środa, 25 września 2013

O moich czytelnikach

To fakt, prowadzenie takiego bloga obciąża.

Jednak wg ankiety patrząc 100 stałych czytelników to nie jest mało.
Między innymi dzięki Selerowi uświadomiłem sobie, że ten blog stał się uniwersalny a taki być nie miał.

Rozmawiając wczoraj z kolegą na skypie, ten mi powiedział, że:

" ktos sie dopatruje ze jakas głupia lady gaga pokazała jakis gest który tak anprawde dla 90% ludzi nic nie znaczy a nie widza obrazoburczych teledysków Gorgprotha czy innych dennych kapel black metalowych"

Mojego kolegę nie interesuje Bóg i ewangelia.
Całkowite nie zrozumienie sensu mojego bloga, świata, Biblii. To mnie uświadamia w przekonaniu, iż Ci ludzi poszukujący  bądź co bądź PRAWDY, ale nie poszukujący Boga, będą stanowili tą grupę, która dostanie wybór ostatniej szansy. Wybór ten będzie niczym stanie między młotem a kowadłem, a raczej między ścięciem a utopieniem w jeziorze ognistym co ma potwierdzenie w Biblii.

Mniej więcej tak być może wyglądał ten wybór:


"i ujrzałem dusze ściętych dla świadectwa Jezusa i dla Słowa Bożego, 
i tych, którzy pokłonu nie oddali Bestii ani jej obrazowi " Ap 20


Blog ten czytają jak się okazuje poszukujące prawdy, ale nie Boga. Sytuacja jest podobna do tej z partią Nowa Prawica. Sympatycy tej partii czują się elitarni wobec całej nie doinformowanej reszty społeczeństwa. Znają częściowo prawdę, jak ten mój kolega nic nie widzący złego w Lady Gaga, a nie wiedzący o jej prawdziwych zleceniodawcach.
Albo ktoś uznaje, fakt, że istnieją na świecie dwie siły  walczące ze sobą od ogrodu Eden, albo idzie ścieżką ciemności.

Biblia Warszawska:
I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę.
Biblia Tysiąclecia:
Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę.
Biblia Gdańska:
Nieprzyjaźń też położę między tobą i niewiastą, i między nasieniem twoim, i między nasieniem jej; to potrze tobie głowę, a ty mu potrzesz piętę.

Niedawno pewna czytelniczka zestrofowała mnie ponieważ rozczuliłem się na widok modlących się Romów. Napisała:

"skąd wiesz o czym śpiewają? może modlą się do Maryi, świętych? same łzy zrobiły na Tobie takie wrażenie?"

Na co ja jej, że "słyszałem Imię Jezus i nie ważne czy zwodzą ich czy nie. Myślisz, że żaden katolik nie będzie zbawiony? Moja babcia była zwodzona, modliła się do Marii, a jakże, ale tyle co pomagała innym i tak jak skromnie żyła i bogobojnie codziennie się modląc, to chciałbym aby inni tacy byli, Ci oświeceni w Piśmie, a zwłaszcza wyemancypowane kobiety. 
Malke czujesz się
 lepsza od tych pań, które modlą się przed kapliczkami? bo ja nie.

Czy świadomość wiedzy o prawdziwej rzeczywistości jest już wiarą w Boga? Czy jak ktoś myśli, że wie coś tam o zydach to jest już lepszy od innych? 
Czy jak ktoś nie lubi watykanu, to oznacza że jest blisko Boga? absolutnie nie. Mój teść nie lubi kościoła i watykanu. Nie wynika to jednak z wiedzy o grzechach kościoła, ale ze strachu teścia przed okradnięciem go przez księży. Nie daje na tace i na inne ceremonie. Jeśli jednak ja zaczynam rozmawiać z nim i jego drugą żoną o Bogu, to patrzą na mnie jak na jehowca. 

Przepraszam za interpunkcję, ale często pisze w pracy, między zajęciami. Sam fakt, że mogę sobie na to pozwolić wynika ze specyfiki pracy, tzn działalności internetowej. Niestety prawdopodobnie będe musiał albo wyjechać zagranicę albo zmienić pracę.


I na koniec jeszcze takie spostrzeżenie. Gdyby nie kilka osób, moich czytelników, to wnet bym zamknął blog. To z nimi mam kontakt duchowy: DaisyMona, AbelPolak, ShayBeck, Maryd, Strzelciu, mala bum i kilku innych. Nawet nie widziałem ani jednego czytelnika/ke na żywo. Niedawno pomyślałem sobie nawet że można to porównać do naszych relacji z Isusem. Nie widzimy Go, a mamy z nim kontakt. . Nie wyobrażam sobie nie mieć tego kontaktu. To co ważne w kontakcie z Isusem to relacje. Jeśli ja do Niego nic nie mówię, to nie ma relacji. Relacja to modlitwa połączona z rozmową. W internecie działa to podobnie. Nie widzimy się a jest relacja. Nikt przede mną nie stoi, a ja otrzymuje komentarze od ludzi.
Internet działa więc na podobieństwo naszego kontaktu z Panem. Nie widzimy postaci ale czujemy.
Isus gdzieś jest i czeka na kontakt z każdym z nas.


16 komentarzy:

  1. dobrze napisane, a z tym wywyższaniem się przez ludzi bardziej doinformowanych masz rację, ludzie zamiast bardziej na pokorę i skromność stawiać skupiają się na wytykaniu palcem win katolików, a szczerze mówiąc niema wielu ludzi starajacych się zyć jak chrzescijanie(niezaleznie od odłamu)

    OdpowiedzUsuń
  2. "a szczerze mówiąc niema wielu ludzi starajacych się zyć jak chrzescijanie(niezaleznie od odłamu)"

    ażeby choćby starać się być chrześcijaninem, to trzeba przede wszystkim dokonać introspekcji, czyli spojrzenia sobie w lustro i po krótkiej analizie powiedzenie sobie: w jakim miejscu ja jestem? na jakim etapie.
    Jak w filmie wyżej o tym górniku, tak i ja mogę powiedzieć, że taki proces trwa latami. I nie ma się co zrażać jeśli będziemy popełniać z początku te same błędy. Od kiedy zacząłem czytać Biblię, to wiele razy pewne sprawy wymykały mi się z pod kontroli: a to coś powiedziałem komuś za dużo, a to krzyknąłem czy miałem złe nawyki. Myślę, że jestem gdzieś w połowie drogi.
    Jesli ktoś spojrzy sobie raz w lustro na swe wady, pozbędzie się własnego EGO, to sam przyzna że najważniejsza rzeczą jaką musimy mieć na początku to - POKORA. Następnie opanowanie gniewu co dla mnie było czasem ciężkie.
    Ta lepszość niby od katolików nijak się ma do głoszenia ewangelii i działania na rzecz Boga.

    Obecnie pracuje nad lepszymi relacjami z Isusem.

    Poza oswieconymi w prawdzie zauważam też taka nową rasę panów: świetnie znający Biblię. Ci równiez czują się lepsi. Sypią cytatami jak z rękawa. Jednak nie są oni ludźmi. Mają twarde serca, często są chamscy. Dlatego więc należy odróżnić znawcę Bibli, który nie jest Jezusem od chrześcijanina. Chrześcijanin ma w sobie spokój duszy, jest miły zgodnie z nakazem Isusa miło - wania bliźniego i dba o to by w jego otoczeniu ludzie również byli mili.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze powiedziane. Jak często wydajemy z góry osąd nie wiedząc nic o człowieku czy zamiarach jego serca, jak często napominamy innych (nie mówię tu już o hipokryzji jak u faryzeuszów) nie widząc belki w swoim oku, sam nie wiem czy mam w sobie dość pokory, zdaję mi się że chce pokazać rodzinę drogę do zbawienia przez Jezusa a nie kościół ale czasem gdy nie dopuszczają do siebie już żadnych logicznych argumentów gotuje się. Czy potrafimy wziąć na siebie krzyż ? Sam czytając ewangelie widzę jak jestem mały i jak ciężko mi się przemóc do niektórych spraw. Mogę tylko dziękować Bogu i oddać mu chwałę, że zechciał nam to objawić, gdyby nie ten blog to na prawdę nie miałbym z kim wymienić komentarzy. Dziękuję wam wszystkim razem i każdemu z osobna że pomagacie stawiać dom na skale a nie na piasku.

    OdpowiedzUsuń
  4. a propos ;d

    http://cienieprzyszlosci.pl/2012/06/o-napominaniu/

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie pojawił się w pewnym momencie problem wyższości. Zamiast się ukorzyć, zaczęłam wierzyć w swoją wyjątkowość. Straciłam łączność z Bogiem, zaczęłam zbaczać z drogi. Jestem teraz ciągle na początku ścieżki, zaczęłam widzieć swoje błędy, ale strasznie ciążą mi moje wady: gniew, który wynika ze strachu i (po części) samotności, ciągłe przywiązanie do ego, złe towarzystwo. Moje serce wciąż jest bardziej kamienne niż mięsiste...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tutaj zaglądam parę razy dziennie, ale ostatnio mam wykopki i mniej czasu.

    Pozdrawiam wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś dopiszę. Szukam Boga i prawdy również. Na inne źródła zaglądam ale nie tak często bo Boga się tam pomija oprócz świąt KRK czy wyboru papieża.

      Kiedyś miałem bardzo grzeszne myśli, tego samego dnia jadąc na rowerze tak przeleciałem przez kierownice że owe myśli mi przeszły. Nic mi się nie stało.
      Wywaliłem się o mały patyczek, przednie koło centralnie zahamowało. Ciekawszy fikołek w życiu mnie na rowerze nie spotkał.

      I prawdopodobnie jestem tutaj najmłodszym czytelnikiem.

      I według mnie, jeśli dana osoba nie chcę poznać bliżej Boga to go nie pozna. Osoba po 60, powiedziała mi, że "Człowiek całe życie się uczy" Dla mnie to racja, nigdy nie będziemy idealni. A jak ktoś myśli że jest idealny to go czeka zguba, prędzej czy później. Ludzie są równi, dla mnie nie ma lepszych i gorszych, nawet jeśli idą złą ścieżką to nie wykluczone, że mogą w przyszłości zobaczyć swoje błędy i szukać Boga. Inna sprawa to nefilmy, hybrydy to ludzie bez sumień.

      Świat dzisiejszy wygląda mnie więcej tak:
      http://www.bibliamesjanska.com/2_Tm/3.html
      "(1) A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy:

      (2) Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni,

      (3) Bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre,

      (4) Zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga,

      (5) Którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj.

      (6) Albowiem z nich wywodzą się ci, którzy wdzierają się do domów i usidlają kobiety opanowane przez różne pożądliwości,"


      Ze znajomymi o Bogu nie mam co rozmawiać. Jedyne co można usłyszeć to że naczytałeś się głupot w internecie. Spotkałem się nawet z opinią że powinien iść na księdza, ale nie dla mnie to, wiecie z jakich powodów.

      Blog lubię, ale zastanawiam się czasami czy Panu Piotrowi nie zajmuje on za dużo wolnego czasu :) Bo materiału wrzuca sporo.

      Usuń
  7. Ja napiszę swój komentarz po raz pierwszy. Bardzo dziękuję panie Piotrze za prowadzenie tego bloga. Jest on dal mnie inspiracją w poszukiwaniu prawdy ale przede wszystkim wielką inspiracją w poszukiwaniu Boga. Śmiało można powiedzieć, że się nawróciłam w pewnym stopniu dzięki panu. W moim życiu zawsze czegoś poszukiwałam, nie wiedząc dokładnie o co mi chodzi, znajdywałam różne rzeczy, które niepotrzebnie pochłaniały mój czas i umysł. Już dwa lata temu zaczęłam podczytywać Biblię ale szybko mi przeszło bo obowiązki, inne zainteresowania ale Biblia zawsze gdzieś tam była na skrawkach moich myśli, ciągle mówiłam jutro, za tydzień a Biblia leżała w jakimś tam zakamarku. Pewnego popołudnia ok roku temu spotkałam mnie rzecz dziwna a zarazem przerażająca do tej pory na wspomnienie mam dreszcze; mianowicie nie potrafiłam się wybudzić z drzemki, którą sobie ucięłam po południu z powodu bólu głowy. Przez niecałe pół minuty byłam świadoma, że już nie śpię a nie potrafiłam się poruszyć, byłam jak sparaliżowana z uczuciem ogromnego niepokoju, że coś niedobrego jest obok. Słyszałam i widziałam męża i dzieciaki, które bawiły się tuż obok a ja nie mogłam się poruszyć. Było to najgorsze przeżycie w moim życiu, później zaczęłam czytać, dowiedziałam się, że mógł to być paraliż senny. Nigdy więcej nie chcę tego doświadczyć. Od tego czasu, właściwie od tego dnia Biblia powróciła. Później dowiadywałam się więcej i więcej. Chcę znać prawdę, chcę żyć z Bogiem i dla Boga. W każdym razie pana blog podziałał na mnie uświadamiająco. Fajny jest jaki jest. Dziękuję. Również Shay Beck i selerowi (heh) za podsyłanie linków. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam podobnie jak el palmer. Ale jak zrozumiałam, że moje zachowanie odbiega drastycznie od zachowania Isusa, znienawidziłam tego i staram się siebie zaprzeć, choć wiele grzeszę i to mnie przeraża. Kiedyś czytałam Biblię i jakby próbowałam siebie nią usprawiedliwiać, że to niby wszyscy są ci źli poganie, ale ja już "wierzę" i jestem lepsza i zbawiona. A przecież Biblia potępia też moje zachowanie. Isus mówi w Jana, że "choćbyście moim słowom nie wierzyli, wierzcie moim czynom..., jeślibym nie wykonywał dzieła mojego Ojca nie wierzcie mi". Jak się człowiek nie zapiera siebie, nie czyni, a tylko mówi to nie ma mowy o prawdziwej wierze, ale o zwodzeniu samego siebie.
    Świetnie jest pokazane w Adwokacie diabła na końcu, jak szatan zwodzi również wmawiając człowiekowi, że jego "dobroć" warta jest wypromowania, a przecież "błogosławieni ubodzy duchem".
    Może komuś się przydadzą filmy:
    http://www.youtube.com/watch?v=GuVZFvatgdY
    http://www.youtube.com/watch?v=V-StzuPAnhw
    Dzięki temu blogowi czuję, że nie jestem sama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu mnie nie wytypowałeś? Jestem twoim stałym czytelnikiem, codziennie czytam twoje wpisy już od około roku.

      Vpirate65.

      Usuń
    2. pisałem o tych co się podpisują. Blog ma nie wiele ponad pół roku

      Usuń
  9. Witam, takich jak babcia autora jest wielu. Nie wiem czy same dobre uczynki wystarczą. Słowo Boże to fundament, podstawa - czy Twoja babcia czytała Biblię? Isus głosił: "Szukajcie, a znajdziecie, ...". Tak wiele osób jest manipulowanych, ale to nie jest usprawiedliwieniem do nieszukania prawdy. Ciekawe ile starszych osób umie dobrze korzystać z Internetu, czyli odróżniać dobro od zła. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. A jeżeli ktoś postępuje dobrze tzn. nie krzywdzi ludzi,nie cudzołoży,nie kradnie itd.,generalnie postępuje dobrze a nie jest chrześcijaninem tylko np.buddystą zostanie zbawiony czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mnie, a nie jestem ani prorokiem, ani wizjonerem będą czasy końca kiedy 144 tys symboliczne będzie porwane i to będą wierzący w Chrystusa. Następnie będzie Wielki Ucisk a podczas niego głoszenie ewangelii i dwóch świadków obleczonych w wory i pewnie wiele innych okoliczności, które będą wskazywały na moc naszego Pana. Wtedy każdy będzie miał czas na zmianę, na opamiętanie się. Podczas Wielkiego Ucisku członkowie każdej religii będą znac intencje wszystkich przywódców religijnych.

      Możesz zadać pytanie: ok, ale co z tymi buddystami co już umarli? wg mnie a ja nie jestem ani kapłanem, ani sędzią co zaznaczam, dobrzy ludzie, nie chrześcijanie będą zbawieni. Wynika to z faktu iż wszyscy pochodzimy od Boga poza plemieniem żmijowym. Plemiona Izraela rozproszyły się po całym świecie więc mogą być i nawet Eskimosami.
      Większość chrześcijan jednak uważa, że tylko wierzący w Isusa Chrystusa zostaną zbawieni. Mnie to nie interesuje ponieważ ja odpowiadam za siebie, Mam możliwość czytania Biblii i życia wg niej i to staram się robić. Jak ktoś wie że jest coś takiego jak Biblia a nie czyta i nie wierzy w Isusa to jego sprawa. Nie ja będę za niego oceniany.

      Usuń
    2. Wszystko zależy od Bożej łaski i Jego pragnienia przebywania z tym człowiekiem wiecznie. Dużo dobrych ludzi jest zwiedzonych. On wie jak sprawiedliwie ocenić kazdego z nas.

      Usuń
  11. Panie Piotrze!
    Ja lubię ten blog przede wszystkim za spostrzeżenia, interpretacje i komentarze.Bo chyba o to w tym blogu chodzi.Mogę się zgadzać,ale nie muszę.
    Zauważyłam, ze podobnie myślimy, i jak to mówią, podobne przyciąga podobne.I nie był to żaden przypadek,że trafiłam na tę stronę.
    "Szukajcie,a znajdziecie" to jest właśnie to .Ja szukałam i szukam.
    Wiem,że Bóg otwiera przed nami drzwi, ale dając nam wolną wolę czeka aż przez nie wejdziemy.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.