Coś się stało, że zamiast niemal pewnej wojny w ub tygodniu Obama postanowił jednak zapytać o poparcie kongresu USA.
Jednocześnie jesteśmy coraz bliżej daty 13 września, aczkolwiek nie sądzę aby dwie strony wytrzymały bez zgrzytów. W tym czasie poznamy deklaracje innych państw. Jest to pocieszająca wiadomość przynajmniej dla mnie, o ile wcześniej nie będzie żadnej prowokacji.
"Kongres USA wznawia obrady 9 września.
Obama podkreślił, że operacja militarna będzie ograniczona w czasie, a jej celem będzie odstraszenie reżimu syryjskiego przed dalszymi atakami chemicznymi. Dodał, że wie, iż Amerykanie są zmęczeni wojną, i że nie bierze pod uwagę wysłania sił lądowych USA "w środek cudzej wojny".
USA podkreślają, że w ataku z 21 sierpnia, przeprowadzonym przez siły reżimu syryjskiego, zginęło co najmniej 1429 osób. Rząd Syrii twierdzi, że broni chemicznej użyli rebelianci, walczący o obalenie prezydenta Baszara el-Asada.
ONZ zostaje w Syrii
W sobotę pojawiły się informacje, że ONZ wycofuje się z Syrii, by umożliwić uderzenie USA. Te sugestie zdementował jednak rzecznik ONZ. - Groteskowe. Organizacja Narodów Zjednoczonych nie wycofuje się z Syrii, będzie tam kontynuować operacje humanitarne - stwierdził Martin Nesirky "
polskatimes.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.