Stary artykuł, ale uświadamiający jak bardzo państwo ingeruje w nasze życie, w wolność gospodarczą, w samorealizację, jak blokuje energię do działania. To państwo jest wrogiem obywateli. :
"
Polska nie jest i pewnie nigdy nie będzie potentatem w
produkcji win, zapewne daleko nam do takich winiarskich potęg jak
Francja, Włochy czy Hiszpania. Jednak i u nas są takie regiony, gdzie
są całkiem niezłe warunki do uprawy winorośli np. województwo
dolnośląskie, małopolskie, lubelskie, lubuskie czy podkarpackie. Mimo to
wciąż trudno spotkać w sklepach polskie wina. Nic jednak w tym
dziwnego. Polskie prawo jest tak restrykcyjne, że niemalże uniemożliwia
prowadzenie legalnej działalności w tej branży.
Polski Instytut Winorośli i Wina szacuje, że w naszym kraju jest
nawet 100 tys. hektarów ziemi, na których można by założyć winnicę a co
za tym idzie dać zatrudnienie tysiącom osób. Mimo że w Polsce
funkcjonuje aż 500 winnic, to tych sprzedających legalnie wino jest
zaledwie garstka. Pozostałe produkują trunek na własne potrzeby lub
zasilają szarą strefę.
Według Marka Jarosza z PIWW obecnie obowiązujące przepisy sprzyjają
wielkim koncernom, natomiast małe winnice praktycznie nie mają
możliwości produkowania wina na sprzedaż. Przyczyną jednak nie jest
wysokość akcyzy (1zł. za butelkę), a skomplikowane procedury
administracyjne. Ministerstwo Finansów twierdzi tymczasem, że pewne
ustępstwa zostały już poczynione. W ustawie o podatku akcyzowym, która
weszła w życie 12 maja 2011 roku, w artykule dotyczącym wyrobu i rozlewu
wyrobów winiarskich, obrocie tymi wyrobami i organizacji rynku wina
jest zapis, który mówi, że ci, którzy rocznie produkują mniej niż 1000
hektolitrów wina z własnych upraw nie są zobowiązani prowadzić
działalności w składzie podatkowym.
Winiarze twierdzą, że to ustępstwo nic tak naprawdę nie zmienia,
ponieważ podlegają szczególnemu nadzorowi podatkowemu zwanemu kontrolą
akcyzową. W ramach tego nadzoru służby celne posiadają bardzo szerokie
uprawnienia pozwalające im ingerować w działalność przedsiębiorców, np.
mogą robić niezapowiedziane kontrole, mają wgląd we wszystkie operacje a
nawet mogą nakazać wstrzymanie czynności. Ministerstwo Finansów jest
niechętne wszelkiej liberalizacji przepisów zwłaszcza dla branży
alkoholowej.
Jak to wygląda w praktyce? Przykładowo, chcę zebrać winogrona,
więc trzy dni wcześniej powiadamiam o tym urząd celny. O wyznaczonym
czasie w moim gospodarstwie zjawia się funkcjonariusz celny, żeby
nadzorować zbiór. Jednak tego dnia zaczyna padać deszcz, który
uniemożliwia zbiór. Następnego dnia, choćby świeciło słońce, nie mogę
rozpocząć prac, ponieważ muszę ponownie zawiadomić o tym urząd celny z
trzydniowym wyprzedzeniem – opisuje Marek Jarosz. Co więcej okazuje
się, że nawet sposób przenoszenia pojemników z winem z jednego
pomieszczenia do drugiego również interesuje służby celne i należy je o
tym informować.
Produkowanie podobnych przepisów zakrawa już na nękanie uczciwych
ludzi. Obecna władza najwyraźniej się w tym specjalizuje. Polska jak
widać nie jest krajem dla przedsiębiorców."
źródło: gazetaprawna.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.