niedziela, 12 maja 2013

Ile i komu powinniśmy przebaczać i dlaczego 77 razy

Ten tekst jest zapowiadaną przeze mnie kontynuacją i inspiracją poprzedniego o zbliżonej tematyce artykułu pt Kim jest bliźni
W wyżej wymienionym tekście wykazałem że bliźnim jest osoba wypełniająca wolę Boga i przestrzegająca Jego Prawo.

mt 12
Albowiem ktokolwiek czyni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką.
Tak więc bez względu na wyznanie i religie, jest naszym bliźnim każdy kto idzie ścieżką Pana. Ścieżką prawdy, pokoju, miłości. Nie jest nim i zapewne nigdy nie będzie plemię żmijowe czyli Nephilims, które za "ojca ma diabła". W sensie dosłownym jest to plemię, które jest potomkami Nephilimsów z czasów Noego przed potopem.

W moim doświadczeniu pojmowania bliźniego, komentujący uznali, iż powinienem przebaczyć koledze grzesznikowi. Dzisiaj właśnie tym chciałem się zająć.
Jakie jest znaczenia wyrazu przebaczać:
- darować winy,
- dawać przebaczenie

Synonimy: darować

Co musi być zatem warunkiem powstania przebaczenia? zapewne wina, występek. Nie ma mowy o  przebaczeniu bez przewinienia, winy. Oczywiście muszą być także minimum dwie strony interakcji, relacji życiowych.
W moim doświadczeniu zaistniały dwa warunki w procesie przebaczania: dwie strony (ja i kolega źle czyniący wobec mnie)  oraz wina, występek. Brakuje tylko jednego elementu.
Zanim jednak o nim napiszę zacytuje Isusa Chrystusa:

Mt
(21) Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy?
(22) Mówi mu Isus: Nie powiadam ci: Do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy.

77 razy należy tu oczywiście traktować symbolicznie jako  nieokreśloną liczbę przebaczeń ponieważ dalej Isus mówi:




(23) Dlatego Królestwo Niebios podobne jest do pewnego króla, który chciał zrobić obrachunek ze sługami swymi.
(24) A gdy zaczął robić obrachunek, przyprowadzono mu jednego dłużnika, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów.
(25) A ponieważ nie miał z czego oddać, kazał go pan sprzedać wraz z żoną i dziećmi, i wszystkim, co miał, aby dług został spłacony.
(26) Tedy sługa padł przed nim, złożył mu pokłon i rzekł: "Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam".
(27) Wtedy pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
(28) A gdy ów sługa wyszedł, spotkał jednego ze swoich współsług, który był mu winien sto denarów; i pochwyciwszy, dusił go, mówiąc: Oddaj, coś winien.
(29) Wtedy współsługa jego, padłszy na kolana, prosił go mówiąc: Okaż mi cierpliwość, a oddam ci wszystko.
(30) On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
(31) A współsłudzy jego widząc to, co zaszło, zasmucili się bardzo i poszedłszy, opowiedzieli panu swemu wszystko, co się stało.
(32) Wtedy przywołał go pan jego i rzekł mu: Sługo zły! Wszystek tamten dług darowałem ci, boś mnie prosił.
(33) Czy i ty nie powinieneś był zlitować się nad współsługą swoim, jak i ja zlitowałem się nad tobą?
(34) I rozgniewał się pan jego, i wydał go katom, żeby mu oddał cały dług.
(35) Tak i Ojciec mój który jest w niebie uczyni wam, jeśli każdy nie odpuści z serca swego bratu swemu.

W powyższym cytacie z Biblii również zostały spełnione wszystkie warunki przebaczenia, ale ni w moim przypadku. Dlatego napisze jeszcze o jednym doświadczeniu życiowym.
Mam szwagra z którym obecnie nie utrzymuje kontaktu gdyż źle czyni notorycznie a każdy dobry gest wykorzystuje i obraca przeciw dobroczyńcy. Około 4 lat temu zatrudniłem go mimo że wcześniej bardzo dużo złego narobił mi. Na tyle złego że miałem wybór albo podać go na policję, albo po prostu ubić.
Może popełniłem błąd gdyż podałem go na policję i od tamtej pory się uspokoił. Jak wspomniałem po kilku latach zatrudniłem go, choć wcześniej inni pracodawcy go oszukiwali ani nie zatrudniając oficjalnie ani nie płacąc pensji. Z świadectwem ze szkoły średniej w 100% w pełnym dwójek (zdał warunkowo obiecując że nie będzie podchodził do matury) nikt nie chciał go zatrudnić. Tak więc przyszedł prosić po latach o pracę. W duchu mu wybaczyłem, ale nie mogłem pogodzić się z jednym: nie przeprosił mnie za krzywdy, które mi wyrządził ani mojej zony a swej siostry.
Może to śmiesznie zabrzmi, ale na wstępie powiedziałem mu sam żeby przeprosił mnie i żonę. Nie byłem wtedy świadom swej głupoty, ani zatrudniając go, ani prosząc o przeproszenie... Jest to dla mnie nawet teraz pisząc żenujące i wstydliwe.
Ostatecznie zatrudniłem go dając mu pierwsza pensje  bodajże 2600zł na "rękę" za pracę w magazynie. Mało tego wiedząc, że nie ma ojca bo ten pracował we Włoszech, nie interesując się dziećmi, zaproponowałem mu skredytowanie auta. Pojechałem z nim moim samochodem z centralnej Polski, pod granicę niemiecką i pomogłem jeszcze w doborze auta. Miał mi spłacać przez 3 miesiące. Pod koniec tych 3 miesięcy przestało mu się podobać. Zaczął mieć pretensje o pozostawanie czasem po pracy mimo odpłatności za nadgodziny i wcześniejszych ustaleń, pracę zaczynał od kawy z ekspresu popijając na kanapie, kiedy wszyscy już pracowali. Było też parę innych sytuacji. Ostatecznie powiedziałem mu że lepiej by było, gdyby sobie znalazł w najbliższym czasie inną pracę. Podziękował mi pisząc po kryjomu na moim aucie: ciota. Od tamtego czasu sie nie odzywamy choć wirtualnie wyrządził mi szkody ponownie.
Czy powinienem mu przebaczyć? tak oczywiście. Jednak nie przebaczę. Dlaczego, jak myślicie? Podobnie jak w poprzednim moim doświadczeniu osobistym nie został spełniony jeden warunek przebaczenia. Ten warunek został zaś spełniony w przypowieści Isusa. Jest nim prośba o przebaczenie:

"Tedy sługa padł przed nim, złożył mu pokłon i rzekł: "Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam"
 i
" Wtedy przywołał go pan jego i rzekł mu: Sługo zły! Wszystek tamten dług darowałem ci, boś mnie prosił"

Jak widać bezwzględnym warunkiem przebaczenia jest prośba o przebaczenie.

O co modlimy się w codziennej modlitwie Ojcze Nasz?

"Przebacz nam nasze grzechy"

W ub roku zapomniałem w terminie zapłacić faktury. Firma naliczyła mi odsetki. Co zrobiłem? napisałem prośbę o darowanie z uzasadnieniem. Darowano mi je.

Przebaczanie bez szczerej prośby o przebaczenie jest złym wychowywaniem naszych znajomych, bliskich i mało to, umacnia ich w grzechu.W duchu staram się nie krzewić urazów do winowajców, nie mszczę się też. Ból jednak zostaje i poczucie niesprawiedliwości, ale jak jest w piśmie napisane zemstę zostawiam Bogu. To On będzie sądził moich złoczyńców. Z moich obserwacji wynika, że tacy ludzie często jeszcze  za życia ponoszą ogromne kary, to zło do nich wraca ze zdwojoną siłą.
Należy przy tym dodać, że jest jeszcze jedna grupa winowajców. Najbardziej groźna i niebezpieczna. Potrafią oni z premedytacją przeprosić po to tylko, by coś od nas uzyskać a następnie znów nas oszukać, zaszkodzić. Czynią to niczym recydywiści. Naiwnością byłoby w tej sytuacji bezgranicznie wybaczać i pomagać takim osobom ponieważ nie wiadomo kiedy tak naprawdę szczerze będą prosić o wybaczenie.
Czasem przebaczeniem win nie odpowiedniej osobie, szkodzimy swym najbliższym.

W następnym tekście tak jak obiecałem zajmę się kwestią "belki w oku" czyli sądzenia bliźnich.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.