"Zapytajmy w jaki sposób Freud ukrył mechanizmy manipulacyjne w swoim systemie.
Freud był oszustem, nie wyleczył żadnego pacjenta, a w podwalinach swojego systemu położył sfałszowane dane bazujące na materiale empirycznym z jego terapii.
Psychoanaliza nie jest nauką, tylko pseudonauką, która przyciąga wielu wyznawców. Tak twierdzi Frank Cioffi, jeden z najwybitniejszych współczesnych filozofów nauki i znawców psychoanalizy, autor opasłego tomiska, zbioru esejów na temat psychoanalizy, Freud i pseudonauka.
W sposób wyczerpujący i bezstronny przedstawia założenia psychoanalizy i dokonuje ich krytyki. Książka – jako całość – stanowi bardzo kompetentne i harmonijne wprowadzenie do podstawowych problemów dotyczących związków psychoanalizy z filozofią i metodologią nauk, w której poruszane są takie podstawowe pojęcia psychoanalityczne jak, jak libido, przeniesienie i wczesny seksualizm, a także prawdziwa historia odkrycia kompleksu Edypa jako głównego źródła dolegliwości nerwicowych.
Skoro psychoanaliza nie jest nauką, a wielu jej wyznawców, czy też psychoterapeutów praktykujących rozmaite odmiany psychoanalizy ( a jest ich w samym USA kilkaset), twierdzi, że mają kliniczne dowody na potwierdzenie ich skuteczności, to przecież muszą być zawarte w samym systemie terapeutycznym jakieś mechanizmy manipulacyjne….
Temu zjawisku MacMillan poświęca duże opasłe tomisko, Freud oceniony. Analiza krytyczna dzieła, zamknięty krąg.To, co pacjent mówi psychoanalitykowi, determinują oczekiwania, które psychoanalityk nieświadomie przekazuje pacjentowi. Doskonałym przykładem tego zjawiska jest obraz André Brouilleta z 1887 roku Une leçon clinique à la Salpêtrière. Przedstawia on pacjentkę Charcota, u której rozpoczyna się właśnie drugie stadium ataku histerycznego, obejmujące słynny arc de cercle (łuk histeryczny). Widzi ona przed sobą zawieszony na ścianie duży rysunek, przedstawiający pacjentkę wygiętą właśnie w taki łuk.
Czyżby ten właśnie mechanizm stał u podstaw „naukowości” i ”skuteczności” psychoanalizy”?
Wygląda na to, że tak,.. Rewolucyjność systemu Freudowskiego polega między innymi na tym, że opisał on istnienie podświadomości (nieświadomości) w psychice ludzkiej, a także wyakcentował dużą rolę czynnika nieracjonalnego w ludzkim postępowaniu. Pozostaje więc pytanie, czy jesteśmy w stanie w jakiś sposób zracjonalizować te nieracjonalne zachowania? Schyłek XIX w., rozdarty niejako pomiędzy głęboka potrzebą racjonalizmu będącego na sztandarach dopiero rodzącej się filozofii pozytywistycznej, a daleko odbiegających od racjonalizmu poglądów Hartmanna, czy Nietzchego, a także ezoteryzmu i „wirujących talerzy”. Wiek XIX jest to czas narodzin Towarzystwa Teozoficznego założonego przez Helenę Bławatską w 1875 r., które w czasie aktywności Freuda zdążyło już zaszczepić idee ezoteryzmu na różnych polach ludzkiej aktywności : religijnej, społecznej, ekonomicznej i politycznej, m. in. za sprawą Anne Decant, a także prężnie działających międzynarodowych ośrodków w USA, Holandii i Indiach. Towarzystwo Teofizyczne przekształciło się w drugiej połowie XX wieku w Ruch New Age.Teoria Freudowskich przejęzyczeń
Ale wracając do naszych baranów, w systemie Freuda przewijają się bardzo mocno te dwa czynniki: jednym z nich jest głęboka nieracjonalność nieświadomości, a drugim pragnienie racjonalnego wytłumaczenia nieracjonalnych zachowań człowieka.W ten właśnie sposób powstaje teoria przejęzyczeń, opisana gruntownie w dziele „Psychopatologia życia codziennego”. Według psychoanalizy pomyłki takie (lapsusy językowe, kiedy np. ktoś zamiast powiedzieć zupa mówi dupa), spowodowane są nieświadomymi, zablokowanymi motywacjami (w szczególności seksualnymi), które mimo woli wychodzą na światło dzienne. Freud twierdził, że tego rodzaju pomyłka ma charakter kompromisu: z jednej strony wyraża odrzucone życzenie, a z drugiej strony sposób, w jaki wyraża się to życzenie jest tak zawoalowany, że zwykle nie daje się jednoznacznie świadomie zinterpretować i dzięki temu pomyłkę taką można zlekceważyć.
I tu jest pies pogrzebany.
Bo nie ma żadnych naukowych norm interpretowania tych przejęzyczeń, w tym zakresie wszelkie kompetencje są przerzucane na terapeutę, co daje mu nieograniczoną władzę nad pacjentem.
Pozór racjonalności zanurzony w głębokiej nieracjonalności, który zdominował sposób patrzenia człowieka na samego siebie i drugiego, chociaż nie ma większej wartości niż przysłowiowy horoskop.
Gorzej o wiele gorzej dzieje się, kiedy takimi z gruntu niepoważnymi metodami posługują się poważni psychologowie, psychoanalitycy i diagnostycy, i o zgrozo, konstruują w ten sposób dokumenty, które decydują o losie człowieka.
Kolejna ciekawy Freudowski produkt uboczny to tzw. inflacja wyobraźni.
Inflacja wyobraźni (imagination inflation)
zjawisko polegające na tym, że ludzie traktują jako rzeczywiste te zdarzenia we własnej przeszłości, które sobie tylko wyobrażali. Akt wyobrażania sobie nieistniejącego zdarzenia może nadać temu zdarzeniu status rzeczywistości. Zjawisko to występuje u 25-30 proc. osób, u których wzbudzano wyobrażenia. Występuje ono również wtedy, kiedy ludzie wyobrażają sobie zdarzenia, jakie rzekomo zaszły w życiu innej osoby.Zjawisko to towarzyszy tzw. terapii uwalniania wspomnień, i jest doskonałym sposobem na produkowanie „klinicznych dowodów na skuteczność psychoterapii”. Na czym to polega?
Freud zakłada, że treści ukryte w nieświadomości są całkowicie niedostępne dla pacjenta. I tu następuje próba czynienia nieracjonalności racjonalną poprzez pozory racjonalności, głęboko nieracjonalne. Z tego może wyniknąć tylko jedno: MANIPULACJA.
Bo skoro pacjent nie ma dostępu do swojej podświadomości, to w relacji terapeutycznej terapeuta otrzymuje całkowitą władzę nad pacjentem.
Takie ustawienie sprawy pozwala terapeucie na „wróżenie z fusów”: tu na jednej półce położymy wszystkie testy projekcyjne, takie jak test Roschacha, Kocha, czy metodę przejęzyczeń. Interpretacja terapeuty ma charakter w dużej mierze przypadkowy i jest mocno uwarunkowana problemami osobistymi terapeuty, jego oczekiwaniami w stosunku do pacjenta, lub oczekiwaniami innych od danej diagnozy. Tu granicą nie jest nawet ludzka wyobraźnia…."
Cześć Piotrze.Henryk Kubik atakuje mnie personalnie-czytałem ten artykuł powiem tak i nie będę się powtarzał obydwoje jesteście poszukiwaczami prawdy bazujecie na Słowie Bożym i robicie świetną robotę ale co jest prawdą a co fałszem to my czytający stwierdzimy.Lepiej zobaczcie jak papież dziś w wiadomościach lek na serce promował z różancem w środku :) dziwne rzeczy ostatnio jadąc na poligon autobusem kolega siedział koło okna i znalazł taki różaniec i mi go dał wiecie co z nim zrobiłem pociąłem tyle jest wart a krzyżyk drewniany połamałem czyżby demony za wszelką cenę chciały się do mojego domu dostać.? Radzę uważać na różance.I niech was dalej Chrystus prowadzi.
OdpowiedzUsuń"czyżby demony za wszelką cenę chciały się do mojego domu dostać.? "
OdpowiedzUsuńone tam są kiedy chcą. Różaniec tylko może jakoś wzmacniać ich siłe.
Wg mnie demony są koło każdego z nas. Czekają na nasz błąd, ustawiają scenę.
Powtórzę moją prośbę: proszę w swoim blogu umieścić jako PRIORYTET prośbę do wszystkich czytających pańskiego bloga o wsparcie modlitewne d/t. Bożej Ochrony przed atakami demonicznymi wszystkich osób przychylnych tej działalności.
OdpowiedzUsuńMódlcie się też za Henryka Kubka, bo wziął na siebie za duży ciężar jak to widać po owocach (spór, kłótnia, złość). Trzymajcie się argumentów merytorycznych i nie obgadujcie jego charakteru czy poczynań, bo za "tymi" działaniami nie stoi Henryk lecz ZŁY.
OdpowiedzUsuń