Ostatnio tak rozmyślałem o miłości do bliźniego. Jakże wielu mówi Panie, Panie kocham Cię. Jak wielu zasłania się Bogiem a z postawy są gorsi od tych znienawidzonych przez nich katolików i Żydów. Część Chrześcijan, zwłaszcza tych początkujących nowo narodzonych gubi się w tym, ponieważ z jednej strony zawiodła się na zwodniczym KRK a z drugiej mogą odczuwać że wpadli z deszczu pod rynnę widząc na forach biblijnych wyzwiska, uszczypliwość pogardę prowadzących blogi, strony, banowanie itd.
Przyznam się, ze zbanowałem tylko jedną osobę na forum - Troop2009, ale ten strzelił jak z karabinu maszynowego najpierw umieszczając obraźliwy tekst zniesławiający H. Kubika nazywając go "kanalią" a następnie napisał że "gardzi Isusem" co już przechyliło szalę.
Długo gryzłem się z tym, czym się kierować w ocenie ludzi. Jakoś musimy przecież, żeby nie dać się zwodzić.
Na sam pierw, wpadło mi kilka tygodni temu w ucho zdanie z piosenki Kostka Yoriadisa: "co warty człowiek jest, gdy nie ma w sercu Boga".
Od tamtej pory tak oceniam ludzi. Albo ktoś ma Boga w sercu, albo nie.
Ja wcześniej nie miałem w sercu Boga zapewne jak większość z nas. Byłem ironiczny, ripostowałem. Strona, którą wszyscy znamy,, a już nawet podawać adresu www jej nie chcę, pomogła mi otworzyć oczy na prawdę, ale nie na Boga. Czułem się dzięki niej lepszy od innych. Broniłem zaciekle autora, ale nie naśladując Jezusa Chrystusa. Nie miałem jeszcze w sercu Boga.
Zacząłem je powoli mieć, co jeszcze to trwa, od momentu zadawania sobie pytania przy okazji oceny jakiegoś człowieka, uważającego się za chrześcijanina: czy tak powiedziałby Jezus.
Osoba przeklinająca, pogardliwa wobec innych, czująca się powyżej wszystkich nie ma w sercu Boga.
Dziś przypomniał mi się zapomniany Paweł:
Paweł 1. Kor
13
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
Jak widać z Pawła, jeśli ktoś nie ma miłości w sobie, to żadna wiedza o Biblii, żadne poznanie tajemnic, ani żadne prorokowanie będzie niczym, jak miedź brzęcząca.
Tak oceniajmy ludzi - poprzez miłość. Czy mają w sercu Boga.
Wiem że nie oglądasz telewizji ale zdziwiło mnie to co ostatnio się wydarzyło.
OdpowiedzUsuńhttp://www.tvn24.pl/pomorze,42/diakon-z-gdanska-o-swoim-leku-na-serce-bez-przeciwwskazan-nie-wymaga-konsultacji,372465.html
To jest bardzo dziwne i zastanawiam się co się za tym kryje. Może Tobie się uda dojść do jakiś wniosków.
Pozdrawiam
Podpisuję się pod tym tekstem Piotrze. Ze mną było podobnie... Chciałem nawracać rozumem, a nie sercem. Uważałem innych za ignorantów, a niepowodzenia sobie rekompensowałem tym, że przynajmniej ja wiem lepiej jak jest naprawdę. Mam rację... ale co mi po tej wiedzy i racji, jeśli nie nauczy mnie ona tego czego ma nauczyć... Kochać Boga z całej mocy, a bliźniego jak siebie samego...
OdpowiedzUsuńOdnośnie tego leku, to nawet mi się to podoba. Widać, że ten diakon szczere intencje. Inna sprawa czy Bogu podoba się odmawianie koronki. Tego nie wiem, ale wiem, że wśród katolików są słudzy Boży...
sytuacja jest podobna do tej z JKM. Wierzący w Korwina Mikke myślą że wszyscy inni to lemingi i idioci. Stwarza to poczucie bycia lepszym ze względu na posiadaną wiedzę
UsuńWiedza jednak, to nie jest miłość do bliźniego. Wiedz o prawdzie nie czyni Cię naśladowcą Jezusa. Tak jak super znajomość Biblii ,nie czyni Cię osobą pełną miłości do bliźniego.
"Tak oceniajmy ludzi - poprzez miłość. Czy mają w sercu Boga."
OdpowiedzUsuń" I wy jako żywe kamienie budujcie się w dom duchowny, w kapłaństwo święte, ku ofiarowaniu duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa.
A gdy przyszedł Jezus w strony Cezarei Filipowej, pytał uczniów swoich, mówiąc:
Kim ludzie mówią że jestem, ja - Syn Człowieczy?
A oni rzekli: Jedni Janem Chrzcicielem, a inni Eliaszem, jeszcze inni Jeremiaszem, albo jednym z proroków. I rzekł im: A wy kim mówicie że jestem?
A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, ten Syn Boga żywego.
Wtedy, odpowiadając Jezus rzekł mu: Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jonasza!
bo tego ciało i krew nie objawiły tobie, ale Ojciec mój, który jest w niebie.
A Ja tobie też powiadam, że ty jesteś Piotr ( SKAŁA ); a na tej opoce zbuduję kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go. (Mat. 16,13-19)
Jeśli tylko skosztowaliście, że dobrotliwy jest Pan.
Do którego przystępując, do kamienia żywego, chociaż od ludzi odrzuconego, ale od Boga wybranego i kosztownego, I wy jako żywe kamienie budujcie się w dom duchowny, w kapłaństwo święte, ku ofiarowaniu duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. A przetoż mówi Pismo: Oto kładę na Syonie kamień narożny węgielny, wybrany, kosztowny; a kto w niego uwierzy, nie będzie zawstydzony. Wam tedy wierzącym jest uczciwością, ale nieposłusznym, kamień, który odrzucili budujący, ten się stał głową węgielną, I kamieniem obrażenia, i opoką (petra) zgorszenia tym, którzy się obrażają o słowo, nie wierząc, na co też wystawieni są. (1 Piotra 2;4-7) "