Kilka tygodni temu, w wyniku sporu z pewną osobą na temat pomocy Bożej jako nagrody za działalność na rzecz Boga poprosiłem pewnego znajomego, którego uważam za autorytet w dziedzinie interpretacji i rozumienia Biblii, o to by zajął swoje stanowisko wobec powyższego. Napisał mi tak:
""Rożnica pomiędzy Starym Przymierzem a Nowym jest taka:
W ST Bóg zapewniał każda pomoc w zamian za posłuszeństwo wobec
Prawa. Żadne nieszczęścia, żadne
klęski Izraelitów nie prześladowały, zawsze było słonce kiedy było trzeba i zawsze był deszcz kiedy był potrzebny.
Kobiety i zwierzęta rodziły w doskonały sposób, bez jakichkolwiek problemów i każdy miał szczęście, czyli błogosławieństwo.
Dzisiaj nic z tych rzeczy. Jedynie pomoc w sensie duchowym, czyli Bóg daje swego Ducha, który pomaga w zrozumieniu Słowa ale nadal nie ma błogosławieństw.
Przyjdą one dopiero w Królestwie Bożym."klęski Izraelitów nie prześladowały, zawsze było słonce kiedy było trzeba i zawsze był deszcz kiedy był potrzebny.
Kobiety i zwierzęta rodziły w doskonały sposób, bez jakichkolwiek problemów i każdy miał szczęście, czyli błogosławieństwo.
Dzisiaj nic z tych rzeczy. Jedynie pomoc w sensie duchowym, czyli Bóg daje swego Ducha, który pomaga w zrozumieniu Słowa ale nadal nie ma błogosławieństw.
W związku z tym, że ów znajomy jest w pewnym sensie wzorcem duchowym dla mnie, autorytetem, to muszę przyznać, że moja wiara została lekko zachwiana na krótką chwilę.
Pomyślałem sobie tak: jeśli Bóg obecnie nie pomaga, to właściwie po co mam się modlić? mogę się modlić tylko o Ducha Bożego w zrozumieniu Biblii i tyle.
A Isus?
Według tego myślenia, mam tylko brać przykład z Isusa i nie liczyć na Jego pomoc i "cuda," gdyż to co mi pozostało, to czekać na to, że błogosławieństwa przyjdą dopiero w królestwie Bożym do którego nie wiem czy się załapę. Generalnie można rzec człowiek może być totalnie przekreślony.
Poczułem po tych przemyśleniach pustkę i smutek. Po pewnym czasie musiałem tą pustkę czymś wypełnić. Przyjąć jakąś teorie, hipotezę. Mojego znajomego lub inną. Jeśli teorie znajomego są racjonalne, to muszą i logicznie dać się wytłumaczyć.
Zacząłem od rzeczy podstawowej - Biblii. Skoro Isus nam nie pomaga to pomyślałem, że trzeba to sprawdzić.
Skojarzyłem na wstępie te oto wersy w Łukaszu:
9 [JK] I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
10 Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą.
11 Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża?
12 Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona?
13 Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą
Jak widać już w tym cytacie jest wyraźna wskazówka pomocy Isusa. Zapewne będą tacy, którzy się uprą, że dotyczy to tylko ducha w zrozumieniu Boga, ale mocnym argumentem jest ostatnie zdanie, gdzie nie jest napisane wcale o darze wz rozumieniu Biblii ale ogólnie o o obdarowywaniu.
Ok, idziemy dalej. Mamy jedną modlitwę do Boga, którą przedstawił apostołom sam Isus a w niej:
I znów mogą pojawić się głosy, że tym chlebem jest jedynie Słowo Boże z czym się nie zgadzam, ponieważ Isus dał ludziom literalnie prawdziwy chleb pomnożony." chleba powszedniego daj nam dzisiaj"
Biblia wyraźnie utwierdza nas w tym, że Isus przybył na świat, aby każdy potrzebujący kto w niego wierzy, otrzymał to co prosi. To że nie wszystkim Isus spełnia prośby zawarte w modlitwach jest winą:
- notorycznego grzeszenia
- nie naśladowaniu Isusa
- tkwieniu w sidłach szatana
- wpływie demonów
- uczestniczenie w sakramentach i świętach odstępczych kościołów jak np. katolicki
- braku zaufania do Boga
- tkwienie w złym środowisku z wyboru
Uważam, że Isus przyszedł na świat nie tylko po to by nam przekazać Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym ale i dla pokazania faktycznych cudów, które on może spełnić. Przemiana wody w wino była prozaiczną potrzebą organizatorów wesela, zachowaniem honoru przed gośćmi weselnymi. Isus ją spełnił mimo, że nie dotyczyła spraw życia i śmierci
Innym przykładem jest ustanie silnego wiatru na jeziorze po którym płynęli apostołowie. Isus pomagał potrzebującym w rozmaitych sytuacjach. W chorobie, w opętaniu, w braku pożywienia. Nie przyszedł powiedzieć ludziom "Dam Wam Ducha Bożego do zrozumienia Biblii".
Dla mnie po przeprowadzeniu powyższej analizy, teza znajomego jest bez serca i nie logiczna
Jest jeszcze nie rozstrzygnięta kwestia męczeństwa. Skoro święci, czyli dobrzy ludzie wierzący w Boga umierali w męczarniach to jaka tu mowa o pomocy? Wg mnie osoby te miały specjalne zadania do wykonania na zasadzie każdy bierze taki ciężar jaki może podnieść. Gdyby było inaczej, to powinniśmy się poddać chorobom, złym ludziom, bandytom itd
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, Ja jestem drzwiami dla owiec. Wszyscy, ilu przede mną przyszło, to złodzieje i zbójcy, lecz owce nie słuchały ich. Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie." Ew. Jana 10:7-9
Dla mnie Isus jest takimi drzwiami i wiem, że jeśli zechce i będzie uważał to za stosowne to mi pomoże.
Już nie raz mi pomógł w sprawach stricte fizycznych, materialnych bo tego potrzebowałem i to nie dla własnej przyjemności.
Jest dla mnie kimś bardzo ważnym i wiem, że skoro tak często mówił, że jesteśmy jego owcami, co oznacza że jest On naszym pasterzem, to ja mu ufam i liczę na Jego pomoc, że da mi nie tylko Słowo, ale i nakarmi mnie fizycznie.
ISUS CHRYSTUS JEST WIELKI I KOCHA NAS
Nie zgadzam się z opinią jakoby wszelkie dary były dopiero po naszej śmierci. Po śmierci nie będzie chorób, wyzysku itp. Zresztą istnieje pogląd, iż większość chorób powstaje w wyniku złego funkcjonowania naszej psychiki co związane jest zapewne z grzechem
Co Wy sądzicie na ten temat?
Piotrze,
OdpowiedzUsuńKompletnie nie zgadzam się z Twoim kolegą w sprawie Bożej ingerencji w życie ludzkie. Wiele razy otrzymałem pomoc jak i moja rodzina.
Pierwszy przykład z brzegu mojej matki, która nie mogła dostać pracy, bo musiała znać niemiecki dobrze. Uczyła się, uczyła, raz po raz podchodziła do egzaminów i ciągle oblewała aczkolwiek ciągle się modliła i czytała pismo. No i praktycznie równo po roku czasu zdała i dostała taką pracę, że dobrze zarabia, traktują ją z szacunkiem w pracy i nie przemęcza się ani fizycznie ani psychicznie, owszem stresowe sytuacje są ale bez przesady.
Ja osobiście także wiele razy otrzymałem pomoc w sytuacjach beznadziejnej. Jednak będąc szczerym to teraz jestem w beznadziejnej sytuacji. Mam 5 bardzo ciężkich egzaminów w języku obcym do napisania, drugie tyle przedmiotów i po prostu widzę, że nie mam szans na skończenie szkoły. Jednak nie poddaje się, wiem dobrze, że jeżeli Chrystus zechce to mi pomoże. "Ora et Labora" (mogłem pomylić pisownie), w sensie módl się i pracuj. Wierzę, że kto jak kto ale Bóg pomoże mi przetrwać, staram się żyć uczciwie, nie grzeszyć i głęboko w sobie czuję, że może jakoś się uda, pomimo wszelakich wątpliwości, których mam ogrom. Natomiast jeżeli Chrystus uzna, że nie zechce mi pomóc ze względu na moje występki (każdy ma jakieś....) to także to zaakceptuje i na pewno nie sprawi to, że przestane się modlić itp.
Przypowieści Salomona rozdział 16 werset 3.
OdpowiedzUsuńTo działa!
(3) Powierz Panu swoje sprawy, a wtedy ziszczą się twoje zamysły.
UsuńTak, ja w to wierze, ale jest grupa ludzi, która twierdzi, że ST to przeszłość, taka historia i nie jest on dla Nowego Przymierza ważny. Tak więc nie cytowałem nic ze starego trzymając się jego linii, tezy.
Właśnie poprzez ST Bóg dał mi się poznać i nauczył zaufania do Niego.Tak jest w moim przypadku i wierzę,że nie tylko.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpan Isus Chrystus pomaga nam, jest wstanie spełnić nasze prośby. Oczywiście nie możemy być hipokrytami, jeśli grzeszymy, "wyrzucamy" Boga z naszego życia, wystawiamy Go na próbę i wylewamy żale że Boga "nie ma" bo nas nie słucha...
OdpowiedzUsuńJa nie jestem święty. Wiele mi brakuje do bycia wiernym warunkom danych przez Chrystusa jednak wierzę że pan Isus widzi nase starania, szczere chęci poprawy jak i widoczne efekty że się poprawiamy. Ale przecież Bóg jakoś nakierował nas na ten blog czy podobnych ludzi na podobne blogi, pootwierał nam oczy - w większości przypadków raczej nie modliliśmy się przed tymi wydarzeniami. A będąc świadomi mamy prosty wybór jaki kierunek wybieramy.
Co do ST. ST zawiera wiele wspaniałych myśli, wspaniałej wiedzy (np. wspomniane wyżej Przypowieści Salomona... ja dopiero od niedawna zacząłem czytać Biblię i dzięki Wam zobaczyłem jakie wspaniałe rzeczy tam są napisane ;) ) ukazuje historię powstania człowieka (wg mnie wiele tam jest odjęte), początki jak i najwspanialsze chwile Ludu Wybranego.
Jednak co do nakazów to pan Isus Chrystus subtelnie ale je zmienił i niektóre nas nie obwiązują (jeśli się mylę wybaczcie). Pan Isus Chrystus nie mówił nic o obchodzeniu sabatu (jednak nie jest to zakazane), nie wspominał o poście, nie wspominał nic w jaki sposób mamy się modlić. Nakazał miłować wszystkich bez wyjątku (nawet wrogów), mamy nie grzeszyć już w naszych myślach. Zamiast ofiary pan Chrystus chce miłosierdzia. Zamiast wybaczyć komuś raz, dwa razy, wybaczmy mu 77 razy (nie chodziło zapewne o konkretną liczbę ale o to żeby nie skreślać nigdy człowieka..)
"Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie" (Mt 6, 16-18) - sprawa postu
UsuńCo do sabatu - wg mnie on obowiązuje, jest wręcz bardzo ważny jest to znak między Bogiem a nami dlatego szata chce aby święcić go w niedziele i jemu cześć oddawać a nie w sobote.
Modlitwa Mt 6:5
Isus też wielu rzeczy uczył w przypowieściach, pokazywał nam obraz w jaki nie powinniśmy postępować.
Nie rozumiem toku myślenia Twojego znajomego. Dlaczego Bóg miałby nam nie błogosławic jeśli mu się człowiek lub jego zachowanie spodoba i taka jest jego wola? Przeciez dzięki temu możemy lepiej pomagac innym pod wieloma względami, czy to materialnie nas pobłogosławi czy też da nam jakies talenty. Mój znajomy dostal od Boga talent muzyczny oraz upragnioną kobietę za żonę. Dodam, ze nie umiał pięknie śpiewać wczesniej, a kobieta, w której się zakochał absolutnie nie odwzajemniała jego uczucia... Więc, co? Dostał to od szatana, czy przypadek? Bzdura! Dostał to od samego Boga jako nagrodę za modlitwę, za to, że poruszył serce Najwyzszego! Jest teraz bardzo szczęśliwy, zarabia śpiewaniem na weselach, oraz ma dwoje zdrowych, pięknych dzieci:)
OdpowiedzUsuńTakich przykładów bez liku!
Absolutnie się nie zgadzam z twoim znajomym!
Osobiście uważam, że Stwórca uwielbia nagradzać nas za życia, kiedy jemu się spodoba dany człowiek lub jego zachowanie. Przeciez nie jest Bogiem zawistnym i chytrym, dlaczego miałby nam nie błogoslawić???
OdpowiedzUsuńPiotrze, cytaty, które przytoczyłeś z NT są na to dowodem w piśmie, a my przeciez znamy to z autopsji.Pozdrawiam
Dlaczego pisze pan ISUS CHRYSTUS a nie JEZUS CHRYSTUS? O ile pamiec mnie nie myli,na hostii kosciola katolickiego(ktory pan tak potepia)widnieja litery IHS czyli pierwsza I od imienia ISUS,a tak na marginesie,z tego co kiedys gdzies wyczytalam byly to inicjaly bozkow w poganskim Babilonie.Ja osobiscie wole imie Emanuel.
OdpowiedzUsuńIzyda Horus Set
Usuń