sobota, 16 listopada 2013

Zemstę zostaw Bogu

Mimo, że od około 2 lat jestem zainteresowany Biblią i naśladownictwem Isusa Chrystusa, to zawsze jakoś zemsta fizyczna nie leżała w moim tonie. Prawdopodobnie była to kwestia wychowania, na które duży wpływ miała moja bardzo wierząca babcia.
Natomiast muszę przyznać, że z niemocy spowodowanej przekonaniami religijnymi w złości obgadywałem moich złoczyńców. To był mój grzech. Chciałem ich niszczyć słowem i to robiłem, czyli generalnie mściłem się nieświadomie. Stroniłem jednak od ataków fizycznych.
Cóż.... obraz katolika nie mającego pojęcia o naśladowaniu Isusa jest fatalny. Taki był i mój. Moje życie bez Biblii i wcielania w życie zasad Chrystusa, było niczym wypłynięcie na morze bez kompasu....

To tak tytułem wstępu.



Dziś napisze o pewnej sytuacji, która mnie psychicznie męczyła przez ostanie lata.
Sprawa zaczęła się około 8 lat temu, kiedy sąsiedzi z na przeciw dokupili sobie drugiego psa. Od tamtej pory dwa psy dawały koncert przy byle poruszeniu, przy powiewie wiatru. To jest ta sytuacja, jaką spotyka się czasem w mediach opisujących np koguta stale piejącego. Kogut z rana jest do wytrzymania, ale przez cały dzień piejący, to już nie jest fajna sytuacja.
Krzyczałem z okna: do budy, spokój.. Nie chciałem iść do sąsiadów, gdyż uważałem to za ich....psi obowiązek uciszyć swe zwierzaki. Ci zaczęli szukać okazji do ataku, a taką tylko mieli w samochodach przed moim domem. Tak więc raz do kilku razy na rok czepiali się o złe parkowanie niby nie pozwalające im wyjechać. Po prostu chcieli się odegrać. Ja z czasem przestałem już krzyczeć nie widząc sensu edukacyjnego zarówno psów jak i właścicieli.
Kiedyś odśnieżając przed domem wyjątkowo rozgarnąłem śnieg na ulice, ponieważ były roztopy a mamy spadek ziemi w stronę domu a nie od domu co powodowało podtopienie. Sąsiadka, straszna zołza, wyszła na ulicę krzycząc, mimo że nie była to duż warstwa i na naszej części i nie przed ich bramą. Zadzwoniła po męża ponieważ ja nie odzywałem się do niej. Ten nagle przyjechał podchodząc do mnie z pięściami. Czekałem na atak.On się nie zdecydował jednak. Po tym, aż do tego roku co jakiś czas przychodził upominać o "źle" zaparowane auta. Mało tego w pewnym momencie sami zlikwidowali sobie zatoczkę przed bramą ograniczając kąt wyjazdu ze swej posesji.
Kiedyś sąsiad przeszedł samego siebie, kiedy żona z widoczną ciążą zaparkowała przed nasza posesją, a   ten ją obsztykał. Wyszedłem tłumacząc, że może ja mu wyjadę autem, że jestem na swej zatoczce częściowo, a częściowo na drodze. Pokazywałem  w nerwach ale spokojnie, że nic mu nie robimy. Jego córka dorosła za chwile wyjechała za pierwszym podejściem Nissanem Navarą bez problemów.
Ja jednak nie mogłem tego znieść. Gdybym nie był wierzący, to bym go zniszczył fizycznie, byłem wściekły.
Po tym razie przestałem mu się kłaniać. On nadal się kłaniał.
Pewnego razu jego żona zaparkowała swym samochodem tak, że nie mogłem wyjechać. Postawiła tak auto na cały dzień. Powtórzyło się to kilka razy. Manewrowałem z minute samochodem.
Innym razem myślę, że wiedzą o jakiej porze wracam z pracy stawała na zakręcie do naszej uliczki blokując przejazd. Zdarzyło się to dwa razy.
Jej mąż kiedyś ukłonił mi się. Podszedłem do niego mówiąc zdecydowanie: Panie Z, ja się Panu kłaniał nie będę. Pan ustawia sobie nas jak gówniarzy z samochodami ,a pana żona złośliwie albo zajeżdża mi drogę, albo stawia samochód tak że nie mogę wyjechać. Rzekł: "to niech pan powie mojej żonie". Powiedziałem mu,że jego żona nie nadaje się do rozmowy więc mówię to jemu.

Nie mogłem tej sytuacji poniżenia przez kilka lat znieść. Zawsze to jest tak, że ludzi źli widząc miękkość ludzi dobrych zaczynają się nad nimi wyżywać. Chrześcijanie są na wstępie na przegranej sytuacji. Ja czułem niemoc i zacząłem rozmawiać z Bogiem mówiąc, że ja już chyba nie wytrzymam, że będę musiał się z nim zmierzyć i ubić następnym razem. Sąsiad 60lat ja 40. Nie czułem się mężczyzną w tej sytuacji. Bycie chrześcijaninem, to niestety utrata męskiej dumy co strasznie boli. Zwłaszcza, ze chodziłem na Kung Fu, Aikido, biegam z rożnymi przerwami od ok 18 roku zycia. Czasem przez lata biegałem 2-3 razy w tygodniu po 5km a czasem mniej. Od prawie roku chodzę na siłownie i inny styl walki i czułem niemoc. Straszną bolesną niemoc.
Już żonie mówiłem, że jeśli jeszcze raz dojdzie do scysji, to nie ręczę za siebie, że już nie wytrzymam.

Około 2 miesięcy temu okazało się, że ów sąsiad odszedł od swej żony i mało tego prosił nas abyśmy byli świadkami w sprawie rozwodowej. Jego żona ok 2 tygodni temu była wzięta na pogotowie.
Tak się kończy czynienie innym zła...Bóg mnie wyręczył. Nie wiem w jaki sposób, czy przez zdjęcie sąsiadom blokady ochronnej przed demonami, czy natchnął serce sąsiada żeby odszedł ale tak się stało.
Dodam tylko, że jego jeszcze aktualna żona powiedziała, że go zniszczy......co pozostawiam juz bez komentarza.


To był taki dłuższy przykład.

Moja nie doszła teściowa 10lat temu nie akceptowała mnie mówiąc że jestem nikim, wysyłała smsy po północy z informacją, że mój zodiak nie pasuje, do zodiaku jej córki, powiedziała, że jak jej wówczas 24 letnia córka nie wróci do domu to będzie wojna...itd itd samo bagno. Wtórowali jej synowie niszcząc mnie psychicznie przy każdej okazji. Rozrywało mną od środka, ponieważ nie chciałem rozgrywać tego fizycznie.
Dochodziło do nie przyjemnych scen jak np. blokada mojego auta poprzez zastawienie  "szwagra" autem przed hipermarketem abym nie mógł wyjechać, innym razem kiedy ów brat żony mijał nas w markecie powiedział: część geje. itd itd szkoda słów.
Jak się to skończyło? nie doszła teściowa pracująca jako główna księgowa w dużych zakładach państwowych straciła za niedługo pracę. Po jakimś czasie została sprzątaczką z wykształceniem wyższym.
Brat żony ożenił się, ale nagle zachorowała jego żona i coś jej jak to bywa "polscy"  "lekarze" wycięli nie to co trzeba, coś z tarczycą.


Co mówi o zemście i takich sytuacjach Biblia?


  • Nie oddawaj złem za zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie. Przeciwnie - błogosław. Powołany jesteś, abyś odziedziczył błogosławieństwo, a zemstę zostaw Bogu. Pokonaj zło - czyniąc, tworząc dobro! (por. Rz 12, 14-21; 1 P 3, 9).
  • Czyń dobro! Bądź gorliwy w dobrym, a nikt ci nie zaszkodzi. Czyń dobro nawet w cierpieniu. Będziesz błogosławiony, jeśli coś wycierpisz dla świętości. (por. 1 P 3, 13-14).
  • Nie bój się ludzi! Nie daj się zaniepokoić groźbami! Nosisz Chrystusa w swym sercu. Święty Bóg mieszka w tobie. Zachowuj czyste sumienie ! I wiedz, że lepiej cierpieć dobrze czyniąc, aniżeli cierpiąc źle czynić. (por. 1 P 3, 14-17).
  • Bądź przekonany i uznaj fakt, że jest wolą Bożą i powołaniem, by za wzorem Jezusa i chrześcijanin cierpiał z powodu uległości Bogu i posłuszeństwa Jemu. Takie niewinne cierpienia podobają się Bogu. Trzeba iść śladami Jezusa. (por. 1 P 2, 18-25).
  • Wytrwaj z Jezusem w Jego przeciwnościach, abyś także otrzymał Jego Królestwo. Przez wytrwałość w cierpieniach świadczysz już o Jezusie, o Jego Krzyżu i głosisz Jego śmierć oraz zmartwychwstanie. (por. Łk 22, 28; J 15, 26-27).
  • Bądź cierpliwy w cierpieniu i przeciwnościach. Cierpliwość i ufność zbawia - taki był Jezus. Ufaj Mu właśnie wśród niepowodzeń i bólu, a nie zawiedziesz się (por. 2 P 3, 15).
  • Jeżeli chcesz służyć Bogu, przygotuj się na doświadczenia, cierpienia i przeciwności (por. Syr 2, 1). Ufaj! Ufaj Bogu!


Isus Chrystus to nie obecnie pojmowana męskość. "Strzele fangę" i po sprawie.


Do wyprostowania sprawy trzeba wiele modlitwy i rozmowy z Bogiem. Trzeba uzbroić sie w cierpliwość tak samo jak w każdej innej potrzebie. Bóg mam moc jest "czarodziejem" ale nei na zawołanie. Musi widzieć jakie są Twe intencje i starania na rzecz pokoju, jak Ci zależy na danej sprawie,


Nie mścij się - zemstę zostaw Bogu

4 komentarze:

  1. Zastanawiam się od dłuższego czasu gdyby była taka sytuacja, że jakiś człowiek by mnie zaatakował ale to już było tak konkretnie do jakiego stopnia można się bronić, nie mówię tu o jakimś popchnięciu czy "uderzeniu z liścia" ale faktycznym ataku zagrażającemu zdrowiu(czy życiu)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli ktoś przyszedłby zabić mnie i moją rodzinę a miałbym pistolet to zastrzeliłbym bez wahania, jeżeli nie byłoby innego rozwiązania oczywiście. Przykazanie w oryginale mówiło "nie morduj" a nie "nie zabijaj", jest to różnica konkretna.

      Usuń
    2. w sytuacji zagrażającej życiu należy bronić życia.

      Usuń
  2. sytuacje, które opisałeś, to takie ludzkie sprawy-czasem się dzieją ale tak oczywiście nie powinno być, u mnie sąsiad kiedyś przesuwał się na moją działkę, gdyż twierdził że mam źle wyznaczone granice, też się z nim pokłóciłem, i nie mówiłem mu dzień dobry, aż w końcu on sprzedał swój dom i działkę, bo dom mu popękał i wyprowadził się. Teraz mam nowych sąsiadów i oni nie mają takich problemów im wszystko pasuje, kłaniamy się sobie i jest ok. A i tamtym starym sąsiadom też się kłaniam, jak czasem jadą przez wioskę bo jakim byłbym chrześcijaninem, gdybym miał im to za złe. A zło wyrządzone innym zawsze wraca.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.