Tekstu nie powinni czytać fataliści i czarnowidze :-)
Nic nie dzieje się w życiu przypadkiem. Zanim napisałem ten tekst, ciążyło mi na duszy to, że wszystko co obraca się wokół strony zbawienie.com i jego forum jest mocno przygnębiające. Sam umieszczam nie sympatyczne informacje. Chciałem więc ludzi jakoś pocieszyć. Osobiście mam wiele pasji.
Pierwsze co przyszło mi na myśl, to rada aby porzucić te złe myśli i żyć chwilą. Bawić się z dziećmi, okazywać miłość partnerowi/ce i przede wszystkim znaleźć jakieś nowe hobby, choćby koniec świata miał być jutro. Choćby jutro miało być porwanie 144 tys a Ty się nie załapiesz. Ja dla przykładu mam w planach naukę greki klasycznej i wycieczkę do Grecji. Chciałbym także nauczyć się gry na saksofonie i kupić kiedyś profesjonalny teleskop. Przecież póki co, nie jest tak, że 100% naszego wolnego czasu to udręki. Myślę że ok 40% tych udręk, sami sobie dokładamy czytając przygnębiające teksty o apokalipsie i rozmyślając jako to będzie źle.
Co mnie ostatecznie zmotywowało do napisania takiego tekstu:
- najpierw przeczytałem ten oto motyw na forum:
http://www.zbawieniecom.fora.pl/pomagajmy-sobie-nawzajem,19/jak-wychowac-dzieci-bedac-uswiadomionym,1478.html
Jet na tym forum również wiele innych równie dołujących treści. Kilka osób boi się mieć dzieci, inne są zadowolone ze ich nie mają, równocześnie pisząc o problemie niżu demograficznego i depopulacji rasy białej. Po przeczytaniu tych kilku wątków doznałem przygnębienia. Mam dzieci i gdyby trzymać się piszących na tym forum, to wychodzi na to, że źle postąpiłem decydując się na dzieci, bo jedzenie jest zatrute, bo w przedszkolach uczą erotyki itd Ja jednak nigdy nie odwróciłbym tej sytuacji nawet gdybym mógł. Czy jestem złym człowiekiem ponieważ zdecydowałem się na dzieci w tych okropnych czasach? Bóg oceni.
-przedstawiłem ten temat na forum znajomej chrześcijance na fejsie, żeby ta zaangażowała się w dyskusję, co obróciło się przeciw mnie, gdyż zaliczyła mnie do grupy "żyjących w strachu skoncentrowanych wokół Heńka ze zbawienie.com". Nie zgodziłem się z jej opinią, ponieważ samo zaproszenie jej do dyskusji aby zmieniła ton forum, jest tego dowodem. Mimo to, doznałem przygnębienia. Z jednej strony wiem że niemiłe sytuacje nas czekają, a z drugiej strony, co to za wiara, gdzie myśli się tylko o przyszłości w czarnych barwach. Znajoma jest nowonarodzoną chrześcijanką, ale ona żyje dniem codziennym. Mąż jest fotografem a ona gra w orkiestrze, dzieci uczą się w tzw szkole domowej. Znaleźli więc i wyjście wynikające z patologii w szkołach publicznych. Da się? a jakże.
-Już miałem napisać coś optymistycznego, jakiś artykuł, kiedy zobaczyłem u owej znajomej na fejsie kazanie pastora z Gdańska, którego poznałem dawno temu osobiście podczas wycieczki nad morze, na Starym Rynku. Po latach umieściłem jego tekst o alkoholu:
http://detektywprawdy.blogspot.com/2013/01/biblia-i-alkohol.html
Dziś ponownie, w potrzebie chwili, umieszczam tym razem bardzo dobre kazanie pastora Bartosika pt
Nie troszczcie się o jutro
http://pbartosik.blogspot.com/2013/04/nie-troszczcie-sie-o-jutro-mt-624-34.html
(Wystarczy mieć odtwarzacz mp3, np windows media player)
"Dlatego mówię wam: Nie martwcie się o swoje życie, co będziecie jeść i pić, ani o swoje ciało, w co się ubierzecie. Czy życie nie znaczy więcej niż jedzenie, a ciało niż ubranie? Popatrzcie na ptaki pod niebem, nie sieją ani nie zbierają plonów i nie gromadzą w spichlerzach, a wasz Ojciec, który jest w niebie, karmi je. Czy nie jesteście cenniejsi niż ptaki? Kto z was martwiąc się może przedłużyć własne życie choćby o jeden dzień? A o ubranie dlaczego się martwicie? Zwróćcie uwagę na lilie polne, jak wzrastają. Nie pracują ani nie przędą, a mówię wam, że nawet Salomon w całej swojej chwale nie był tak ubrany, jak jedna z nich. Jeśli więc roślinę polną, która dzisiaj jest, a jutro zostanie wrzucona do pieca, Bóg tak przyodziewa, to czy nie o wiele bardziej was, ludzi małej wiary? Dlatego nie martwcie się, mówiąc: Co będziemy jeść? Co będziemy pić? W co mamy się ubrać? O to wszystko zabiegają poganie. Wasz Ojciec w niebie zna bowiem wszystkie wasze potrzeby. Szukajcie więc najpierw Królestwa Boga i Jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie martwcie się o dzień jutrzejszy, bo jutro zatroszczy się samo o siebie. Każdy dzień ma dość własnego utrapienia (Mt 6,25-34)
Tak więc do góry głowy Szanowni moi przyjaciele. Przecież to Bóg stworzył taki piękny świat, który codziennie możemy odkrywać. Nie dajmy się czarnowidztwu. Naszemu wrogowi oto właśnie chodzi. Wystarczy poczytać prisonplanet.pl, zmianynaziemi.pl aby mieć doła na cały dzień.
Jeśli nie zaufamy Bogu, to na nic nasza wiara i znajomość apokalipsy.
Przypomina mi się film pt Seksmisja, gdzie świat był wielce podobny do tego czym nas straszą. Pewna starsza pani miała wyhodowanego przez siebie ziemniaka i cieszyła się wielce tym jednym ziemniakiem schowanym w pudełeczku.
Rozwijajcie swoje pasje i zdolności swych dzieci, odwiedzajcie znajomych, czytajcie ciekawe książki i przede wszystkim Biblie. Jest wiosna, wspaniała okazja na podróże autem, rowerem, piesze wycieczki.
Ile osób z Was wie, że Polska ma swą mini pustynie? tak, ma w Łebie a właściwie spacerkiem po plaży ok 8km :-) ale jaka satysfakcja i piękne widoki.
Szczawnica jest o wiele sympatyczniejsza od Zakopanego a można tam powspinać się z dziećmi, przepłynąć z flisakiem tratwą.
Zaproście w ramach niespodzianki żonę, męża, partnera do fajnej restauracji. Raz na jakiś czas to nie grzech.
itd itd
Jak to śpiewa DeMono - póki na to czas
Bardzo mi się podoba ten wpis! To prawda, ze cieżko nie dać się przygnębieniu, kiedy ciągle odkrywa się coraz gorsze i gorsze rzeczy dookoła. Ale właśnie: są przecież także piękne rzeczy na tym Bożym przecież świecie! Są ludzie, którzy nas kochają. Jest Biblia, przez którą nasz Stwórca daje nam nadzieję na to, czego tutaj bezskutecznie szukaliśmy. I nawet to, ze nie żyjemy wiecznie w tym staczającym się świecie też potrafi ucieszyć ;) Ten tekst o liliach i ptakach to jeden z najpiękniejszych i najbardziej budujących tekstów.
OdpowiedzUsuńCo do szufladkowania, którego ofiarą Pan padł, Panie Piotrze, to nigdy nie jest ono przyjemne, ale jesteśmy zbyt złożonymi istotami, byśmy mogli zostać opisani kilkoma cechami ;) Jednak nauka nie oceniania jest bardzo trudnym zadaniem dla nas, ludzi.
Osobiście, gdy nagromadzi się we mnie zbyt dużo strachu i smutku, zrzucam swoje brzemię w modlitwie. Pomaga!
Drogi Piotrze, jesteś bardzo zaskakującym człowiekiem. Mega fajny artykuł. Czytałam z przyjemnością i moja radość sie budowała coraz bardziej w miare czytania. Ja też mam podobne odczucia, po takiej silnej dawce złych, pesymistycznych wiadomości wpadłam w lekką depresję i taką beznadzieję dotyczącą życia na tym świecie...Fakt, bardziej mi zależy na Bogu teraz, i jeszcze bardziej go potrzebuję i rozumiem Jego Samego dzięki Biblii i powiązaniu tego z teraźniejszymi informacjami, ale z drugiej strony zwyczajnie boję się i nie wiem do końca jakiej postawy oczekuje Bóg od nas. No bo może tak?
OdpowiedzUsuńKs. Ezech. 9:1-6
"Potem zawołał donośnym głosem, że to na własne uszy słyszałem: Przybliżcie się, wykonawcy sądu nad miastem, każdy z narzędziem zniszczenia w ręku.
9:2 A oto sześciu mężów przyszło od górnej bramy, zwróconej ku północy, a każdy miał w swoim ręku narzędzie zniszczenia. A był wśród nich jeden mąż, odziany w lnianą szatę z przyborami do pisania u swojego boku; ci przyszli i stanęli koło miedzianego ołtarza.
9:3 A chwała Boga izraelskiego podniosła się z cheruba, na którym spoczywała, w stronę progu przybytku. Potem zawołał na męża odzianego w lnianą szatę, który miał przybory do pisania u swojego boku,
9:4 I rzekł Pan do niego: Przejdź przez środek miasta, przez środek Jeruzalemu, i uczyń znak na czole mężów, którzy wzdychają i jęczą nad wszystkimi obrzydliwościami popełnionymi w nim!
9:5 A do innych rzekł tak, że to na własne uszy słyszałem: Przejdźcie za nim przez miasto i zabijajcie bez zmrużenia oka, i nie litujcie się!
9:6 Wybijcie do nogi starców, młodzieńców i panny, dzieci i kobiety, lecz tych wszystkich, którzy mają na sobie znak, nie dotykajcie! A rozpocznijcie od mojej świątyni! I rozpoczęli od starszych mężów, którzy byli przed przybytkiem."
To raczej nasz smutek podoba(ł) się Bogu, ale teraz czas na zbalansowanie ku pokrzepieniu serc naszych:)Musimy być silni, widzieć i nie zapominac o występkach tego świata, ale radować się i być wzmocnionymi w Panu Naszym:)
Fajnie, że się odezwała moja "stara" czytelniczka :-)
Usuń"To raczej nasz smutek podoba(ł) się Bogu, ale teraz czas na zbalansowanie ku pokrzepieniu serc naszych:)Musimy być silni, widzieć i nie zapominac o występkach tego świata, ale radować się i być wzmocnionymi w Panu Naszym:)"
Dokładnie to było motywem napisania tego tekstu, a raczej nawet rzekłbym wyrzucenia z siebie. Miałem bardziej na myśli tzw homeostazę aniżeli hedonizm.
Wiem, że informacje związane z apokalipsą plus doświadczenia osobiste odcisnęły na mnie kosmiczne piętno. Piętno zrezygnowania, smutku. Z człowieka wielce dowcipnego stałem się chodzącym smutasem. Myślę że Bóg nie tego od nas oczekuje.
Owszem, mamy nienawidzić tego świata, znać prawdę i czuwać co sam powtarzam, ale nie dać się zastraszyć i wpędzić w jakiś nigdy nie kończący się marazm. Podobny cel mają horrory.
Kiedyś na jakimś forum biblijnym zarzuciłem temat związany z pewną moją cechą charakteru: poczuciem humoru. Zapytałem czy Bóg ma poczucie humoru. Nie wiem czy sam to znalazłem w necie czy ktoś mi odpowiedział, ale odpowiedź była następująca: skoro Bóg stworzył mrówkojada i żyrafę, hipopotama, to musi miec poczucie humoru :-)
Bóg stworzył też góry, lasy, rzeki. Dlaczego więc nie mogę się tym delektować? nie chcę być mnichem, nie wyglądam na mnicha i lubię to co lubię. Jestem 100% człowiekiem. Wg mojej oceny nie łamię obecnie żadnego przykazania. Staram się nie grzeszyć. Bóg mnie osądzi.
Wiem jacy są ludzie, ale dzięki tej wiedzy wybieram sobie odpowiednich.
Uczę się ufać Bogu. To podstawa. Wiele razy się o tym przekonałem.
Czasem myślę sobie, że niektóre strony mają na celu wprowadzić nas w stan zrezygnowania i braku nadziei. Prym wiedzie w tym Alex Jones a za nim prisonplanet.
Owszem mówią/piszą prawdę, ale tylko tą jedną część - pesymistyczną
Czytam Twój blog regularnie, lubię tu być:) Czuć tutaj obecność prawdziwego, uczciwego i madrego człowieka, ktöry poszukuje Boga. Tematy sa zróżnicowane i interesujace, domyślam się że to nie takie proste prowadzić taki blog, no i pracochłonne, więc wielkie dzięki za Twój wkład!
OdpowiedzUsuńNo to urosłem o jakieś minimum 5cm :-) Dziękuję Moniko
Usuńa propos kiedyś widziałem w necie DaisyMone jako postać z kreskówki chyba o ile dobrze pamiętam. Stąd taki pseudonim?
No cóż ja również czuję więź duchową z moimi stałymi czytelnikami. Nawet sobie czasem wyobrażam jak to by było być już u Boga i widzieć osoby które poznałem przez net, lubię ich a nigdy wcześniej nie widziałem. Podejrzewam, że u Boga nie ma miłości fizycznej i dlatego zostaniemy przemienieni. Będzie panował jeden wielki wzajemny szacunek, miłość bliźniego i radość życia.
Wiem ze statystyk, że wiele osób czyta regularnie ten blog nie angażując się w pisanie komentarzy. Czasem nie trzeba nic komentować. Ile razy można narzekać na Tuska, ile razy można pisać o królowej niebios. Sam się powstrzymuje od komentarzy umieszczając suchy tekst lub film, który sam w sobie jest komentarzem.
W przeciwieństwie do Henryka nie przygotowuje sobie tekstów. Piszę "z kolana" pod wpływem chwili, co pewnie czasem widać w literówkach, złym szyku itp Nie mam czasu inaczej. Później dopiero poprawiam.
tak,...., blog jest ciężko prowadzić. Teraz dopiero rozumiem Radtrapa, kiedy po bodajże 2 latach jak to napisał chciał zrzucić z siebie ten balast. Ja to miałem już po kilku miesiącach. Faktycznie jest wiele obciążeń: regularne pisanie, ataki niemiłych ludzi, zawodzenie znajomych no i kumulacja złych informacji. Jest to poważny balast.
Robię to dla prawdy, dla osób, którym mogę jakoś pomóc w innym spojrzeniu na świat i w końcu dla siebie żeby być może zasłużyć na zbawienie.
Daisy? Bo uwielbiam patrzeć na kwiaty, a te polne są szczególnie urokliwe. Mona od imienia. Też się zasanawiam jacy są ludzie, których znam tylko z nick'a.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę bardzo udanego dnia, oby jeszcze pogoda dopisywała jak nadłużej. Kocham wiosnę i lato!
O tak,więcej takiego nastawienia kochani.
OdpowiedzUsuńAż chce się czytać i uczestniczyć w takich pozytywnych komentarzach.
To prawda,świat jest przygnębiający ale my musimy szukać pocieszenia w Bogu,ufajmy Mu.
A więc nie trwóżmy się,bo to wszystko stać się musi.
Póki co cieszmy się każdym dniem.
ooo i Wojtuś wrócił :-) a wystarczyło napisać coś optymistycznego :-)
UsuńBardzo Panu dziękuję za ten artykuł!! Choć dzięki witrynie pana Henryka Kubika udało mi się uwolnić od KRK i odnaleźć drogę do prawdziwego Boga, to niestety od pewnego czasu przeżywam zwątpienia co do sensu swojego życia... Czuję się bardzo samotna, choć mam rodzinę, która bardzo mnie kocha to niestety napotykam na ogromny mur obojętności odnośnie Boga... Oni nie chcą poznać prawdy, bardziej liczy się dla nich chodzenie do kościoła i rytuały w rodzaju świąt wielkiej nocy niźli posłuszeństwo wobec bożych przykazań. Niekiedy udaje mi się z nimi porozmawiać na ten temat (zwłaszcza z moim ojcem i siostrą), ale i tak mam wrażenie, że choć mają uszy to nie słyszą, a choć mają oczy to nie widzą... Mam przyjaciół, ale nawet z nimi nie mogę porozmawiać na ten temat. Bardziej wierzą mediom niż Biblii... Czasami zastanawiam się jaki sens ma moje życie na tym zakłamanym świecie, gdzie najważniejszy jest kult pieniądza? Pański artykuł bardzo mi pomógł spojrzeć na swoje życie we właściwy sposób. Trzeba ufać Bogu i cieszyć się każdym dniem. Bóg zapłać!!
OdpowiedzUsuńMelissa
Napisałem, tekst także i to tym gdyż przeżywałem podobne chwile:
Usuńhttp://detektywprawdy.blogspot.com/2013/02/dlaczego-niektorzy-nas-nienawidza.html
Wiem z autopsji, że modlitwa o rodzinę ich zmianę nastawienia pomaga. Modlitwa naprawdę ma siłę.
Przypomniała mi się jeszcze jedna ważna kwestia... Od pewnego czasu zastanawia mnie bardzo treść modlitwy Ojcze Nasz, a dokładniej mówiąc fragment "I nie wódź nas na pokuszenie". W biblii (nawet tej sfałszowanej Biblii Tysiąclecia i nawet w ewangelii Łukasza!) zdanie te przetłumaczone jest zupełnie inaczej. Natomiast kościół katolicki uczy nas jej w wersji zupełnie niezgodnej z Biblią. Czy prawdziwy Bóg może wodzić nas na pokuszenie? Razem z moją siostrą podczas którejś z naszych dyskusji doszłyśmy do wniosku iż najprawdopodobniej w tej modlitwie KRK modli się do zupełnie kogoś innego... Tym bardziej że modlitwę tę tradycyjnie kończy się słowem: Amen.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam! Jeśli będzie miał Pan chęć dogłębniej zbadać ten temat sam lub w towarzystwie któregoś z innych internautów, nie mam nic przeciwko temu, co więcej, będę wdzięczna iż mogę się przyczynić do odkrywania kłamstw tego świata.
Melissa
Meliso,
Usuńoczywiście, że dyskusja jest mile widziana.
Nt tej modlitwy napisałem tekst odświeżający spojrzenie na nią:
http://detektywprawdy.blogspot.com/2013/01/ojcze-nasz-nowe-spojrzenie-na-modlitwe.html