Jest i drugie oblicze Norwegii. Ten kraj jest modelowym państwem czasów ucisku. Kraj ateistów. To tutaj zabiera się dzieci rodzicom. Wystarczy niezadowolenie dziecka by przyszedł urzędnik z Ministerstwa Ds Dzieci ( to nie żart, takie ministerstwo istnieje) i zdecydował, że zabiera rodzicom dziecko.
Znana jest historia interwencji detektywa Rutkowskiego, który przeprowadził akcje niczym z filmu sensacyjnego porywając dzieci zabrane przez norweskie ministerstwo ds dzieci, na zlecenie ich rodziców .
Kiedyś kolega opowiadał mi, że odwiedził swego znajomego w Norwegii, który został nawiedzony przez komisję antyalkoholową ponieważ kupił w tygodniu 3 butelki wódki płacąc kartą. Pani z komisji przeprowadziła z nim wywiad pytając czy nie ma problemów osobistych a w konsekwencji alkoholowych.
Jarl Syvertsen zapłacił gotówką za telewizor, komputer i inny sprzęt elektroniczny wart 80 tysięcy koron. Następnego dnia do jego drzwi zapukała policja z nakazem przeszukania mieszkania.
- Nie wierzyłem własnym oczom. Policja wkroczyła do mnie do domu tylko dlatego, że zapłaciłem za zakupy gotówką. Czy my mieszkamy w demokratycznej, cywilizowanej Norwegii czy w państwie policyjnym? - pyta wściekły Syvertsen, który niczego się nie spodziewał.
W ubiegłą sobotę policja w Oslo otrzymała zgloszenie ze sklepu elektronicznego o tym, że jeden z klientów zapłacił gotówką nadzwyczaj dużą sumę. Prawnik policyjny wydał więc nakaz przeszukania mieszkania, który w razie potrzeby uprawnia policję do wyważenia drzwi w celu zabezpieczenia dowodów.
za: http://www.mojanorwegia.pl/czytelnia/policja_zrobila_mu_nalot_na_mieszkanie_bo_zaplacil_gotowka.html
- Nic nie rozumiałem, gdy zobaczyłem policję pod moim domem. Funkcjonariusze zapytali, czy wiem, o co chodzi. Początkowo bałem się, że coś się stało mojej mamie, która ma 86 lat i leży w szpitalu. Wtedy pokazali mi nakaz przeszukania mieszkania, ponieważ pieniądze, którymi płaciłem pochodziły według nich z nielegalnego źródła. Jak niewiele wystarczy, by policja wtargnęła do prywatnego domu. - dziwi się Syvertsen.
W nakazie przeszukania napisano: "Pieniądze pochodzą z działalności przestępczej."
59-letni Syvetsen dostał milion koron jako zaliczkę spadku od swojej matki. Pieniądze pochodziły więc z całkowicie legalnego źródła. W sobotnie przedpołudnie mężczyzna udał się do sklepu ze sprzętem elektronicznym.
- Wcześniej pracowałem w banku i jestem sceptycznie nastawiony do płacenia kartą w takich sytuacjach, ponieważ ktoś może podpatrzeć twój kod pin. - twierdzi Syvertsen.
Kiedy mężczyzna płacił za zakupy, został poproszony o ukazanie paszportu, jednak nie miał w związku z tym żadnych podejrzeń. Zadowolony z zakupów udał się do domu. W niedzielę przyjechała policja i rozpoczęła przeszukiwanie jego mieszkania. Zaskoczony Syvertsen przedstawił funkcjonariuszom dokumenty potwierdzające otrzymanie przez niego zaliczki spadku.
- Uważam, że każdy człowiek ma prawo do tego, by czuć się bezpiecznie we własnym pokoju, jeżeli nie ma się niczego na sumieniu. Przykro mi, że oskarżono mnie o posiadanie pieniędzy z nielegalnego źródła. - mówi 59-latek.
- Kiedy złożyłem skargę, policja broniła się tym, że jest to normalny sposób postępowania w takich sytuacjach. - powiedział Syvertsen w rozmowie z Dagsavisen.
Mężczyzna zastanawia się nad zgłoszeniem sprawy do Jednostki Specjalnej.
- Policja mogła przecież sprawdzić moją dokumentację, poczekać jeden dzień i skontaktować się z moim bankiem, żeby zobaczyć skąd pochodzą pieniądze na moim koncie. - twierdzi Syvertsen.
Policja dotychczas nie złożyła wyjaśnienia ani nie przeprosiła Syvertsena za swój błąd.
źródło: dagsavisen.no
----------------------------
Szatan w dobie wielkiego ucisku da ludziom dużo. Wielki komfort życia, beztroskę, leki na raka, aids itp, ale w zamian za akceptacje jego zasad. My już teraz aprobując polityków, partie realizujące program masonów, akceptując bezbożnych znajomych tworzymy system szatana.
To dowodzi tego jak ludzie się uzależnili od banków, za pomocą których bestia kontroluje swoich niewolników.
OdpowiedzUsuńGotówka jest tym czego oni nie mogą kontrolować i monitorować.
Powoli wprowadzane są limity i ograniczenia dla posługujących się gotówką, pod hasłem "walki z przestępczością"
Przedsiębiorstwa w Hiszpanii mogą płacić w gotówce maksymalnie 2,5 tys. euro. Transakcje na większe kwoty muszą być dokonywane kartą albo przelewem.
Zrobiłem posta o czekającym nas niewolnictwie totalnym gdzie bestia będzie wiedziała o każdej bułce którą kupisz na śniadanie.
http://abelikain.blogspot.com/2013/04/wirtualna-waluta-i-rzeczywiste.html