poniedziałek, 15 lipca 2013

Miałem wypadek. Przemyślenia

Chciałem dziś się podzielić z Wami moimi spostrzeżeniami i przemyśleniami sytuacji, w której brałem udział.
Jechałem przez miasto około 50-70km/h.Pewien człowiek wymusił pierwszeństwo.
Kwestią dyskusyjną jest czy był to wypadek czy kolizja drogowa, ale to nie jest aż tak ważne.
Zarówno moje auto jak i sprawcy zostaną złomowane. Nie będę poruszał kwestii finansowej czy zdrowotnej, ale to co mnie natchnęło do analizy ma stricte naturę duchową.

Dodam tylko wątek NWO. Będąc w szpitalu celem przebadania załozono mi niczym w obozie koncentracyjnym pasek kodowy. Zapytałem w jakim celu? Pani z rejestracji rzekła: gdyby Pan zasnął. Jakże mONdre uzasadnienie. Jesteśmy dla nich dana statystyczną, zmienna.
Lekarz ptrzyjmujący mnie skierował mnie na tomografie i prześwietlenie. Pomyślałem sobie, "co za czasy ". Lekarz nie leczący. Nie potrafił nic doradzić. Kiedyś lekarze udzielali pierwszej pomocy, leczyli. Dziś wystawiają recepty na leki koncernów farmaceutycznych lub kierują na badania dodatkowe. Zero odpowiedzialności a maximum splendoru i gratyfikacji.
Otóż sprawca (ok. 50 latek) wymuszenia pierwszeństwa powiedział mi, że jeszcze nigdy nie dostał mandatu przez kilkadziesiąt lat jazdy. Nie wie, jak się to stało że wymusił pierwszeństwo. To najbardziej mnie z całości zdarzenia zaczęło zastanawiać. Nie rozbite samochody, nie uszczerbek na zdrowiu.


Jestem niemal na 100% pewny, że było to działanie demonów. Dlaczego więc Bóg zezwolił i zezwala w takich sytuacjach na takie zdarzenia? w moim przypadku jak sądzę z dwu przyczyn. Uświadomić kilku moim domownikom, rodzinie kilka spraw. Drugą przyczyną może być fakt przelania moich odczuć na blog.
Co było dla mnie ważne jeszcze w tej niemiłej sytuacji?


Straciłem na chwilę świadomość. Nie wiem czy sam wyszedłem sam z auta, czy ktoś mi pomógł. Wiem natomiast, że cała sytuacja  trwała mniej niż sekundę.
Zawsze jadąc samochodem, kiedy patrzyłem na ryzykujących kierowców przy wyprzedzaniu, liczyłem ile mija czasu, od momentu wrócenia na swój pas ruchu do przejechania auta z na przeciw. Niemal zawsze wychodziła mi jedna sekunda. Ktoś pomyśli, że to mało. Sekunda jest jednostką  graniczną. Nawet odliczając "raz" zwróćcie uwagę, że sekunda to sporo czasu. Podczas samego wymawiania "raz" literujemy prawie słowo-  raaazzz. Czas poniżej sekundy równa się kalectwu, uszczerbku na zdrowiu lub śmierci. W najlżejszym przypadku powierzchownych ranach. To był ten czas. Nie widziałem jak to się stało. Nie zdążyłem zahamować nawet. Przyjechała karetka i straż pożarna. Czułem się jak odurzony. Zebrało mnie nawet na żarty bo zapytałem strażaka niosącego worek czy to na mnie ten worek :-) Odparł - nie, na szkło z samochodów.
Piszę o tym czasie poniżej sekundy ponieważ to jest taki zakres gdzie kierowca raczej nie ma wpływu na sytuację. Dlatego od razu przypomniał mi się napis na nagrobku mojej wierzącej Babci: "Boże Tyś dał mi życie i zabrał". Coś w tym stylu. Być może jest to cytat z Biblii. Dało mi to wiele do myślenia. Zacząłem się zastanawiać jak niewiele znaczymy na tym świecie -  "Marność na marnościami", "z prochu powstałeś i w proch się obrócisz". Takie sytuacje pokazują, że tak naprawdę nie wiele jest od nas zależne. Bez kontaktu z Bogiem jesteśmy nikim. Szatańskie media wmawiają ludziom ich boskość, siłę umysłu, robią z nich gwiazdy.
W sytuacji wypadku czy choroby ci sami władczy, dumni, pompatyczni ludzie tracą moc.
To od Boga zależy nasze życie. Sami dla siebie jesteśmy nikim. Pchłą, komarem.A tak bardzo kłócą się na forach biblijnych wyznawcy nauk Isusa Chrystusa. Trochę pokory. Życie jest chwilą. Czy warto kłócić się o detale? W większości, to życie bez Biblii jest przyczyną tragedii.

Jeszcze wracając do mojego stwierdzenia co do demonów. Ponownie przypomnę fragment filmu "Adwokat diabła", w którym to diabeł Al Pacino, mówi do Keana Reavsa następujące słowa: "ja tylko ustawiam scenę". Myślę że to powinni zapamiętać sobie wszyscy naśladowcy Isusa.
W moim przypadku ustawił scenę polegająca na zaślepieniu sprawcy. Ja nie mam absolutnie do niego żalu. Wiem, że był kierowany przez demona.  W tym samym filmie, diabeł powoduje śmierć przechodnia potrąconego przez auto. Zaślepił obu: kierowcę i roztargnionego przechodnia. Reszta, czyli reakcja rodzin zmarłych to wybór ich zachowania. Pamiętajmy przy tym, że to Bóg zezwala na takie działania jak wypadki, nawet na ludziach dobrych. Zezwala ponieważ mogą być one lekcją opamiętania się w zachowaniu bliskich zmarłego, nawrócenia się. Wydaję się to być okrutne, ale ma sens. Jest gro ludzi, którzy maja do tego stopnia zatwardziałe serca, że tylko śmierć bliskiego może coś zmienić. Często i to jest mało.

"By zwyciężyło zło wystarczy bierność ludzi dobrych".

Kiedy zapytałem w jednym poście gdzie emigrować, odpowiedziały bodajże trzy osoby spośród ponad tysiąca, czytająceych tego bloga europejczyków. Tak więc ilu nas jest tych prawdziwych chrześcijan? pomagających sobie, miłujących się? nie chce nawet szacować.
Życzę Wam wartościowych konkluzji.


21 komentarzy:

  1. A nie pomyślał Pan o opcji, takiej;

    Szatan oskarża Pana przed Bogiem, że darzy Cię opieką, "niech mu się coś przytrafi, a będzie CI bluźnił w twarz" etc. Bóg zezwala " dotknij jego kości, ale życie mu zachowaj" i taki tescik że tak to nazwe ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak myślałem, ale inne okoliczności prywatne wskazywały mi właśnie takie powody. Nie wykluczam jednak i Twej opcji Shay

      Usuń
  2. Zycze szybkiego powrotu do zdrowia panie Piotrze. Jezeli nic nie dzieje sie bez przyczyny, a tak wlasnie mi sie wydaje, to mam nadzieje, ze pan i pana rodzina znajdziecie wspolna droge do Boga i Syna Bozego Isusa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dałeś mi do myślenia Piotrze.
    Dodam, że mój tata stracil rodziców i brata dwadzieścia kilka lata temu. W kilku różnych sytuacjach. Efektem tego było to, że odwrócił się od KRK, od księży. Być może Bóg taki miał w tym cel. Często jako mała dziewczynka widziałam tatę płaczącego podczas oglądania jakichś filmów dokumentalnych o Isusie. To było dla mnie bardzo wzruszające. Tata czyta Biblię, podziela często moje zdanie w tematach wiary.

    Z drugiej strony - też dosyć dziwna sytuacja - moja mama miała wypadek samochodowy podczas mojego białego tygodnia po komunii. Cudem przeżyła tak naprawdę i pamiętam jak później wielokrotnie mówiła, że życie uratował jej święty medalik, który nosiła na szyi :/

    Teraz tak sobie myślę - być może w ten sposób szatan chciał pokazać co czeka tych, którzy nie są bałwochwalcami? I jaką to moc mają figurki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Teraz tak sobie myślę - być może w ten sposób szatan chciał pokazać co czeka tych, którzy nie są bałwochwalcami? I jaką to moc mają figurki :/"

      bardzo możliwe. Szatan bawi się w zbawiciela, insynuuje, doprowadza do tak skrajnych aż sytuacji.

      Malke, dobrze, że zahaczyłaś o ten temat. W moim przypadku kiedy pozdejmowałem ze ścian krzyże a następnie powiedziałem synowi, że nie ma św mikołaja zaczęło się dziać coś nie naturalnego. W nocy zaczęło mną telepać, rzucać jak na horrorze. Jakby jakiś duch wstąpił w me ciało. Ciężko mi było się wybudzić, ale w końcu się obudziłem. Nagle zobaczyłem, że mój syn 5 letni wówczas się telepie. Przez około 3 minuty nie mogliśmy go dobudzić. Na drugi dzień miałem narośl na ciele. Przeraziłem się. Pierwsze co pomyślałem "kara za zdjęcie krzyży". Następnie "nie z nami te numery bruner, Nie dam się".
      Minęło kilka miesięcy. Zacząłem opowiadać o tym fakcie pewnej parze którą natchnąłem na ścieżkę ponownego narodzenia. Znajomy powiedział "co ty gadasz, ale jaja, ja miałem to samo". Nie uwierzyłbym gdyby nie fakt, że jego bardziej wiarygodna żona potwierdziła to wszytsko u jej męża: narośl, telepanie w nocy.
      W obu przypadkach po kilku dniach nam to minęło.

      Dobrze ze czasem rozmawiamy na takie tematy, ponieważ jest to wskazówką dla innych a niektórych uświadamia. Mało osób pisuje o takich doświadczeniach z uwagi na wstyd, tabu. Demony istnieją. Do czasów obecnych dochodzi jeszcze kontrola umysłu m.in poprzez nowoczesne komórki. Radze nie używać ich za często. Ja mam 2 telefony. Jeden prosty do rozmów a drugi do internetu, nawigacji, maili etc - smartphon. Przekładam karty.

      Usuń
  4. Szczęście w nieszczęściu. Zdrowia :)
    Pamiętajcie że jak bliska osoba ma wypadek stłuczkę, to już nie róbcie awantury o ten materialny samochód. Zwróćcie uwagę na to że danej osobie nic się nie stało.

    Jeśli chodzi o komórki to kiedyś czytałem że należy rozmawiać maximum 90 sekund, tak jest najzdrowiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko w takich sytuacjach na niektórych ludzi przychodzi refleksja i powstają pytania.

    „Isus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie, więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!” (Mk 13, 33-37)

    Czuwajcie, czyli dopóki żyjecie nigdy nie ustawajcie w drodze, nie pozwólcie się zwieść nikomu, że już osiągnęliście cel, że już dotarliście do końca. Nie obędzie się bez stawiania pytań, poszukiwania, zasięgania rady, modlitwy, intensywnego życia duchowego. Człowiek, dla którego już wszystko jest jasne, właściwie śpi od dawna.
    Koniec,jest zarazem początkiem.
    Jesteśmy tak bardzo mamieni władzą, bogactwami i przyjemnościami, iż nie zdajemy sobie sprawy, że jedyne, co zabierzemy z tego świata to nasze sumienie, które sprzedaliśmy idąc na ustępstwa w dążeniu do uciech tego świata.
    Nie uświadamiamy sobie, iż wszyscy prędzej czy później stawimy się na spotkanie z Bogiem.
    Naszym wyborem i tylko naszym, jest to czy przyjście Pana nas zastanie śpiącym.

    Pozdrawiam Piotrze i życzę Zdrówka.

    Jest tak jak napisałeś, iż szatan tylko ustawia scenę, na której występują wszyscy śpiący.

    Idąc drogą Isusa nigdy nie będziesz dobrym aktorem.





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Idąc drogą Isusa nigdy nie będziesz dobrym aktorem."

      Nie wiem co miałeś na myśli, ale od kilku miesięcy intryguje mnie ten zawód. Prawdopodobnie jest to bardzo demoniczny zawód. Mam ten temat w kolejce do napisania. W skrócie pisząc: aktorzy fałszują rzeczywistość aby wprowadzić widza w z góry zaplanowany trans i odpowiednio przekierować emocje i idee.
      Lubię czasem oglądać filmy. Jednak jak widze tak subtelną postać jak Agnieszke Grochowską grającą żonę Wałęsy, to coraz bardziej jestem przekonany, ze aktorzy to są ludzie do wynajęcia. Wynajmują ich w sposób pośredni Iluminaci.

      Dzięki Mariusz za życzenia :-)

      Usuń
  6. "Idąc drogą Isusa nigdy nie będziesz dobrym aktorem."

    Odnośnie ustawiania sceny Piotrze.

    Przypomnij sobie jak szatan kusił Isusa na pustyni, gdzie proponował mu angaż aktorski.

    Mt 4,1-11

    1 Wtedy Jezus został przez Ducha wyprowadzony na pustkowie, by poddał się próbie ze strony diabła. 2 Kiedy już pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł głód. 3 Kusiciel przystąpiwszy powiedział do Niego: "Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, aby te kamienie stały się chlebem". 4 On w odpowiedzi rzekł: "Jest napisane: "Nie samym chlebem żyć będzie człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Boga"". 5 Wziął Go wówczas diabeł do miasta świętego i postawił na szczycie świątyni. 6 Powiedział Mu: "Jeżeli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół. Jest przecież napisane: "Swoim aniołom da co do Ciebie nakaz i na rękach nosić Cię będą, abyś nie uraził swojej nogi o kamień"". 7 Rzekł mu Jezus: "Lecz jeszcze jest napisane: "Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga twojego"". 8 Z kolei wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę. Pokazał Mu wszystkie królestwa świata i ich przepych 9 i powiedział Mu: "Dam ci to wszystko, jeśli upadłszy pokłonisz się mi". 10 Na to Jezus mu odpowiedział: "Odejdź, szatanie! Jest bowiem napisane: "Panu, Bogu twojemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu będziesz służył"". 11 Wtedy opuścił Go diabeł, a podeszli aniołowie i usługiwali Mu.

    Diabeł wystawia nas na próbę, i zachęca aby brać udział w jego teatrze.

    "on tylko ustawia scenę"

    To jakim będziesz aktorem zależy tylko od ciebie.

    "Idąc drogą Isusa nigdy nie będziesz aktorem."

    Ja napisałem dobrym aktorem ponieważ wiem jak jestem niedoskonały i podatny na ... :-(



    OdpowiedzUsuń
  7. Życzę Piotrze powrotu do zdrowia. Przykro mi z powodu wypadku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, aczkolwiek nie było tak źle. Jak to napisał strzelciu "Szczęście w nieszczęściu."
      Jestem wdzięczny Bogu. Patrząc na auta mogło być o wiele gorzej.

      Usuń
  8. Widzisz? To rzeczywiście duże szczęście! Niech Bóg Cię chroni:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Szybkiego powrotu do zdrowia Piotrze! Bóg ma różne sposoby na doświadczenie człowieka, tak go sobie wytapia, wypróbowuje, w celu uszlachetnienia, jak złoto. No i w tym celu dopuszcza do naszego życia demony, szatana, żeby właśnie pokazać mu, że ten człowiek się nie ugnie, nie odwróci od Boga, tak to widzę.
    Życie ludzkie jest naprawdę krótkie, chyba tylko małemu dziecku wydaje się, że wszystko trwa tak długo. Takimi wypadkami i innymi przykrymi wydarzeniami Bóg nam chyba chce powiedzieć, że bez niego jesteśmy niczym i nasze życie jest tylko w Jego ręku. No bo nawet w trakcie 100 lat co może człowiek "osiągnąć", co ty było tak trwałe jak to co stworzył Bóg i móc to potem oglądać i cieszyć się tym? A więc tylko miłość do Boga i do bliźnich ma prawdziwy sens, a o tym na tym zepsutym świecie łatwo zapomnieć.
    Ostatnio właśnie jestem codziennie w szpitalu w ramach praktyk. I napatrzyłam się na różnych cierpiących, zdanych na innych, obcych ludzi chorych, w większości starszych. Ludzie nie mają nóg, części stóp, mają otwarte rany jamy brzusznej z martwicą, nie mogą się sami załatwić, umyć...Po takich doświadczeniach i widokach to problemy dnia codziennego są niczym.
    Te opaski z kodem to koszmar, człowiek jak przedmiot w supermarkecie. Znakować bestia zacznie chyba od szpitali, żerując na strachu ludzi o życie. Oprócz opasek mają na oddziałach takie "fajne" termometry jak pistolety - przystawia się do czoła i czyta temp., takie przyzwyczajenie przed czipem czy tatuażem na czole. W ogóle wszystko upraszczają, ciśnieniomierze są bez słuchawek, tylko naciska się przycisk. A od 2014 cała baza o pacjentach ma być elektroniczna.
    Pozdrawiam, zdrowiej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piotr mi jak córa się urodziła (w Anglii) to chip-a z lokalizatorem miała na nóżce, niby żeby nikt dziecka nie ukradł, bo takie sytuacje się zdarzały w przeszłości, a pierwszy raz jak wylądowałem w szpitalu po wypadku w pracy w 2010 roku, to opaski na nadgarstek zakładali, takie praktyki do dziś stosowane, widocznie w Anglii wszytko dalej posunięte niż w Polsce...

    ZDROWIA i z Panem Bogiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha i jeszcze takiego niusa dziś wyczytałem:
      http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,14284075,Nowe_przepisy___witamy_na_Wyspach_Brytyjskich__prosze.html

      Usuń
  11. Dziękuję Kasiu i Rafale.

    Czytając i Wasze komentarze odnoszę wrażenie, że to NWO jest tuż przed nami. Wszystko jest gotowe: jest kryzys i zadłużenie niezbędne do postawienia ludzkości szacha, są i nowe technologie do obrotu bezgotówkowego. I co ważne, to wytresowani przez media bestii zwolennicy obrotu nie papierkowego.

    Zapewne obrót ten będzie opierał się na parytecie złota a więc i to mamy już za sobą, ponieważ większość rządów pozbyła się złota.

    Jest jeszcze coś innego. Ludzie coraz bardziej zniechęceni religiami. Wcale nie ateiści. Nie wiedzą tylko jeszcze, że za nie długi czas zmienią religię.

    Powrót Isusa Chrystusa może być szybciej niż się nam wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Piotrze, tak się zastanawiałam ostatnio, czemu tak długo (jak na siebie ;)) nie piszesz. Nie bardzo wiedziałam co napisać, ale teraz wiem. Bardzo się cieszę, że wróciłeś i że żyjesz. Nie bardzo wiem jak to jest z wypadkami, kto je ustawia i po co się zdarzają. Zawsze myślałam, że to zwykły przypadek. Teraz nie jestem tego taka pewna. Wielokrotnie mi samej i mojej rodzinie zdarzały się rzeczy, które mogły zakończyć się tragicznie. I jak na to spoglądam, widzę, że KTOŚ się nami opiekował. Bardzo dużo mi to daje. Potykam się, grzeszę, i znów znajduję drogę w tej myśli. Daje mi to ogromny ładunek pokory i jednocześnie nadziei. Podobnie to, co teraz wydarzyło się Tobie. To są historie, które wg mnie zbliżają do Boga. Nawet jeśli tego Boga utożsamia się z medalikiem (jak było u rodziny Małgosi), to jest to chyba dobry kierunek (choć może droga obok...).
    Cieszę się, że Bóg nad Tobą czuwał.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.