poniedziałek, 9 września 2013

Jak firmy ochroniarskie oszukują w majestacie prawa

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że gro, o ile nie wszyscy właściciele  firm ochroniarskich  pracowali wcześniej w SB. Znaczna część SBeków  została pracownikami w tych firmach.

Oto przykład jednej firmy:

"Firma Konsalnet została założona przez byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa – pracowników wywiadu PRL, którzy do 1989 r. zajmowali się zwalczaniem opozycji demokratycznej. Wśród ludzi związanych z Konsalnetem można znaleźć Aleksandra Makowskiego – niezwykle groźnego dla opozycji esbeka, który był zatrudniony m.in. na zachodzie Europy i w USA. W Stanach Zjednoczonych, pod przykryciem dyplomaty, w czasach PRL pracował Wiesław Bednarz, w rzeczywistości funkcjonariusz komunistycznego wywiadu, który – według oficjalnych rejestrów – do dziś zasiada we władzach Konsalnetu, podobnie jak Tomasz Banaszkiewicz, również funkcjonariusz służb specjalnych PRL. Aktualnie dyrektorem ds. Ochrony Portów Lotniczych i Morskich w Konsalnet Holding SA jest Jacek Klaudziński, który w 2003 r. sprawował funkcję dyrektora generalnego w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, później był doradcą ULC. W 2003 r. ówczesny premier Leszek Miller podał do publicznej wiadomości informację, że Klaudziński był funkcjonariuszem służb specjalnych PRL. W 2011 r. Klaudziński kandydował do Sejmu z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Na oficjalnej stronie Kandydacidosejmu.pl czytamy: „Negocjator przystąpienia Polski do UE w obszarze lotniczym. Dzięki niemu można taniej latać! Rozwijają się regionalne porty lotnicze. Były oficer służby wywiadu i kontrwywiadu RP. Instruktor Związku Harcerstwa Polskiego. Były dyrektor generalny Urzędu Lotnictwa Cywilnego (2002–2006). Ekspert w zakresie ochrony lotnictwa cywilnego. Z zamiłowania działkowiec i brydżysta. Dobry człowiek”"




Inna kwestią jest postępowanie firm ochroniarskich wobec pracowników:




"W dniu 18 maja 2010 roku, w Sądzie Okręgowym w Warszawie – XXI Wydział Pracy, zapadł ostateczny wyrok w sprawie Maciej Guz przeciwko Grupie SOLID SECURITY Sp. z o. o. Po wygranej przez Guza jesienią 2009 r. sprawie przed sądem rejonowym, pozwana firma złożyła apelację do sądu okręgowego, który jednak podtrzymał wcześniejszą decyzję.
Wyrok, jaki zapadł w sprawie Macieja Guza jest precedensem w orzecznictwie sądów pracy w Polsce i jego skutki mogą mieć konsekwencje dla dziesiątków tysięcy pracowników, w szczególności firm ochroniarskich. Maciej Guz był zatrudniony w trzech spółkach, agencjach ochrony mienia, na umowę zlecenie: w Grupie SOLID SECURITY, w Agencji SOLID SECURITY i w SOLID SECURITY. Wszystkie te spółki mają swoją siedzibę przy ul. Postępu 17 w Warszawie. We wszystkich Guz pracował równolegle w latach 2004-2006.

Maciej Guz przed sądem rejonowym, a następnie sądem okręgowym udowodnił, że tak naprawdę wykonywał pracę na rzecz tylko jednej spółki, a ponadto charakter wykonywanej przez niego pracy – formalnie wykonywanej z tytułu umowy zlecenia – wypełniał całkowicie znamiona art. 22 §1 kodeksu pracy, a więc był to stosunek pracy na czas nieokreślony. Faktycznie Guz pracował tylko w Grupie SOLID SECURITY Sp. z o. o., natomiast w pozostałych spółkach Guz zatrudniony był fikcyjnie, zmieniając co kilka godzin plakietkę z nazwą firmy. Dzięki fikcyjnemu zatrudnieniu w trzech spółkach pracodawca mógł nie płacić za godziny nadliczbowe, składki ZUS oraz inne świadczenia wynikające ze stosunku pracy na czas nieokreślony, takie jak chociażby urlop wypoczynkowy.

Biorąc pod uwagę fakt, że w większości firm ochrony pracownicy zatrudniani są w podobny sposób (lub ewentualnie na umowę o pracę na czas określony plus umowa zlecenie, albo umowę o pracę na czas nieokreślony plus umowa zlecenie), wyrok, jaki zapadł w sprawie Macieja Guza, ma duże znaczenie społeczne. Dzięki niemu bowiem będzie można przed sądem dowieść, że to nie nazwa podpisanej umowy cywilno-prawnej stanowi lub nie stanowi o stosunku pracy, lecz charakter i treść wykonywanych czynności. (źródło: portal „Lewica.pl”).

Relacja filmowa z procesu:

http://www.youtube.com/watch?v=EFvdP_IxrBw

źródło: http://krzysztof-miskiewicz.blog.onet.pl/2010/05/23/solid-security-pokonany/


Ta sama firma na skałę masową wykorzystuje nie doczytanie umów zlecających ochronę:

"Podpisaam umowę na ochronę obiektu gdzie abonament miaŁ kosztować 1 
zŁ .Po miesiącu otrzymaŁam do zapŁaty fakturę na 180,00 
zŁ .Podopisywali różne koszta .Ludzie czytajcie umowę z SOLIDEM to 
naciągacze .Każą pŁacić nawet za to że zamknęŁam lokal po 18 
godzinie a ich nie zawiadomiŁam .Czy ktoś się tak nabraŁ jak ja ?"


źródło: http://forum.gazeta.pl/forum/w,68,99916199,,Kto_sie_dal_nabrac_na_umowe_z_firma_SOLID.html?v=2

Akurat w tym przypadku osoba podpisująca umowę była mocno naiwna o ile kwota 1zł na miesiąc jest prawdziwa. Być może nie dopisała drugiej cyfry.


Sprawa z agencjami jest mi szczególnie bliska ponieważ mój znajomy miał podpisaną umowę z Solidem. Oczywiście abonament bardzo niski, ok 40zł brutto. Myślę że mógłby być nawet 30zł/miesiąc gdyby się postarał. Jednak opłaty dodatkowe, jak np jednorazowy przyjazd grupy przy spadku napięcia energii elektrycznej  - 50zł, wyłączanie lub włączanie p.
rądu - ta sama sytuacja. Mało tego, to chcąc po 3 miesiącach odejść, rozwiązać umowę  bo różnie to bywa, zmiana siedziby firmy lub spadek obrotów kara wynosi około 500zł netto polus demontaż instalacji Tak więc razem za kilka miesięcy może nawet ochrona w Solidzie wyjść ok 1000zł co jest bliskie kosztom zatrudnienia pracownika.


Wniosek:

Uważajcie na podpisywane umowy. Lepiej zapłacić wyższy abonament, ale bez kar od odstąpienia od umowy przed terminem i zwrócić uwagę na kwestia kosztów przy wyłączaniu/włączaniu zasilania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.