"
W moim artykule pt. “Jak nie płacić mandatów” (link na dole tekstu) przedstawiłem swoje rozważania jak korzystać z naszych praw, jako właścicieli pojazdów i użytkowników dróg, w przypadku otrzymania od Straży Miejskiej wezwania do zapłaty grzywny za przekroczenie prędkości zarejestrowane przez radar, za zarejestrowane wtargnięcie na skrzyżowanie przy czerwonym świetle lub niewłaściwe parkowanie. Po tekści tym, który miał przede wszystkim publicystyczny i poradnikowy charakter przez moją skrzynkę mailową przetoczyła się burza. Zostałem zasypany prośbami o poradę prawną w konkretnych sytuacjach i na konkretnych dokumentach. Nie chcąc być niegrzeczny, starałem się odpisać każdemu, choć między Bogiem a prawdą w zasadzie, jako prawnik, powinienem brać pieniądze za konsultacje. Ale niech tam, przynajmniej te kilkadziesiąt listów dało mi materiał do wgłębienia się w temat na tyle, że dziś mogę z pełnym przekonaniem opublikować prawną analizę kwestii wezwań do zapłaty grzywny za wykroczenie drogowe, lub wskazania winnego dokonania wykroczenia, której konkluzją – przy pełnej odpowiedzialności za słowo – jest tytuł niniejszego artykułu. Drogi Czytelniku, poniższy tekst pozwoli Ci uniknąć w większości przypadków zapłacenia mandatu, umówmy się więc, że jeśli ta moja gratisowa porada Ci pomoże, to się kiedyś zrewanżujesz i wesprzesz co łaska portal 3obieg.pl, który prowadzę wraz z grupą zapaleńców – nr konta bankowego znajdziesz na dole artykułu. Chcesz pomóc jako dziennikarz obywatelski w walce z bezprawiem? Też daj znać.
Wszystkich zainteresowanych szczegółową acz długą wykładnią prawną namawiam do przeczytania wszystkiego poniżej, tych szukających prostego i skutecznego rozwiązania zapraszam od razu do ostatniego akapitu.
Właściciel pojazdu otrzymujący wezwanie od Straży Miejskiej lub z Głownego Inspektoratu Transportu Drogowego informujące, że oto na podstawie ustawy prawo o ruchu drogowym w trybie art 54 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia są prowadzone czynności wyjaśniające dotyczące wykroczenia ujawnionego albo urządzeniem rejestrującym (radarem) które zarejestrowało przekroczenie ograniczenia prędkości lub wjechanie na czerwonym świetle, albo polegającego na niewłaściwym parkowaniu są zgodnie z treścią takiego dokumentu stawiani przed pozornie trudnym wyborem:
A – złożyć oświadczenie, że to on prowadził pojazd, więc zgadza się na mandat i przyjęcie punktów karnych,
B – wskazać dane kierującego autem, jeśli to nie właściciel pojazdu popełnił wykroczenie. To wobec osoby wskazanej będzie dalej prowadzone postępowanie,
C – nie przyznać się do winy, ale nie wskazywać też sprawcy wykroczenia. To z kolei stanowi zgodnie z pouczeniem ma stanowić wykroczenie z art. 96 par. 3 kodeksu wykroczeń i skutkuje nałożeniem mandatu na właściciela pojazdu, ale bez punktów karnych (bo nie jest to wykroczenie drogowe).
D – nie dokonać żadnej z tych czynności, ale wtedy ma rzekomy obowiązek pojawić się osobiście w siedzibie SM lub GITD w wyznaczonym terminie, celem zapoznania się ze zdjęciem i złożenia zeznań. Niestawienie się w charakterze świadka w ustalonym terminie rzekomo skutkuje grzywną porządkową (najpierw 250, potem 500 zł) a nawet doprowadzeniem.
Ten wybór jest pozorny, a obowiązki rzekome, bo choć zgodny z pouczeniem umieszczonym w wezwaniu podpisanym imiennie i podstemplowanym pieczątką urzędową to jednak narzucany przez organy z tak rażącym naruszeniem prawa i w sposób ewidentnie wprowadzający adresata w błąd, że zwalnia adresatów pisma z obowiązku reagowania w jakikolwiek sposób na to wezwanie i płacenia jakiejkolwiek grzywny, a osoby które faktycznie dokonały wykroczenia drogowego mogą czuć się de facto bezkarne.
By przejść do szczegółów proszę zapoznać się z załączonym przykładem wezwania, którego autorem jest akurat Główny Inspektorat Transportu Drogowego, ale te od Straży Miejskiej w niczym nie są lepsze, a często gorsze. Analiza tego dokumentu posłuży jako dowód, że faktycznie, w przypadku otrzymania podobnego wezwania w 90% sytuacji będziecie mogli go wykorzystać jako podcierkę gdy zabraknie papieru toaletowego, rzecz jasna po uprzednim zmiętoszeniu, bo co prawda twardy i niewygodny, ale jeszcze mniej się nadaje jako dokument urzędowy, gdyż nie wywołuje, bo nie może, żadnych skutków prawnych. W szczególności nie nakłada na obywatela żądnych obowiązków oraz nie jest podstawą do zapłaty przez niego jakiejkolwiek grzywny czy mandatu. Ba, można powiedzieć, że jego wysłanie przez organ raz na zawsze pozbawia go możliwości wyjaśnienia czegokolwiek w kwestii danego wykroczenia oraz uniemożliwia ukaranie jakiegokolwiek sprawcy, urzędnika co go podpisał naraża co najmniej na odpowiedzialność dyscyplinarną, a w przypadku poboru grzywny (opłaty za mandat) naraża organ prowadzący postępowanie na wypłatę odszkodowania.
Pierwsza wpadka
Już po wstępnej analizie opublikowanego wyżej dokumentu (zawierającego jeszcze szczegółówe szablony do wypełnienia, o czym później) rzuca nam się w oczy manipulacja, jaką organ dokonuje względem wezwanego, co w tej sytuacji należy uważać za wprowadzenie w błąd celem uzyskania korzyści majątkowych przez budżet GITD, co nosi znamiona oszustwa.
Otóż to, że się nie wie lub nie pamięta kto kierował pojazdem w danym dniu o danej godzinie w danym miejscu nie oznacza jeszcze, że popełniamy wykroczenie, które skutkuje mandatem karnym, który mamy obowiązek przyjąć albo odmówić jego przyjęcia, narażając się w tym drugim przypadku na proces sądowy.
Otóż, zgodnie z Art. 1. § 2. Kodeksu Wykroczeń (Dz.U. 1971 Nr 12 poz. 114) Nie popełnia wykroczenia sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu.
Nie można przypisać winy wezwanemu, tylko dlatego, że nie wie lub nie pamięta kto wtedy jechał jego samochodem. Zwłaszcza, że wezwania przychodzą zazwyczaj kilka miesięcy później i gdy dotyczą trasy typowej, którą często pokonują użytkownicy, samochód jest osobowy często używany przez kilku domowników lub osoby z firmy. Tylko bowiem w przypadku samochodów ciężarowych istnieje obowiązek przechowywania imiennych rejestratorów (tacho) dotyczących danego pojazdu, pomagających właścicielowi w ustaleniu sprawcy.
Ani właściciel samochodu prywatnego nie ma obowiązku prowadzenia rejestru kto kiedy kierował pojazdem, ani nawet firma tego nie musi robić jeśli chodzi o użyczanie osobowych samochodów służbowych. Mało tego, właściciel nie powinien się tego domyślać, domniemywać i powinien liczyć się z zawodnością pamięci by nie narazić się na odpowiedzialność karną z artykułu 234 kodeksu karnego za fałszywe oskarżenie, o czym też przypomina pkt 8. pouczenia w ww. dokumencie.
Ba, nawet jeśli dokładnie pamięta komu pożyczył samochód musi uważać, by nie wpakować się w odpowiedzialność karną, tak jak jedna kobieta, która podała córkę jako kierującą, której pożyczyła samochód ale nie wiedziała, że podczas wykroczenia kierował jej chłopak. Organ zweryfikował oświadczenie właścicielki ze zdjęciem i stwierdzając, że widnieje na nim mężczyzna a nie kobieta przekazał sprawę prokuraturze, która postawiła ją w stan oskarżenia. Gdy organ wzywa obywatela by udzielił informacji zgodnie z art 78 ust. 4 i 5 prawa o ruchu drogowym nie dając mu narzędzi do dokonania wiążących ustaleń gdyż nie załącza zdjęcia, z powodu braku podstawy prawnej – co nie jest wszak winą właściciela pojazdu – a jest jedynym umocowanym do prowadzenia postępowania wyjaśniającego, co wyklucza prowadzenia dochodzenia prywatnego przez właściciela nie może właściciela obarczyć w żaden sposób winą umyślną lub nie umyślną, która powodowałaby zaistnienie wykroczenia karanego mandatem (grzywną).
Ktoś powie: właściciel nie pamietał, więc wina nieumyślna, a art. 5 KW stanowi
Wykroczenie można popełnić zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie, chyba że ustawa przewiduje odpowiedzialność tylko za wykroczenie umyślne.
Tyle, że za nim mamy definicje Art. 6.
§ 1. Wykroczenie umyślne zachodzi wtedy, gdy sprawca ma zamiar popełnienia czynu zabronionego, to jest chce go popełnić albo przewidując możliwość je-go popełnienia na to się godzi. - nie zachodzi bo chętnie by wskazał ale nie wie lub nie pamięta.
§ 2. Wykroczenie nieumyślne zachodzi, jeżeli sprawca nie mając zamiaru jego popełnienia, popełnia je jednak na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo że możliwość popełnienia tego czynu przewidywał albo mógł przewidzieć. - właściciel nie mógł przewidzieć wezwania w danej sprawie jeśli nie jechał sam i mu nie mrygnęło i nie mógł przewidzieć, że nie będzie czegoś wiedział lub czegoś pamiętał co uniemożliwi wskazanie sprawcy.
Czysta paranoja.
Przyglądając się przepisom bystrzej, zauważymy, że istnieje art. 97 § 1 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczeniach w postępowaniu mandatowym zgodnie z którym funkcjonariusz uprawniony do nakładania grzywny w drodze mandatu karnego może to zrobić jedynie gdy:
A. schwytano sprawcę wykroczenia na gorącym uczynku lub bezpośrednio po popełnieniu wykroczeniaProszę uprzejmie Szanownego Czytelnika, lub Strażnika Miejskiego albo Inspektora Drogowego o próbę podciągnięcia, któregoś z dwóch wymienionych przypadków pod sytuację niewskazania na piśmie pisanym w zaciszu domowycm lub pracy, lub na plaży albo na poczcie przez właściciela pojazdu osoby, która dokonała wykroczenia, gdyż to było dawno i nie pamięta, albo zwyczajnie nie wie bo jest firmą która leasinguje pojazd innej firmie zatrudniającej 100 pracowników, a sam nie ma przecież uprawnień do prowadzenia postepowania wyjaśniającego. A na dodatek nie może nawet zapoznać się ze zdjęciem, gdyż zgodnie z pkt. 9 pouczenia (patrz dokument) fotografię może obwiniony zobaczyć dopiero gdy sprawa będzie w sądzie. By była w sądzie musi odmówić przyjęcia mandatu. By odmówił musi być mandat wystawiony. By był wystawiony musi zaistnieć wykroczenie i być znany jego sprawca. By było wykroczenie i sprawca musi być wina. A cóż jest winny właściciel który bardzo chciałby wskazać ale nie wie lub nie pamięta, kto te 86 dni temu o 15.00 gdy on był w pracy na ul. Niepodległości 500 metrów od jego domu przejechał na czerwonym świetle: żona, córka, zięć, ojciec czy matka – a wszyscy ciągle korzystają z tego samochodu, nikt się nie przyznaje a fotki nie przysłano.
lub
B. stwierdzi popełnienie wykroczenia naocznie pod nieobecność sprawcy albo za pomocą urządzenia pomiarowego lub kontrolnego, a nie zachodzi wątpliwość co do osoby sprawcy czynu…”.
Czyli by nie popełnić wykroczenia trzeba zaobaczyć zdjęcie, które może zobaczyć dopiero jako sprawca wykroczenia.
Fajne?
Jeśli dodamy, że nawet sprawca umyślnego niewskazania musi zostać złapany na gorącym uczynku niewskazywania sprawcy lub bezpośrednio po niewskazywaniu (minuty, nie godziny, dni tygodnie) by funkcjonariusz mógł ukarać go mandatem – a w wezwaniu stoi wyraźnie “mandat” nie grzywna, albo musi stwierdzić niewskazywanie naocznie pod nieobecność sprawcy (to najłatwiej lub za pomocą jakiegoś urządzenia rejestrującego (pełna inwigilacja) to mamy sytuację urzędową lepszą niż Paragraf 22, a to jeszcze nie sedno sprawy.
Aha, zapomniałbym: by był mandat nie może zachodzić wątpliwość co do sprawcy czyny. A co w przypadku gdy jest dwóch współwłaścicieli prywatnych samochodu nie posiadających wspólnej reprezentacji? Który z nich nie wskazał gdy nie wskazał żaden, wyznacza potencjalnego sprawcę organ poprzez wysłanie mu wezwania?
To co czytacie, na razie to tylko zabawa pokazująca jak absurdalne i sprzeczne ze sobą są wymagania organu zawarte w jego wezwaniu. Już samo to stawia organ w fatalnej sytuacji procesowej, w przypadku gdyby doszło do sporu sądowego. O wiele ciekawsze i niosące większe konsekwencje prawne jest to co w wezwaniu nie otrzymamy.
Brak zdjęcia
Nie otrzymamy fotografii gdyż organ prowadzący postępowanie nie ma podstawy prawnej do jej wysyłania. A organ działa inaczej niż obywatel. Obywatel może robić wszystko co nie jest zakazane, natomiast organ może podejmować tylko te działania do których został upoważniony przez określony przepis. Inaczej funkcjonariusz celny pod pretekstem jakiejś dowolnej kontroli mógłby nachodzić nas w nocy i pakować się pod kołdrę koło naszych żon.
Najlepiej oddajmy w tej sprawie głos samemu Generalnemu Inspektoratowi Transportu Drogowego:
Aktualnie brak jest podstaw prawnych zobowiązujących organ ścigania do wysyłania właścicielowi zdjęcia wykonanego przez urządzenie rejestrujące, które de facto jest częścią gromadzonego materiału dowodowego, a ponadto żadne przepisy nie nakładają obowiązku rejestrowania wizerunku kierującego pojazdem (gdyby taki przepis istniał, niemożliwym stałoby się egzekwowanie odpowiedzialności wobec motocyklistów).
Na mocy rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 7 września 2011 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie nakładania grzywien w drodze mandatu karnego, uchylono zapisy § 7 ust. 6 rozporządzenia w sprawie nakładania grzywien w drodze mandatu karnego, który stanowił, że w przypadku stwierdzenia wykroczenia za pomocą urządzenia pomiarowego lub kontrolnego, rejestrującego obraz, funkcjonariusz, nakładając na sprawcę wykroczenia mandat karny zaoczny, może wysłać mu przesyłką poleconą odcinki „A”, „B” i „C” formularza, wraz z zarejestrowanym obrazem, po usunięciu z niego wizerunków innych osób niż sprawca zarejestrowanego wykroczenia.
Niezależnie od dotychczas stosowanej przez inne podmioty praktyki, organ prowadzący czynności w sprawie o wykroczenie (np. Straż Miejska, Główny Inspektorat Transportu Drogowego) w obecnym stanie prawnym nie ma możliwości wysyłania fotografii do uczestników postępowania przed zakończeniem prowadzonych przez ten organ czynności wyjaśniających. Należy przy tym podkreślić, że prawo wglądu do akt sprawy obwiniony nabywa dopiero w sądzie – z chwilą zawiadomienia go o terminie pierwszej rozprawy, zgodnie z art. 67 § 2 ustawy z dnia 24 sierpnia 2001 r. – Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia oraz art. 38 § 1 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia w związku z art. 156 § 1-4 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego.
http://www.kontrolapredkosci.gitd.gov.pl/wazne-informacje/najczesciej-zadawane-pytania
Ma to bardzo poważne konsekwencje, gdyż zgodnie z tą informacją ta Straż Miejska, która dalej wysyła fotografie, by sobie uprościć sprawę i by właściciel pojazdu wskazał czy to on jest na zdjęciu lub wskazał innego sprawcę nie tylko przekracza swoje ustawowe uprawnienia (czyli łamie prawo) ale też wymaga, by właściciel odnosił się do dokumentu (fotografii) dostarczonego mu bezprawnie, z którego nie można wywodzić żadnych skutków prawnych. Jest to nakłanianie do czynu bezprawnego, bo zapoznanie się z dokumentem przez osobę nieuprawnioną jest czynem bezprawnym pod groźbą nałożenia kary – jest to groźba bezprawna – co powoduje z automatu wadę oświadczenia woli wezwanego. Tego nie wolno robić. Zdjęcie przesłane przez organ nieprzestrzegający prawa jest ponadto wysoce podejrzane co do jego autentyczności, jeżeli funkcjonariusz łamie prawo, to równie dobrze mógł je sfałszować.
Zgodnie z treścią artykułu 231 Kodeksu Karnego funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Jest to tzw. przestępstwo urzędnicze.
Naszą reakcją w takim przypadku zamiast odpowiedzi, powinno być złożenie do prokuratury zawiadomienia o przestępstwie na funkcjonariusza który podpisał się pod wezwaniem do którego załączono zdjęcie. Prokuratura poprosi o akta sprawy i zamiast postępowania o wykroczenie przeciwko nam będzie postępowanie karne przeciwko strażnikowi miejskiemu i po temacie, bo 180 dni przedawnienia z pewnością minie.
GŁÓWNY ZARZUT: Brak pouczenia
Organ prowadzący postępowanie wyjaśniające w sprawach wykroczeń drogowych działa na podstawie dwóch podstawowych aktów prawnych, na które zresztą się powołuje na wstępie ww. wezwania: Ustawy prawo o ruchu drogowym oraz Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia
Osoby, do których kierowane są wezwania, a więc właściciele pojazdów lub osoby wskazane przez właścicieli proszone są o określony typ reakcji, czyli wypełnianie deklaracji o których pisałem na początku. Organ w ten sposób realizuje uprawnienie wynikające z § 7. art 54 kpwsow. Spójrzmy na cały artykuł:
Art. 54.
§ 1. W celu ustalenia, czy istnieją podstawy do wystąpienia z wnioskiem o ukaranie oraz zebrania danych niezbędnych do sporządzenia wniosku o ukaranie, Policja przeprowadza czynności wyjaśniające. Czynności te w miarę możności należy podjąć w miejscu popełnienia czynu bezpośrednio po jego ujawnieniu i zakończyć w ciągu miesiąca.
§ 2. Jeżeli czynności wyjaśniające nie dostarczyły podstaw do wniesienia wniosku o ukaranie, zawiadamia się o tym ujawnionych pokrzywdzonych oraz osobę, o której mowa w art. 56a, wskazując przyczynę niewniesienia wniosku o ukaranie.
§ 3. Jeżeli okoliczności czynu nie budzą wątpliwości, utrwalenie czynności wyjaśniających można ograniczyć do sporządzenia notatki urzędowej, zawierającej ustalenia niezbędne do sporządzenia wniosku o ukaranie. Notatka powinna zawierać wskazanie rodzaju czynności, czasu i miejsca oraz osób uczestniczących, a także krótki opis przebiegu czynności i podpis osoby, która sporządziła notatkę.
§ 4. Jeżeli okoliczności czynu budzą wątpliwości, dla realizacji celu określonego w § 1 można przeprowadzić odpowiedni dowód. Utrwalenie takiej czynności następuje w formie protokołu ograniczonego do zapisu najbardziej istotnych oświadczeń osób biorących udział w czynności.
§ 5. W stosunku do osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia stosuje się odpowiednio przepisy art. 74 § 3 i art. 308 § 1 Kodeksu postępowania karnego.
§ 6. Należy niezwłocznie przesłuchać osobę, co do której istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko niej wniosku o ukaranie. Osoba taka ma prawo odmówić złożenia wyjaśnień oraz zgłosić wnioski dowodowe, o czym należy ją pouczyć. Przesłuchanie tej osoby zaczyna się od powiadomienia jej o treści zarzutu wpisanego do protokołu przesłuchania; przepis § 4 zdanie drugie stosuje się.
§ 7. Od przesłuchania osoby, o której mowa w § 6, można odstąpić, jeżeli byłoby ono połączone ze znacznymi trudnościami; osoba ta może nadesłać wyjaśnienia do właściwego organu w terminie 7 dni od odstąpienia od przesłuchania, o czym należy ją pouczyć. Odstąpienie od przesłuchania oraz pouczenie dokumentuje się notatką urzędową.
To wezwanie, ta cała wysyłka wyjaśnień w formie deklaracji i korespondencja jest ralizacją § 7 ale jak czytamy dotyczy osoby podejrzanej (§6 i §5), która ma prawo odmówić złożenia zeznań oraz zgłosić wnioski dowodowe - o czym należy ją pouczyć.
Takiego pouczenia jednak nie znajdziemy w żadnym z wezwań, także w tym opublikowanym wyżej. A jest to sprawa kluczowa bo to nie chodzi o jakieś tam wyjątkowe i nieistotne powody odmowy złożenia zeznań ale o te kluczowe w postępowaniu dotyczącym mandatów z radarów czy za parkowanie.
Przyjrzyjmy się temu prawu które przed nami zatajono:
Art. 20 Kodeksu postępowania w sprawach wykroczeń stanowi:
§ 1. Obwinionym jest osoba, przeciwko której wniesiono wniosek o ukaranie w sprawie o wykroczenie.
§ 2. Jeżeli obwiniony nie zna języka polskiego, wniosek o ukaranie oraz rozstrzy-gnięcia podlegające zaskarżeniu lub kończące postępowanie ogłasza się lub doręcza obwinionemu wraz z tłumaczeniem.
§ 3. Do obwinionego stosuje się odpowiednio art. 74 § 1 i 2, art. 75, 76 i 175 Kodeksu postępowania karnego.
O czym stanowi owy art 74 § 1 ?
Oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść.
!!!
A więc nie mamy obowiązku ani przyznawać się w deklaracji, ani rozpoznawać się na zdjęciu (nawet jeżeli jesteśmy to MY) ani wyjaśniać że to nie MY wskazując innego sprawcę poprzez składanie oświadczenia woli.
I o tym właśnie Straż Miejska oraz Głowny Inspektorat Transportu Drogowego “zapomina” nas pouczyć w wezwaniu, robiąc to z premedytacją gdyż w skutek takiego pouczenia sprawcy by się nie przyznawali, a przyznanie się jest najczęściej jedynym dowodem dzięki któremu sprawca zostaje ustalony i może być ukarany mandatem.
Przyjrzyjmy się więc skutkom takiego zaniedbania organu w stosunku do podejrzanego o wykroczenie, od którego stara się wyłudzić oświadczenie woli o przyznaniu lub udzieleniu innej pomocy, nie pouczając go jednak o jego prawach.
Art. 8. Kodeks postępowania w sprawach wykroczeń, zgodnie z którym jest zobowiązana działać Straż Miejska i GITD stanowi:
W postępowaniu uregulowanym w niniejszym kodeksie stosuje się odpowiednio przepisy art. 2, 4, 5, 7–9, 13, 14, art. 15 § 2 i 3, art. 16, art. 18 § 2, art. 20 i 23 Kodeksu postępowania karnego.
I tu mamy ważną dla nas sankcję braku pouczenia:
Art. 16 Kpk
§ 1. Jeżeli organ prowadzący postępowanie jest obowiązany pouczyć uczestników postępowania o ciążących obowiązkach i o przysługujących im uprawnieniach, brak takiego pouczenia lub mylne pouczenie nie może wywoływać ujemnych skutków procesowych dla uczestnika postępowania lub innej osoby, której to dotyczy.
§ 2. Organ prowadzący postępowanie powinien ponadto w miarę potrzeby udzielać uczestnikom postępowania informacji o ciążących obowiązkach i o przysługujących im uprawnieniach także w wypadkach, gdy ustawa wyraźnie takiego obowiązku nie stanowi. W razie braku takiego pouczenia, gdy w świetle oko-liczności sprawy było ono nieodzowne, albo mylnego pouczenia, stosuje się odpowiednio § 1.
Ujemnym skutkiem procesowym jest m.in. przyznanie się do wykroczenia, otrzymanie mandatu, konieczność zapłacenia grzywny, odmowa przyjęcia mandatu i wytoczenie przeciwko nam sprawy sądowej o wykroczenie.
PROSZĘ PAŃSTWA, ORGAN NIE POUCZAJĄC NAS W WEZWANIU PO PROSTU ŁAMIĄC PRAWO WYŁUDZA OD NAS PIENIĄDZE lub PAKUJE NAS W KŁOPOTLIWE POSTĘPOWANIE SĄDOWE MOGĄCE SKUTKOWAĆ JESZCZE WIĘKSZĄ GRZYWNĄ, bo oczywiście nikomu nigdy do tej pory nie przyszło do głowy by powołać się przed sądem na brak pouczenia.
Pouczenia także nie było, ponieważ zatajono nasze prawa, by od nas wyłudzić masę kasy.
!!!!!
Zgodnie z nimi nie musimy w ogóle odpowiadać na wezwanie organu, odsyłać jakichkolwiek deklaracji lub współpracować w jakikolwiek sposób, ponieważ to organ prowadzi postępowanie wyjaśniające, to organ musi nam udowodnić, że to my popełniliśmy wykroczenie, że to MY jesteśmy na tej fotografii i że to MY zaparkowaliśmy pojazd w złym miejscu i dopiero gdy udowodni (czyli znajdzie kierującego) może nas obciążyć mandatem.
Gwarantuje nam to 74 Kpk i art 42 Konstytucji RP.
No dobra, a co tak naprawdę z obowiązkiem wskazania sprawcy i stawiennictwie
Wprawdzie jak już wykazałem nie musimy nikogo wskazywać by oddalić od siebie podejrzenie ale ISTNIEJE TEŻ PRZEPIS, KTÓRY ZWALNIA NAS Z BEZPOŚREDNIO OBOWIÁZKU WSKAZANIA SPRAWCY GDY TO KTOS Z RODZINY!!!
Art. 41§ 1. Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia stanowi:
Przy przeprowadzaniu dowodu z zeznań świadka stosuje się odpowiednio przepisy art. 177, 178, 182, 183, 185–190, 191 § 1 i 2 oraz art. 192 Kodeksu postępowania karnego.
Idźmy jego śladem:
Art. 182 Kpk
§ 1. Osoba najbliższa dla oskarżonego może odmówić zeznań.
§ 2. Prawo odmowy zeznań trwa mimo ustania małżeństwa lub przysposobienia.
§ 3. Prawo odmowy zeznań przysługuje także świadkowi, który w innej toczącej się sprawie jest oskarżony o współudział w przestępstwie objętym postępowaniem.
A to oznacza, że możemy odmówić wskazywania osoby najbliższej, a że w tym zakresie także nie zostaliśmy pouczeni, a powinniśmy (patrz wyżej na art 16 § 2 Kpk) ta nasza odmowa wskazania, brak reakcji lub jakakolwiek reakcja nie może rodzić dla nas negatywnych skutków procesowych, czyli nie możemy zostać ukarani mandatem ani nie może przeciwko nam zostać skierowana sprawa do sądu za niewskazanie.
Mamy jeszcze we wspomnianym art. 41§ 1. Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia wytłuszczoną delegację ustawową do art 183 Kpk co załatwi nam ostatni problem obowiązku stawienia się osobistego w charakterze świadka.
Spójrzcie na załączony dokument jak Inspektorat nas straszy konsekwencjami wyrzucenia wezwania do kosza i nie przysłania deklaracji. W przypadku, gdy tego nie zrobimy i nie wyślemy żadnej deklaracji, nie przyznamy się, ale i nie wskażemy sprawcy, nie przyjmiemy mandatu ale i nie odmówimy jego przyjęcia, po prostu nie wykonamy żadnej akcji jesteśmy wzywani do osobistego stawiennictwa się (patrz str 1 dokumentu) celem złożenia wyjaśnień w charakterze świadka w terminie 7 dni (ale bywa i 14) w oznaczone miejsce. Często Straż Miejska dopisuje “celem zapoznania się z fotografią” lub “rozpoznania sprawcy na fotografii”.
Na pierwszej stronie mamy wezwanie do stawiennictwa, termin i adres, na drugiej w pkt. 7 pouczenia mamy sankcję opisującą co nam zrobią, jak zabulimy w sytuacji nie stawienia się w charakterze świadka z powołaniem Art. 49.§ 1. Kpwsow:
Na świadka, biegłego, tłumacza lub specjalistę, który bez usprawiedliwienia nie stawił się na wezwanie uprawnionego organu lub bez zezwolenia tego organu samowolnie wydalił się z miejsca czynności przed jej zakończeniem albo bezpodstawnie odmówił złożenia zeznań, wykonania czynności biegłego, tłumacza lub specjalisty, można nałożyć karę porządkową do 250 złotych, a w razie po-nownego niezastosowania się do wezwania do 500 złotych.
I znowu mamy przeciwko sobie kombinatorów i kłamczuszków, którzy przekombinowali.
Organ nie zacytował bowiem całego przepisu. Przemilczany § 3. tegoż art 49 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia bowiem uzupełnia:
Nałożoną karę należy uchylić, jeżeli osoba ukarana w ciągu 7 dni od daty doręczenia lub ogłoszenia jej postanowienia o nałożeniu kary porządkowej dostatecznie usprawiedliwi swoje niestawiennictwo, samowolne oddalenie się, odmowę złożenia zeznań albo wykonania innego obowiązku, o którym mowa w § 1 lub 2.
A moglibyśmy odmówić przecież gdyby chodziło o kogoś z naszej rodziny, lecz przy wezwaniu na świadka nikt nas o tym nie pouczył.
A w dodatku mamy wspomniany, wytłuszczony wcześniej Art. 183.§ 1. Kpk, który w zasadzie zamyka nam usta odnośnie zeznawania w charakterze świadka przy stawiennictwu osobistym i wskazywania innych osób na zdjęciach:
Świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.
A przecież wskazanie nie tej osoby, pomyłka przy wykonywaniu obowiązku wskazania sprawcy (zdjęcia najczęściej nie są zbyt wyraźne) naraziłoby nas na odpowiedzialność karną za kierowanie fałszywego oskarżenia.
Ale o tym przy wezwaniu na świadka też nas nikt nie pouczył. W ogóle nie pouczono nas o prawach świadka przy wezwaniu na świadka, co zwalnia nas z jakiegokolwiek obowiązku i terminów, bo przecież brak pouczenia nie może wywoływać dla nas negatywnych skutków procesowych. Nie mogą nas więc ukarać ani mandatem ani tym bardziej karą porządkową, lub zmusić do świadkowania w jakikolwiek inny sposób. Było minęło przepadło w tej sprawie.
Możemy wziąć to wezwanie do ubikacji, chociaż ja bym na koniec zalecał zachować jako dowód przestępstwa urzędniczego – poświadczenie nieprawdy (brak pouczenia, niepełne przepisy) i próba doprowadzenia osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd co do przysługujacych mu praw. Każda próba nałożenia mandatu powinna zostać przekreślona złożeniem takiego zawiadomienia o przestępstwie danego funkcjonariusza, podpisanego pod wezwaniem.
Jeśli chodzi o sankcje jest też stosowany odpowiednio Art. 20. § 2. Kpk (o czym nam mówił Art. 8. Kodeks postępowania w sprawach wykroczeń):
W razie rażącego naruszenia obowiązków procesowych przez oskarżyciela publicznego lub prowadzącego postępowanie przygotowawcze sąd zawiadamia o tym bezpośredniego przełożonego osoby, która dopuściła się uchybienia, żądając nadesłania w wyznaczonym, nie krótszym niż 14 dni, terminie informacji o podjętych działaniach wynikających z zawiadomienia; w stosunku do Policji oraz innych organów postępowania przygotowawczego uprawnienie takie przysługuje również prokuratorowi.
A zatem przy takich oszustwach, braku pouczeń i manipulacjach w wezwaniach Strażnik Miejski lub Inspektor Transportu Drogowego, który kieruje sprawę do sądu naraża się co najmniej na postępowanie dyscyplinarne. Zwłaszcza, że każdy obywatel od którego próbuje się wyłudzić mandaty powinien wraz z zawiadomieniem do prokuratora przesłać wniosek do sądu w tej sprawie.
Oczywiście dając do wiadomości funkcjonariuszowi i jego przełożonym.
Zreasumujmy:
NIE MA OBOWIĄZKU REAGOWAĆ NA WEZWANIA W SPRAWACH MANDATÓW I BRAK NASZEJ REAKCJI NIE MOŻE WYWOŁAĆ ŻĄDNYCH NEGATYWNYCH DAL NAS SKUTKÓW PROCESOWYCH W RODZAJU ZAPŁATA MANDATU, ZAPŁATA GRZYWANY, OBCIĄŻENIE KARĄ PORZĄDKOWĄ CZY SKIEROWANIE NAS NA DROGĘ SĄDOWĄ GDYŻ NIE ZOSTALIŚMY PRAWIDŁOWO POUCZENI O NASZYCH PRAWACH oraz z wielu innych wymienionych wzgledów.
A jeśli już zapłaciłeś mandat, to masz prawo domagać się zwrotu pieniędzy, zadośćuczynienia oraz wymazania z rejestru, ponieważ ukarany zostałeś z rażącym naruszeniem prawa.
Oszustów trzeba tępić, zwłaszcza gdy to urzędnicy lub funkcjonariusze. Ciekawe ile milionów już od nas wyłudzili a ile zamierzali.
No chyba, że wezwanie zawiera stosowne pouczenia i jakimś cudem unika wszystkich pułapek (co jest niemożliwe bo prawo podejrzanego i świadka do odmowy zeznań jest bezwzględne). W innej sytuacji są też właściciele i kierowcy zawodowi TiRów. No ale oni mają swoich świetnych prawników.
W każdym razie brak jakiejkolwiek reakcji na wezwanie ma kilka podstawowych zalet, jest prawnie uzasadnione, nie wymaga od nas kiwnięcia palcem oraz nie pobudza organu do kolejnych działań, a pamiętajmy że na wystawienie i wręczenie mandatu ma on tylko 180 dni od dnia “wykroczenia”.
Potem jesteśmy bezpieczni od wszelkich dolegliwości, bombardowań i frustracji urzędniczych
ŁŁ
Ps. Co do obowiązku donoszenia przez obywatela na innego obywatela w sprawie mandatów pod rygorem grzywny przypominam, że 23 lutego 2013 Prokurator Generalny Seremet zaskarżył ten przepis ustawy o prawie drogowym do Trybunału Konstytucyjnego.
Zacytujmy go z rozmowy w TVN24 i skargi.
- Zasada domniemania niewinności na tym właśnie polega, że ten ciężar dowodzenia wykazywania komuś winy leży na oskarżycielu, nikt nie ma obowiązku dostarczania organom ścigania dowodów na własną winę.
- “W tej sytuacji ustawodawca, który pragnie wprowadzenia obowiązku denuncjacji do systemu prawa polskiego (…) powinien kierować się szczególną ostrożnością i umiarem” – napisał we wniosku do TK."
źródło: http://3obieg.pl/mandat-podetrzyj-sie-wezwaniem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.