środa, 9 stycznia 2013

Absurdów radarowych ciąg dalszy

Ledwo wczoraj umieściłem informacje z filmem o zatrzymaniu policji przez ITD za przekroczenie prędkości jak dziś dowiaduję się, że  fotoradar zrobił fotkę rowerzyście. Straż Miejska skierowała sprawę do sądu bo niby kierowca nie miał tablicy rejestracyjnej na rowerze, ale rozpoznał sąsiad pracujący w Straży Miejskiej.

Jakie można wyciągnąć wnioski z tego typu sytuacji?
1. Stanisław Bareja miałby nadal inspiracje.
2. Nie warto mieć sąsiada strażnika
3. Uświadamiamy sobie jak niewiele różni się rzeczywistość z czasów ZSRR od tej obecnej
4. Rządzą nami dzieci tych samych elit co w czasach realnego socjalizmu

Sąd powinien zająć się sprawą odmowy przyjęcia mandatu za przekroczenie prędkości, którego dopuścił się rowerzysta – postanowił Sąd Okręgowy w Gdańsku.

Gdański sąd odesłał tym samym sprawę do sądu rejonowego, który wcześniej odmówił wszczęcia postępowania.

Swoją decyzję sąd okręgowy uzasadnił głównie tym, że badając wcześniej sprawę Sąd Rejonowy w Kościerzynie „w sposób wybiórczy ocenił materiał dowodowy”.

Poza tym sędzia Zbigniew Żerański uznał też, że rowerzysta włączał się do ruchu drogowego w miejscu niedozwolonym i „powinien był przewidzieć możliwość popełnienia zarzucanego mu czynu”.

Sprawa dotyczy Patryka Wałdocha - 18-letniego mieszkańca Kościerzyny, którego fotoradar złapał latem ub.r. na jeździe rowerem z prędkością 46 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 30 km/h. Rowerzysta odmówił przyjęcia mandatu w wysokości 50 zł tłumacząc, że po wjeździe z bocznej ścieżki na drogę nie mijał zakazu z ograniczeniem.

„Poza tym nie ma obowiązku montowania w rowerze licznika prędkości. Nie mogłem więc nawet mieć świadomości, że ją przekraczam” – argumentował we wtorek w rozmowie z dziennikarzami 18-letni Patryk, który stawił się na posiedzenie sądu.

Po tym, jak chłopak nie przyjął mandatu, straż miejska w Kościerzynie, która karę nałożyła, skierowała sprawę do miejscowego sądu. Ten – w październiku ub.r., odmówił jednak wszczęcia postępowania uznając, że brak wystarczających danych, które uzasadniają podejrzenie popełnienia wykroczenia. Od tej decyzji odwołała się do sądu wyższej instancji straż miejska.

Jak ustaliły media, identyfikacja młodego rowerzysty na zdjęciu z fotoradaru była możliwa dzięki temu, że na zdjęciu rozpoznał go jeden z jego sąsiadów pracujący w straży miejskiej.

źródło:  http://moto.onet.pl/1674460,1,radar-zlapal-rowerzyste-final-w-sadzie,artykul.html?node=2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.