piątek, 30 sierpnia 2013

Uniwersytet Warszawski finansuje propagandę LGBT

"
Fot. M. Czutko
Uniwersytet Warszawski ma w założeniu służyć wszystkim studentom. Niestety po raz kolejny okazuje się, że są równi i równiejsi. Choć brakuje funduszy na różne inicjatywy studenckie, Samorząd Studentów UW pełnymi garściami wydaje uczelniane pieniądze na promocję homoseksualizmu.
Jak ustalił portal wSumie.pl, organizacja od 23 marca 2012 roku przeznaczyła na organizację spotkań z zakresu tematyki queer, gender czy LGBT aż 16130 zł. Maraton marnotrawienia pieniędzy pochodzących z kieszeni polskich podatników rozpoczął się 23 marca 2012 roku od przyznania przez Samorząd Studentów UW dotacji w wysokości 1000 zł na spotkanie, którego gościem specjalnym był Federic Martel, francuski dziennikarz, autor książek: „Różowe i czarne: homoseksualiści we Francji od 1968 r.” i „Długi Marsz gejów”, a przede wszystkim aktywista gejowski. Niespełna miesiąc później, samorząd przyznał dotację w wysokości 700 zł na konferencję naukową „Islam a queer. Nieheteronormatywność w kulturach muzułmańskich”, a kilka miesięcy później – 16 października 2012 roku znowu 1000 zł na typowo „płciowy” temat pt. „Kobiety Samorządu UW. Badanie obecności kobiet w wyborach i władzach samorządu studenckiego Uniwersytetu Warszawskiego 2011-2013”. W następnym miesiącu dorzucono jeszcze 180 zł na... przegląd krótkometrażowych indyjskich filmów LGBT, który odbył się 18 listopada 2012 roku.
Iście dobroczynna działalność Samorządu Studentów UW na rzecz środowisk gejowskich nabrała rozmachu na początku 2013 roku, co było związane z kadencją nowej przewodniczącej – Karoliny Pietkiewicz. To właśnie w lutym br. zorganizowano kilka drogich eventów, których koszty pokrył oczywiście samorząd, przy okazji odprawiając z kwitkiem autorów innych inicjatyw skierowanych do studentów.
I tak, na spotkanie z Rafałem Majką „Postpłciowość – (po) co to jest?” przeznaczono 290 zł, na międzynarodową konferencję „Diversity pays! Różnorodność się opłaca!” - aż 10750 zł, na utworzenie galerii „II piętro” (ekspozycji, do której materiały w postaci prac studentów uczestniczących w kursie „Sex & Gender – Queer And Post-Queer Narrations” dostarczyła organizacja Queer UW – przyp. red.) – 600 zł, a 1200 zł na konferencję naukową „Seks/płeć/queer na Wschodzie. Rola (nie)normatywności seksualnej i płciowej w społeczeństwach pańśtw Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej”.
Najwięcej kontrowersji wzbudził jednak pokaz filmu „L.I.E.” właśnie w budynku Samorządu Studentów UW na Krakowskim Przedmieściu. Co ciekawe, na prezentację obrazu (tylko dla pełnoletnich) - zdaniem wielu osób - przemycającego treści pedofilskie, przeznaczono 410 zł. Czyżby koszt projekcji był aż tak duży?
410 zł na pokaz filmu? Nie wiem, jak można wydać tyle pieniędzy na podobną imprezę. Sam organizowałem projekcję i wiem, że koszt jest kilka razy mniejszy. Nie wiem, jak na pokaz można przeznaczyć tyle pieniędzy -
mówi portalowi wSumie.pl student UW.
Być może kluczem do zrozumienia usłużnej postawy samorządu wobec wniosków studentów jest fakt, że organizatorem wcześniej wspomnianych spotkań była organizacja studencka „Queer UW”, skupiająca w swoich szeregach osoby homoseksualne, biseksualne i transseksualne. Prezesem organizacji jest znany warszawski „trans” Mariusz Drozdowski, który sam siebie określa mianem „Jej Perfekcyjności” (to określenie pojawia się również na oficjalnych plakatach zapraszających na imprezy pod auspicjami uczelni). Jak ustalił portal wSumie.pl, specyficzna ksywka figurowała również jako podpis Drozdowskiego na oficjalnych dokumentach (mężczyzna pełnił funkcję Marszałka Parlamentu Studentów UW – przyp. red.). Co ciekawe, Drozdowski czy raczej „Jej Perfekcyjność” zasiadał(a) w przeszłości również w Komisji Rewizyjnej Samorządu Studentów UW, która kontrolowała wydatkowanie środków przeznaczonych na samorząd.
Szkoda tylko, że na podobną szczodrobliwość samorządu nie mogą liczyć pozostali studenci.
Próbowaliśmy ubiegać się o dofinansowanie naszych inicjatyw o charakterze edukacyjnym. Mimo to, byliśmy odprawiani z kwitkiem. W przeciwieństwie do środowisk homoseksualnych, których działania – moim zdaniem – z edukacją mają niewiele wspólnego -
mówi nasz informator.
W nieco bardziej łagodnym tonie wypowiada się Sebastian Kaleta ze stowarzyszenia "Młodzi dla Polski".


Otrzymaliśmy znacznie mniejsze dofinansowanie na naszą działalność, niż Queer UW. Była to kwota w łącznej wysokości ok. 3 czy 3,5 tys. zł. Nie wiązałbym tego jednak ze zjawiskiem jakiejkolwiek dyskryminacji. Po prostu wspomniana organizacja jest bardzo aktywna i składa wiele wniosków o dofinansowanie -
mówi przedstawiciel "Młodych dla Polski".
Karolina Pietkiewicz, przewodniczącą Samorządu Studentów UW zapewnia jednak, że kwoty, jakimi dofinansowano konferencje z zakresu tematyki LGBT nie wynikają z ideologicznego klucza, ale zwykłych procedur.
Dofinansowujemy różne inicjatywy, nie tylko działania Queer UW. Nie można oceniać działalności pod kątem przyznanych kwot dofinansowania. Po prostu środki przyznawane na różne inicjatywy są odpowiedzią na wnioski. Queer UW składa mnóstwo takich wniosków, często są to kosztowne eventy i stąd takie kwoty -
mówi portalowi wSumie.pl Pietkiewicz.
Nie wszyscy jednak mogą liczyć na podobny luksus.
Oczywiście są sytuacje, że dofinansowanie nie zostanie udzielane jakiejś organizacji, ponieważ, na przykład, ze względu na obowiązujące nas przepisy niektórych pozycji po prostu nie możemy sfinansować. Nigdy nie dogodzi się wszystkim. Zawsze znajdzie się jakaś grupa, która będzie niezadowolona, że finansuje się takie, a nie inne inicjatywy -
tłumaczy przewodnicząca Samorządu Studentów UW.
Trzeba jednak zauważyć dysproporcję między środkami przeznaczonymi na działalność choćby "Młodych dla Polski" i Queer UW. Czy od czasów komunizmu coś się zmieniło? Tak. Tyle, że dzisiaj, za potrzebujący wyzwolenia proletariat uchodzą mniejszości seksualne...
Aleksander Majewski
"
 
źródło: http://wsumie.pl/nie-przegap/71333-uw-finansuje-propagande-lgbt

1 komentarz:

  1. Hmmm oczywiście promowanie dewiacji i różnego rodzaju zboczeń powinno się skończyć nie wspominając już o dotowaniu z publicznej kasy, ale wspominanie kwot (w tym wypadku 16 tyś. Zł. Tj ok 4.000 euro) umniejsza powagę i utwierdza opinię publiczną w przekonaniu, iż " w zasadzie to nas niewiele kosztuje" bo inni kradną, marnotrawią więcej...tj mln"y czy nawet mld"y, moim zdaniem większym problemem jest czas, uwaga i energia jakie jakie "to wszystko pochłania"...

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.