozwala uciec od rzeczywistości nie nauczy go jak poruszać się w świecie realnym.

Widziałam to na przykładzie mojego syna. W grze mógł z łatwością zrobić wszystko to, co chciał i czuł się, jakby wypełniał jakąś misję. Nie spędzał czasu na wychowywaniu się do swego prawdziwego życia. W świecie realnym nie było niczego, co mogłoby go w nim zatrzymać. Nie obchodziła go przyszłość. Jeśli większość czasu spędzasz w grze, nie masz czasu na to aby podnosić swoje prawdziwe umiejętności i zdobywać nowe znajomości. Każdy, kto chce osiągnąć prawdziwe poczucie spełnienia, musi porzucić gry i zacząć działać w świecie realnym.

Co może Pani powiedzieć rodzicom, którzy używają gier wideo jako pomocy w edukacji swoich dzieci?

Widziałam bardzo dużo przypadków lekkomyślnego zachowania rodziców, którzy chcieli wykorzystać gry w charakterze opiekunki do dziecka. Niestety, często dzieje się tak dlatego, że wielu rodziców również jest graczami.

Bycie dobrym rodzicem nie oznacza dawania dziecku gry po to, aby przestało zawracać nam głowę. Bądźcie ze swoimi dziećmi w świecie realnym! Znam ojca, który uczył swoje trzyletnie dziecko gry w World of Warcraft. Wydawało mu się, że będzie mógł nawiązać z nim lepszy kontakt, jeśli uzależni je od gry. Chcę aby rodzice wiedzieli, że wspólne granie z dziećmi nie jest interakcją i nawiązywaniem relacji, gdyż praktycznie nic wtedy się nie mówi. Jedyną formą jakiejkolwiek komunikacji są sygnały przesyłane do komputera.

Doradzam rodzicom aby nie pozwalali dzieciom poniżej 16 lat na granie w gry wymagające dostępu do internetu. Nigdy bowiem nie wiesz, z kim będą grać. Pedofile tylko czekają na okazję aby połączyć się z Twoim dzieckiem za pomocą gry on-line. Rodzice myślą, że skoro dziecko jest w domu, to jest bezpieczne. To nieprawda.

Często słucham rodziców którzy mówią, że nie potrafią pomóc swoim dzieciom i dają im to, czego one chcą. Nie traktują poważnie tego, co znajduje się w grze. Gry mogą zawierać treści erotyczne, wulgaryzmy, przemoc, nakłanianie do zażywania narkotyków i picia alkoholu. Jeśli takie treści byłyby obecne w filmie, za samą przemoc otrzymałby on czerwony kwadracik w rogu ekranu. Większość chrześcijańskich rodzin, z którymi rozmawiam, nigdy nie pozwoliłoby swoim dzieciom na oglądanie filmu z takim oznaczeniem. Ci sami rodzice dają dzieciom brutalne gry komputerowe. To bardzo destrukcyjne zjawisko.

A co jeśli gry nie są brutalne i nie potrzebują dostępu do internetu?

To, że gry nie zawierają przemocy i nie da się w nie grać przez internet nie znaczy, że nie są szkodliwe. To tak jakby powiedzieć, że pozbawione przemocy używki są dobre dla dzieci. Gry wideo powinny być uważane za coś, od czego można się uzależnić a tego nikt nie powinien robić.

Uważamy, że gry potrafią całkowicie "wymienić okablowanie" w mózgu człowieka. Gracz może wtedy przekroczyć linię rozdzielającą wolny wybór od przymusu i zobligowania do grania. Wtedy nie gra już dlatego, że chce, ale dlatego, że musi. Potem zaczyna nienawidzić gier ale nie może przestać grać. Jego życie się załamuje, wpada w błędne koło poczucia winy i potrzeby osiągnięć dokonanych w świecie wirtualnym. Jeśli odsunie od siebie gry staje się zdehumanizowany, jego zmysły są słabo wyczulone, nie wychodzi na dwór aby poćwiczyć czy zobaczyć słońce. Zamienia się w ludzką skorupę.

Temat ten wymaga kolejnych badań ale już teraz możemy stwierdzić w jaki sposób gry wpływają na (głównie młodych) ludzi, hamując ich rozwój. To jedna z tych rzeczy, która przeraziła mnie w moim synu. Przestał rozmawiać z ludźmi, również ze mną.

Zanim zaczął grać był taki, jak inni ludzie. Myślał o przyszłości, miał plany, przyjaciół i pracę. Gdy się uzależnił, to tak jakby zgasło jakieś światło w jego głowie. Przestało go obchodzić to jak spędzi swoje prawdziwe życie, nie dostrzegał już przyszłości, nie stawiał sobie żadnych celów i nie przestrzegał zasad. Po prostu przestał myśleć o rzeczywistości i wpadł w depresję. Cała jego osobowość się zmieniła i zrobił się anty społeczny. Dlatego zawsze mówię, że gracz może się zmienić i stać się całkowicie inną osobą. Przyjaciele mojego syna byli zdumieni tym, jak bardzo się zmienił.

Czy może Pani podać przykład na to w jaki sposób reagują rodzice, gdy jest już za późno?

Znałam Brandona - 15 letniego chłopca z Kanady. Grał w grę Call of Duty a jego rodzice wysilali się aby przestał, gdyż zaczął sprawiać problemy. Brandon zbyt mocno przywiązał się do bycia odważną i silną postacią w grze. Chciał zostać w świecie wirtualnym z powodu fałszywego poczucia siły i bycia docenionym, jakie dostawał. W 2008 roku rodzice zdecydowali się zabrać mu grę. Brandon uciekł z domu i kilka tygodni później myśliwi znaleźli jego ciało około siedmiu mil od domu. Najprawdopodobniej skoczył z drzewa.

Czy osoby uzależnione opowiadają Pani o tym jaką pustkę w realnym życiu powoduje granie?

Tak, oczywiście. Taka pustka istnieje, gdyż w wirtualnym świecie zawsze jest więcej interesujących wyzwań i "misji" do wykonania. Gracze dostają zastrzyk adrenaliny, są w stanie osiągnąć następny poziom w grze i zastanawiają się, co robić dalej. Przeżywanie kolejnych przygód czy budowanie wirtualnych miast - to wszystko jest bardzo emocjonujące i pasjonujące. A gdy wracasz do prawdziwego życia? Rodzice każą ci umyć podłogę, odrobić lekcje, pozmywać naczynia, porozmawiać z rodzeństwem. Potem rodzice dziwią się, kiedy dzieci mówią, że "życie jest przygnębiające", "wszystko jest nudne", "nie mam przyjaciół". Wszystko dlatego, że cały swój czas spędzają w grach i nie doświadczają prawdziwego życia. Jeśli dzieci będą miały odpowiednie zajęcia i przyjaciół, życie będzie dla nich interesujące.

Czy może Pani opowiedzieć jeszcze jakąś historię związaną z uzależnieniem Pani syna?

Tak. Kiedy mój syn uzależnił się od gry Everquest i zdiagnozowano u niego problemy psychiczne, został dopuszczony do długoterminowego programu wsparcia. Żył razem z grupą ludzi w domu oddalonym o pięć mil od mojego. Którejś nocy obudziłam się i nie mogłam spać. Rzadko mi się to zdarza więc poszłam na dół aby sprawdzić pocztę e-mail. Działo się to krótko po północy. Nagle usłyszałam, jak otwierają się drzwi wejściowe. Myślałam, że to włamywacz. Wszedł mój syn, który był już uzależniony od grania. Szedł pięć mil po to aby zagrać. Kto wie ile razy wstawał w nocy i przychodził do domu? Dzieci potwierdzają na moim forum internetowym, że spędzają całe noce na graniu. Rodzice o niczym nie wiedzą.

Innym razem mój syn był na weselu swojego brata. Było to pierwsze wesele w naszej rodzinie. Wyszedł podczas ceremonii aby grać i nie wrócił do końca dnia. Ludzie zauważyli, że go nie ma i odkryli, że opuścił ślub w połowie i wrócił na piechotę do domu aby kontynuować rozgrywkę. Mój syn nigdy by czegoś takiego nie zrobił przed uzależnieniem. Uwielbiał zabawę i obecność innych ludzi.

Elizabeth Woolley jest założycielką organizacji Online Gamers Anonymous (Anonimowi Gracze Online) i przeciwniczką uzależniających gier wideo. Woolley udzielała wywiadów m.in. "Dla Catholic Herald Citizen" oraz telewizji CBC, CBS i BBC. Podróżuje po całym świecie aby mówić o zagrożeniach związanych z grami komputerowymi. W 2002 uruchomiła stronę mającą na celu uświadamianie społeczeństwa na temat "ciemnej" strony grania oraz udzielanie pomocy i porad dla tych, którzy już są uzależnieni od gier.

źródło http://www.pch24.pl/w-wirtualnej-matni-,10580,i.html
Ja nie byłem uzależniony od gier (albo tak mi się tylko wydawało) ale odstawiłem je na bok, zrobiłem to trochę późno.
Zamiast tego kupiłem sobie łyżwy - chodzę na ślizgawkę (mimo mojego wieku całkiem dobrze się na niej poruszam - czasy kiedy za dzieciaka śmigało się po oblodzonym stawie i grało w hokeja nie poszły w niepamięć), kupiłem rolki i jeżdżę po deptaku, wróciłem do tenisa stołowego (i mimo, że obok mnie młodzież prezentuje duży wyższy poziom gry to po pierwszych wyjściach kiedy zadyszka przyprawiła mnie prawie o zawał teraz wydaje mi się, że nie mam się czego wstydzić). Z tenisem wiąże się jeszcze jedna opowiastka, kiedyś na stole obok grał jakiś starszy koleś, ruszał się tak żwawo i energicznie że ja z moim przeciwnikiem (obaj koło 40) byliśmy w ciężkim szoku. Podejrzewam, że nie mielibyśmy z nim szans w grze mimo znacznej różnicy wieku. Kolega oceniał go na jakieś pięćdziesiąt parę lat - ja dawałem mu koło sześćdziesiątki. Jak szliśmy do szatni bo już nie mięliśmy siły grać - a on dalej skakał przy stole - nie wytrzymałem i podszedłem do niego z pytaniem: "Przepraszam, patrzymy z kolegą na Pana grę przy stole i nie możemy wyjść z podziwu jak dobrze Pan gra. Ale kłócimy się w jakim wieku Pan jest ja mówiłem, że 60 kolega dawał Panu 55 - jeżeli można wiedzieć ile Pan ma lat ?". Dziadek się tylko uśmiechnął i odpowiedział 74
Myślałem, że "koparę" będę zbierał z podłogi jak to usłyszałem ...
Także radzę odstawić gry komputerowe a przerzucić się na przykład na planszówki jeżeli już musimy w coś grać albo na jakiś sport. Łyżwy+rolki+tenis stołowy/ziemny to nie jest wcale drogi interes (a można to robić przez cały rok) a na pewno tańszy niż abonament w World of Warcraft i inne gry jak się to wszystko policzy do kupy.
Szczególnie tym osobom, które żyją tylko myślą, kiedy znowu siądą do nabijania expa, zdobywania nowych achievement'ów, rozbudowy swojej wirtualnej farmy, zoo czy innego "cudeńka" które tak naprawdę nic nie posuwa do przodu naszej prawdziwej i jedynej liczącej się gry, która nazywa się życie.
W tej grze nie ma save'ów, experience nabija się tak samo jak w grach ale jest przyznawany za coś innego i bardziej wyrafinowanego niż eksterminacja mobów a achievementy cieszą dużo bardziej niż w grze i są namacalne.
Zawsze można znaleźć sobie coś zamiast.
Ja grywam ostatnio na przykład w to :

http://www.granna.pl/produkt-opis,rancho

albo w jej poprzednika Super Farmer Deluxe.

Wszystkie gry planszowe mają tą przewagę nad komputerowymi, że można w trakcie nich normalnie rozmawiać a nie tylko wydawać polecenia przez TeamSpeaka jak się rozmieścić strategicznie na mapie, żeby zaskoczyć przeciwników. I przede wszystkim nie są tak wciągające i uzależniające.
Ponieważ gram w te gry już bardzo długo - zaczynałem od gier na Commodore i Atari - gdzie dojeżdżając do szkoły średniej do miasta na drugą zmianę biegałem do kolegi gdzie tłukliśmy w Robin Hooda czy w jakieś durne kosmiczne strzelanki, zajęcia mięliśmy od 13 do 20, często się zdarzało, że kłamałem w domu, że będę się z kolegą uczył przed zajęciami i jechałem rano o 9 a jak o 13 jeszcze nie skończyliśmy gry to opuszczaliśmy najpierw pierwszą lekcję, potem następną. Czasami wyglądało to tak, że jechałem na 9 graliśmy do 19.30 i wracałem do domu - muszę przyznać, że wtedy to było uzależnienie - na szczęście nie odbiło się to na szkole i nie musiałem powtarzać żadnego roku.
Czym według mnie są gry ?
"Zabijaczem" czasu, którego i tak mamy bardzo mało, "zabieraczem" pieniędzy których też z roku na rok jest coraz mniej i silnym "uzależniaczem", żeby dwie pierwsze cechy narastały. Ponadto gry oswajają z agresją, okultyzmem (w wielu z nich korzystamy z pomocy czarów lub demonów które przywołujemy, żeby pomogły nam walczyć ze złem).
Jaka była jedna z najbardziej reklamowanych gier na PS3 na gwiazdkę 2012 ? (przynajmniej ja widziałem wszędzie te reklamy - i dalej jest ich pełno):

http://www.youtube.com/watch?v=uHOAVuvnOG4&NR=1&feature=endscreen
a tu opinia jednego z portalu o grach - jaki wniosek z przekazu - ta gra jest bardzo odpowiednia dla małych dzieci:

http://www.youtube.com/watch?v=0FWJEZ4VPVs
co na to "Superniania" (ciekawe ile jej za to zapłacili):

http://www.youtube.com/watch?v=6byFPIyzgQg
A tu rozmowa z twórcami gry i pokazana część przyzywanych stworzeń:

http://www.youtube.com/watch?v=8oR62azWH_I

Grę widziałem w akcji i co tam mamy ?
Przywoływanie demonów, które materializują się na ekranie, inkantacje magiczne które są wypowiadane przez gracza i jak się prawidłowo wypowie, inkantacja jest zaliczona można przejść dalej w grze, czyli gra ta jest jawnym otwarciem się na świat demonów - ale nikt o tym nie mówi - wszystko jest "rozwijaniem wyobraźni dziecka" jak to pięknie nazwała "Superniania" - niedobrze się robi ...
Inna gra - Final Fantasy - po wejściu na wyższy poziom gry można przywołać "pomocników", którzy pomagają w eliminacji wrogów.
Tu animacja z przywołania jednego z nich:

http://www.youtube.com/watch?v=mE85y-fMRR0
W tą grę też kiedyś grałem - podobało mi się przyzywanie tych stworów - o czym to świadczy ?
W innej grze bardzo fajnie grało mi się czarnymi smokami.
Wiadomo czyim symbolem jest smok - wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem.
Najgorsze, że teraz wiem i jak próbuję tłumaczyć w domu, że dzieci bawiące się smokami to nic dobrego to spotykam się ze spojrzeniem z politowaniem - dla większości jest to śmieszne, dla mnie już nie.

Co mamy ostatnio - rywalizację kto osiągnie wyższy poziom i status w grach. Dochodzi do absurdów gdzie moi koledzy grali w pracy w jakieś gry online (symulator farmy, zoo), żeby ich dzieci mogły pokazać w szkole jakie poziomy udało im się osiągnąć.
Kuzyn studiujący i mieszkający w akademiku miał w pokoju 2 kolegów którzy nie opuszczali praktycznie pokoju (chyba tylko po to, żeby coś zjeść albo pójść na jakieś zajęcia, żeby ich nie wyrzucili ze studiów) tylko non stop grali.
Jak próbował ich wyciągnąć na plażę, na piwo, gdziekolwiek do ludzi - mówili, że nie mają czasu - granie było dla nich celem życia.
Czyli mamy kolejny cel gier - niszczenie związków między ludzkich, w tym przede wszystkim rodziny:

http://dzidziusiowo.pl/po-godzinach/zwiazki/1546-maz-uzalezniony-od-gier-komputerowych
i nie zawsze jest to mąż ale często gra żona albo grają oboje zaniedbując dzieci.
I tu mamy odpowiedź czemu gry tak uzależniają szczególnie te słabsze jednostki:

"Z ustaleń organów ścigania wynika, że 41-latek oraz jego 25-letnia żona po utracie pracy postanowili wycofać się do świata wirtualnego, gdzie nie musieli borykać się z problemami dnia codziennego."
Dla wielu nałogowych graczy gry stanowią pole gdzie są doceniani, czują się lepiej, mają poczucie własnej wartości. Niestety w momencie kiedy przestają grać nie poprawia to ich rzeczywistego poczucia wartości i destrukcja się pogłębia.
A tu urywek tych wypowiedzi:

"Z kolei Adrian, student UwB, komputer dostał z okazji pierwszej komunii świętej. Od tamtej pory gra codziennie.

- To kosztowne hobby – przyznaje. – Nowy komputer to wydatek rzędu 3 tysięcy złotych. Przez kilkanaście lat grania wydałem z 12 tysięcy złotych.

Adrian nie oszczędza zdrowia. Raz zdarzyło mu się, że grał na komputerze ponad 20 godzin bez przerwy.

- Ale jeśli zaszłaby potrzeba, mógłbym żyć bez gier – zastrzega."

Jaka potrzeba musiałaby zajść, żeby osoba grająca po 20 godzin non stop odstawiła ten "narkotyk" ?

Tu jeden z komentarzy:

"Jestem ciekawy dla czego nikt nie wspomina o TV przecież 10-20x więcej ludzi spędza przed TV całe wieczory po 4-8h.
Dla czego takich osób nie nazywają nałogowcami i uzależnionymi ? siedzą czasami dłużej przed ekranem niż gracze lol
Mowa o kasie za gry lol a ile osób płaci abonament za TV dodatkowe kanały ? full pakiet C+ prawie 200zł miesiecznie a to więcej niż gracz wydaje....
co do tego gościa co wydał 12tyś zł przez pare lat na kompa Gratuluje "Frajer" z tego można wnioskować ze zawsze robił zakupy z wyższej pułki wydawał 1000zł na kartę która jest o 5-10% szybsza od takiej za 500zł lol druga sprawa jak wydał 1000zł na płyte główna 3lata wczesnieśniej to dzis nadal bedzie obsługiwała nowe procki i bedzie wydajna !!"
I tu dochodzimy do sedna wszystkich "wypełniaczy czasu" - mamy zajmować się bzdurami, oglądać bezsensowne seriale zastępujące nam prawdziwe życie, durne talk-show w stylu "Mam talent" "X-Factor" przepełnione symbolami satanistycznymi i w 100 % reżyserowane. Wiem to bo jedna z koleżanek uczestniczyła w takim programie, akurat ten odcinek oglądałem i byłem bardzo zdziwiony co w nim powiedziała - zupełnie do niej to nie pasowało - i na moje pytanie czemu to powiedziała usłyszałem:
"żartujesz, tam wszystko jest reżyserowane, jak mamy być ubrane, co i kiedy mamy mówić, nie ma możliwości zrobić nic co nie jest wymyślone przez reżysera"
Jaki z tego wniosek - większość gier i programów telewizyjnych ma nas odciągać od ważnych rzeczy i kierować w stronę zła.
Ale jest to oczywiście podawane jako rozrywka i rozwój, przecież wszystkie gry rozwijają :)
Tu komentarz z jednego z zamieszczonych przeze mnie artykułów:

"No właśnie dlaczego nikt nie wspomina o TV, o nałogowym oglądaniu seriali, teleturniejów i przy okazji setek reklam. To jest dopiero nałóg, w który popadły całe rodziny bez wyjątku na wiek. Granie wymaga koncentracji, myślenia, podejmowania wielu decyzji, nieraz szybko, koordynacji ruchów, planowania- a oglądanie TV leżenia i umiejętności obsługi pilota i raz na jakiś czas zmiany kanału.
Dzieci nie powinny przebywać długo przy komputerze jak i TV, i za to odpowiedzialni są rodzice."
To pierwsze niby prawda ale tylko częściowa - w większości granie wymaga opanowania schematów i zręczności. (oczywiście nie wszystkie gry tak mają ale te najbardziej popularne bazują właśnie na tym).
Dla mnie granie i bezmyślne oglądanie tv to taka sama strata czasu i poddanie się złemu wpływowi tego w co się gra bądź ogląda.
Szczególnie ważne jest aby sprawdzać w co grają dzieci bo do ich młodych umysłów bez doświadczenia i wzorców szybko może zostać zasiane zło przez gry.






3 komentarze:

  1. Wrzuciles Piotrze komentarze internautow wiec nie bede pisal podobnych argumentow,caly ten art.probuje wytworzyc atmosfere jakoby gry byly zlem wcielonym,wrzucenie paru historii o problemach z powodu grania nadaje wrazenia ogromnego problemu jaki powoduja gry a prawda jest taka,ze to znikomy odsetek ludzi,ktorzy maja taka pasje czy hobby,sa miliony graczy,ktorzy maja dystans do wirtualnych swiatow i swojego realnego zycia,to nie gry sa problemem tylko ludzie,ktorzy maja problem sami ze soba.To tak jakby powiedziec,ze internet jest problemem bo sa ludzie(cymbaly)ktorzy zamienili swoj swiat na ten wirtualny,zabierzesz takim gry czy net to znajda sobie inne nalogowe zajecie,ja gram w gry od czasow podstawowki zaczynajac od Atari,potem byly konsole i pc i jakos nigdy nie wpadlem na pomysl,zeby nie isc do szkoly czy pracy,gra nie zajac nie ucieknie niestety co po niektorzy o tym zapominaja,trzeba miec dystans do wszystkiego inaczej popada sie z jednej skrajnosci w druga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tekst przysłał czytelnik Yarpen ze swoim komentarzem na końcu. Ja nigdy nie grałem w owe gry.
      Jednakże uważam, że większość gier jest demoniczną emanacją.
      Między innymi gry, a zwłaszcza te podobne do Diabolo zaliczyłbym do tej samej grupy ryzyka ataku demonów co oglądanie filmów typu horror.
      Kiedyś rozmawiając z Henrykiem, ten odparł mi że ma kolegę w sumie poczciwego, ale dotyka go często tzw pech. Ustaliliśmy, iż jest to spowodowane oglądaniem horrorów. Obraz mówi tysiącem słów. W grze dodatkowo aktywnie uczestniczymy.


      Może się narażę pewnej części czytających ten tekst, ale nie po to prowadzę blog, żebym się Wam podobał, że jestem taki fajny "kolo" pobłażający wszelkim źródłom zła.

      Usuń
    2. A gdzie tam od razu narazac :)kazdy ma swoje zdanie to normalne.Co do gier to prawda w wielu przemycane sa poglady satanistyczne czy symbolika okultystyczna jest tego coraz wiecej.Diablo to gra w ktorej walczymy z demonami i innym paskudstwem.A co do filmow typu horror to tu przynajmniej mamy okreslone strony dobro i zlo,wiecej zamieszania i manipulacji i propagandy mamy w innych gatunkach np.SF ostatnio modne inwazje obcych albo epidemie tworzace z ludzi bestie itd.W muzyce podobnie kiedys metal i rock byly przedstawiane jako siedlisko zla,teraz marionetki Illuminatow z muzyki Dance-Pop przemycaja w teledyskach,oprawie koncertow i tekstach tresci satanistyczne.Trzeba miec oczy w kolo glowy i byc czujnym caly czas,zeby polapac sie i zauwazyc te wszystkie zagrywki swiata Satana.

      Usuń

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.