Z tego tekstu wynika, że Finlandia jest ostatnim rajem na Ziemi gdzie mieszka w większości społeczność chrześcijańska:
"
Drugi z najszczęśliwszych narodów świata.
Skromny, trochę zamknięty w sobie, nie podkreślający statusu
finansowego. Finowie chętnie uprawiają sport, kochają wypoczywać w
domkach nad jeziorem i nie widzą potrzeby, żeby zawieszać firanki w
oknach. Gościem Bankier.pl jest Agnieszka Janus-Hiekkaranta, Polka od
ponad 20 lat mieszkająca i pracująca w Finlandii.
Agnieszka Janus-HiekkarantaMalwina Wrotniak, Bankier.pl: Finowie to drugi z najszczęśliwszych narodów na świecie – dzisiaj z tych samych powodów, z których choćby kilkanaście lat temu?
Agnieszka Janus-Hiekkaranta: Patrząc globalnie na istniejące systemy polityczno-społeczne trzeba przyznać, że Finlandia jest jednym z najbardziej demokratycznych krajów wśród państw demokratycznych i dlatego przeciętnemu Finowi żyje się dobrze. Przyczyny zadowolenia są złożone, ale ja wymieniłabym trzy podstawowe: poczucie bezpieczeństwa, szeroko rozumiane możliwości i swoboda kierowania swoim życiem oraz wysoki materialny standard życia.
Zatem po kolei: od bezpieczeństwa po jakość życia.
W porównaniu z większością krajów, Finlandia jest krajem bezpiecznym, w tym społeczeństwie nie ma lęku przed aktami terroryzmu czy przemocy.
Finowie mogą również z większym optymizmem niż na przykład obywatele krajów południowej Europy patrzeć w przyszłość. Państwo zapewnia każdemu, bez uwagi na pochodzenie, podstawowy byt oraz możliwość zdobycia wykształcenia i znalezienia swojego miejsca w świecie. Również różnice w dochodach nie są tak duże, jak w większości krajów.
Te wymienione przeze mnie powody trochę się zmieniły przez ostatnie kilkanaście lat. Pod koniec XX wieku było to społeczeństwo bardziej opiekuńcze niż dzisiaj, ale stopa życiowa od tego czasu znacznie wzrosła. Choć trzeba przyznać, że obecnie panujący na świecie kryzys wzmaga poczucie niepewności jutra również w społeczeństwie fińskim i trochę podcina Finom skrzydła.
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że skarżą się na głos.
Finowie też potrafią narzekać; najczęściej na nadmiar pracy, brak wolnego czasu i brzydką pogodę. Ale są skryci w sobie i nie dzielą się swoimi prywatnymi sprawami tak łatwo. Od tego są przyjaciele (nie kumple i znajomi). Na takie zaufanie trzeba zasłużyć, ale kiedy się je już ma, na taką osobę można zawsze liczyć.
Chyba, że nie jest się stąd?
Dotyczy to oczywiście również cudzoziemców.
Często mówimy „my”, „oni” i stawiamy granicę, bo narody Północnej Europy wydają się nam inne, bardzo zamknięte w sobie. Dla Pani Finowie też są tacy?
Ci z zachodniej Finlandii są bardziej skryci w sobie, ci ze wschodu są bardziej słowiańscy, czyli otwarci i towarzyscy. Są oni jednak ogólnie cichsi, mniej rozmowni i dociekliwi niż Polacy. W dużej mierze wynika to z przekonania, że każdy ma prawo do prywatności i nie należy zbytnio ingerować w życie innych ludzi. Ma to oczywiście i negatywne skutki, które objawiają się na przykład stosunkowo dużą liczbą ludzi samotnych.
Przeciętny Fin jest również pragmatykiem i realistą, który na zimno potrafi analizować każdą sytuację. Dlatego słowa kompromis i porozumienie oznaczają w tym kraju wygraną, czyli wyjście z impasu i możliwość podążania do przodu.
Finowie są też skromni i w większości nie odczuwają potrzeby bogacenia się tylko po to, by mieć więcej. Niedawno przeprowadzone badania wykazały, że ponad 50% obywateli wybrałoby wcześniejszą emeryturę i mniejsze dochody od finansowo korzystniejszej opcji emerytalnej w wieku późniejszym.
Widok na centrum Helsinek z morza, fot. Agnieszka Janus-Hiekkaranta
Finlandia to jeden z najsłabiej zaludnionych krajów Europy. Szwedzi zachęcali do osiedlania się u nich darmową ziemią. Czy fińskie władze prowadzą jakieś akcje zmierzające do poprawienia demografii?
Negatywny wskaźnik demograficzny jest ogromnym problemem w wielu miejscach w środkowej i północnej Finlandii. Gdy wsie się wyludniają, dochody administracji lokalnych maleją, co negatywnie wpływa na ilość i jakość dostępnych usług. Dlatego również tutaj w wielu miejscach można kupić uzbrojony plac pod dom za symboliczne 1 euro.
Nie tylko czystości i porządku, bo w palenisku musi być też przygotowane drewno dla następnego przybysza, aby mógł zmęczony odpocząć przy ognisku... Finowie podchodzą do tego śmiertelnie poważnie.
No i mocno ufają obcym. Znamy to ze Szwecji, gdzie słynne jest już niezamykanie drzwi na klucz.
Również w Finlandii na wsiach nie wszyscy zamykają drzwi na klucz. Poza tym, tutaj prawie nigdzie nie ma ogrodzeń, masywnych płotów wokół posiadłości i krat w oknach - poza więzieniami. Nawet domki letnie nie są odgradzane. Każdy wie, gdzie przebiegają granice posiadłości i nie potrzeba tego zaznaczać. Wielu Finów nie ma nawet zasłon w oknach i nie zasłania swoich okien wieczorami. Nie ma takiej potrzeby, bo nie są to ludzie z natury ciekawscy.
Mówi się, że tak - w domku nad jeziorem, powinien wyglądać idealny letni dzień spędzony w Suomi. Codzienne życie toczy się tu równie niespiesznie?
Finowie kochają spędzanie czasu w domkach letnich. Wyjeżdżają tam całymi rodzinami. Dla połowy Finów idealnym miejscem jest domek nad jeziorem, dla drugiej połowy domek musi być nad morzem.
Jak wygląda idealny letni dzień w Finlandii?
Dzień powszedni jest oczywiście inny: praca, przedszkole, szkoła, zajęcia pozaszkolne, hobby rodziców, zakupy itd., czyli życie według zegarka, jak w każdym innym europejskim kraju. Tempo życia codziennego w Finlandii jest szybkie, dlatego możliwość relaksu, na przykład w domkach letnich, jest tak ważna.
W domkach albo podczas pieszych wędrówek, które uchodzą tu za esencję odpoczynku. Zupełnie jak sauna…
O saunie i jej znaczeniu w życiu rodzinnym, społecznym i politycznym można z Finami rozmawiać godzinami. Ma ona specjalne miejsce w kulturze fińskiej, co nie jest wcale dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze 60 lat temu Finowie na wsiach rodzili się w saunie, w saunie również przygotowywano zmarłych do pochówku. W oparach sauny każdy ma możliwość doświadczyć fizycznego i psychicznego relaksu oraz oczywiście ogrzać się w mroźny zimowy wieczór.
Czym jeszcze fascynują się Finowie?
Sportem. Wielu Finów w różnym wieku uprawia różne dyscypliny sportowe i śledzi sportowe wydarzenia w telewizji. Najbardziej popularnymi sportami są unihokej, hokej, sporty narciarskie i pływanie. W sam unihokej w tym ponad 5-milionowym kraju gra około 350 000 osób. Wszystkie dzieci uczą się wcześnie pływać, żeby mogły bezpiecznie spędzać czas nad morzem i jeziorami. I to właśnie tutaj został wynaleziony nordic walking, jako forma ruchu fizycznego dla każdego.
Sporo tego.
Bo Finowie aktywnie spędzają czas wolny. Roi się tu od amatorskich chórów, grup tanecznych, orkiestr, kursów językowych, kulinarnych, rysunku, malarstwa, stolarstwa, fotografiki, jogi, aromaterapii itd. Finowie lubią też chodzić do kina i teatru. Mają bardzo emocjonalne podejście do pracy, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę ich luterańskie korzenie. Fin bez pracy jest zagubiony i jego pozycja społeczna słabnie; praca to jego kotwica.
Kiedy się pyta miejscowych o to, czego w Finlandii nie zobaczysz, wyliczają: korków, natrętnych sprzedawców, slumsów… ani swojego sąsiada. Czy faktycznie?
Korki, a właściwie spowolnienie ruchu samochodowego, mogą być odczuwalne w godzinach szczytu, ale i tak nie można ich porównać z korkami chociażby w dużych metropoliach europejskich. Do wyjątków należą okolice Świąt Wielkanocnych, Bożego Narodzenia i Nocy Świętojańskiej, kiedy to cała Finlandia jest w ruchu i drogi są zapełnione.
Natrętnych sprzedawców i slumsów rzeczywiście nie ma, natomiast jeśli chodzi o sąsiadów, to jest tak, jak w innych krajach. Mieszkanie w blokach jest bardziej anonimowe niż na osiedlach o innym charakterze zabudowy. I oczywiście forma współżycia z sąsiadami zależy od jednostek - jedni są bardziej towarzyscy i rozmowni niż inni.Mieszkając w Helsinkach, mieszkam na łonie natury.
Dodałaby Pani do tej deficytowej listy coś jeszcze?
Zawsze po powrocie z zagranicy uderza mnie w Finlandii brak superluksusowych samochodów, ogromnych domów i wielu innych symboli zamożności. Finowie na ogół nie podkreślają swojego statusu finansowego. Od czasu do czasu można zauważyć drogi zegarek lub garnitur uszyty na miarę, lepszy samochód, ale ogólnie rzecz biorąc, trudno jest określić dochody w kolejce do kasy stojącego obok osobnika w oparciu o jego wygląd.
Ponadto, w Finlandii jest nadal stosunkowo mało ludzi innych ras. Pod tym względem Finlandia jest nadal dość homogenicznym krajem.
No i nie ma śmieci. Jest to czysty kraj. Nawet place targowe są sprzątane natychmiast po zamknięciu targu i po pół godzinie nie ma śladu po straganach z jedzeniem, warzywami i owocami, ani po kawiarenkach.
Pewnie tylko tutaj da się zjeść kebab z mięsa renifera. (śmiech) A skoro o jedzeniu mowa, mówi się też o Finach, że pieką dobry, „prawdziwy chleb”. Co poza nim i oczywiście ludźmi, łączy Polskę i Finlandię? Podobno lubią tu ortalionowe dresy i alkohol (śmiech).
Podejrzewam, że kebab z mięsa renifera można zjeść w całej Laponii, czyli w Szwecji i Norwegii również. Dresy nie są ortalionowe - to ubrania sportowe na wietrzne dni, szyte z „oddychających” materiałów. Cóż, wszyscy wiedzą, że Finowie też lubią wypić, więc poziom spożycia alkoholu na osobę jest w tym kraju wysoki. A fiński ciemny chleb żytni jest przepyszny.
Niewiele osób jednak wie, że przez siedem lat mieliśmy tego samego króla: Zygmunta III Wazę, w XIX i początku XX wieku Królestwo Polskie i Finlandia były częścią Rosji, a generał Mannerheim (taki fiński Józef Piłsudski) stacjonował w Warszawie, gdy służył w armii rosyjskiej.Laponia i renifery na wiosnę, fot. Agnieszka Janus-Hiekkaranta
Polskę i Finlandię łączy europejska kultura i geneza, no i oczywiście przynależność do Unii Europejskiej. Mamy oczywiście wspólne morze oraz tak samo skomplikowany stosunek do naszego wschodniego sąsiada, Rosji. Zarówno język polski, jak i fiński są uważane za jedne z najtrudniejszych języków na świecie. Ponadto z obu krajów wyemigrowało bardzo dużo ludzi, osiedlając się na wszystkich kontynentach świata. Dziedzictwo II Wojny Światowej jest odczuwalne w obydwu krajach do dnia dzisiejszego, lecz jak mój znajomy słusznie zauważył, Finowie wyszli z wojny zjednoczeni, a Polacy podzieleni.
Wspomniała Pani o emigracji. Do Finlandii chętnie migrują Norwegowie, przekraczając granicę tylko po to, żeby zrobić zakupy taniej. Dla wielu oba te północne kraje są podobne, ale chyba ciekawsze jest to, co je różni.
Dzięki bogatym złożom ropy naftowej Norwegia jest znacznie bogatszym krajem, co zapewnia jej większą ekonomiczną i polityczną niezależność. Na przykład w obecnej sytuacji ekonomicznej, Norwegia może pozwolić sobie na rolę obserwatora, gdy Finlandia jest zmuszona do aktywnego udziału w negocjacjach na forum unijnym. Ponadto od wielu lat Norwegia prowadzi aktywną politykę imigracyjną i rzesze nowych przybyszów do tego kraju wzmacniają również obywatele fińscy i polscy.
To Norwegia, ale jeszcze bliżej jest Szwecja. Czy słusznie ją wrzuca się razem z Finlandią do jednego worka?
I tak, i nie. Finlandię i Szwecję łącza setki lat wspólnej historii, przerwane ponad 200 lat temu. Łączą je te same związki kulturowe, religijne, ekonomiczne i geograficzne, co Norwegię i Finlandię. Systemy społeczno-polityczne są bardzo zbliżone, choć Szwecja jest królestwem, tak jak Norwegia. W Finlandii żyje znaczna mniejszość szwedzkojęzyczna i szwedzki ma tu rangę drugiego języka urzędowego, którego uczą się wszystkie dzieci. Czasami śmiejemy się z małomówności Finów mówiąc, że są jedynym narodem na świecie, który umie milczeć w dwu językach.
Mimo że są to kraje sąsiedzkie, ich położenie geopolityczne znacznie się różni. Za najdłuższą granicą lądową Szwecji leży Norwegia, a Finlandii - Rosja. Przez ostatnie setki lat Szwecja nie brała udziału w żadnej wojnie, gdy Finlandia doświadczyła trzech wojen. Z II Wojny Światowej wyszła zdziesiątkowana, zniszczona, zubożała i z obowiązkiem spłacania Związkowi Radzieckiemu odszkodowań powojennych, natomiast Szwecja w czasie wojny bardzo się wzbogaciła w wyniku wieloletniego handlu z Niemcami.
Na ulicach miast Finlandii i Szwecji łatwo zauważyć, że liczba emigrantów z różnych części świata jest w Szwecji przynajmniej dziesięciokrotnie większa. W związku z historią ostatniej wojny, w Szwecji żyje znacznie mniej ludzi starszych, gdy w Finlandii, tak jak i w Polsce, wyż demograficzny wypadł na lata powojenne. Te różnice demograficzne wpływają znacznie na sposoby zagospodarowywania dochodu narodowego przez obydwa kraje. Finlandia i Szwecja są członkami Unii Europejskiej, ale walutą Finlandii jest euro, a Szwecja zachowała swoją koronę i jest bardziej niezależna od problemów ekonomicznych w krajach południowej Europy.
Ponadto zauważalne są duże różnice w mentalności Finów i Szwedów. Szwedzi są bardziej otwarci i łatwiej nawiązują kontakt z obcymi ludźmi, co oczywiście znajduje odzwierciedlenie w życiu społeczno-politycznym i gospodarczym obydwu krajów. Byłabym więc raczej ostrożna przy wrzucaniu tych obu krajów do jednego worka.System szkolnictwa i szkoleń stwarza możliwości życiowe dla każdego, nie tylko dla dzieci i młodzieży.
Czytałam ostatnio wspomnienie z pobytu na Północy, którego autorka w ciekawy sposób kładzie akcent właśnie na Finlandię: W Finlandii nigdy się nie zgubiłam, wszystko, co robiłam, robiłam, bo tego chciałam, a nie musiałam – pisze. Chciałabym wiedzieć, co Panią najbardziej ujmuje w tym kraju?
Przyroda Finlandii. Jest urzekająca i Finowie ją szanują. Mieszkając w Helsinkach, mieszkam na łonie natury. Jak mówiłam, jest to czysty kraj, o czystym powietrzu i bardzo dobrej infrastrukturze. Szeroko pojęte poczucie bezpieczeństwa też ma według mnie duże znaczenie. Dzieci mogą bezpiecznie same dojechać lub dojść do szkoły, na lekcje muzyki lub trening unihokeja, pomoc i opieka lekarska są gwarantowane dla wszystkich, do pracy dojadę bez większych problemów nawet zimą, informacja jest łatwo dostępna, a większość spraw można załatwić telefonicznie lub przez internet.
System szkolnictwa i szkoleń stwarza możliwości życiowe dla każdego, nie tylko dla dzieci i młodzieży. Trzeba tylko chcieć. Dlatego Finowie nauczyli się lepiej dostosowywać do zmian w otaczającym ich świecie. Gdy 40-, 50-latkowie tracą pracę w swojej dziedzinie, przekwalifikowują się i podejmują pracę w innej.
Będąc kobietą, nie mogę pominąć pozycji kobiet w tym kraju, która zawsze bardzo mi się podobała. Tak jak w innych krajach nordyckich, poziom równouprawnienia kobiet jest tutaj bardzo wysoki, w związku z tym małżeństwo fińskie ma charakter partnerski. Na ogół obydwoje małżonkowie pracują poza domem i dzielą obowiązki domowe. Mężczyzna, który nie bierze udziału w porodzie, nie bierze urlopu tacierzyńskiego, nie zmienia pieluch, nie kąpie i karmi dziecka, nie wozi dzieci na kółka zainteresowań i aktywnie nie zajmuje się jego wychowaniem jest tutaj dziwnym wyjątkiem. Rodzice zwykle wspólnie rozpatrują, które z nich zostanie z dzieckiem na urlopie wychowawczym w domu. Kuchnia też nie jest królestwem tylko pani domu. Kobiety są aktywne we wszystkich sferach życia społecznego, np. przez wiele lat marszałkiem parlamentu fińskiego była kobieta, osiem lat prezydentem kobieta, mieliśmy też premierów w spódnicy.
Jak mówiłam, jest to czysty kraj, o czystym powietrzu i bardzo dobrej infrastrukturze.Gdy przeprowadziłam się do Finlandii ponad 20 lat temu bardzo spodobało mi się to społeczeństwo obywatelskie. Finowie są praktycznymi patriotami, tzn. rzadko mówią o swoim patriotyzmie, a raczej wprowadzają go w życie. Oni czują się współodpowiedzialni za swój kraj. Według nich obywatelstwo to nie tylko przywileje, ale również obowiązki. Na przykład stopa podatkowa była w Finlandii wyższa niż w większości innych krajów (w ostatnich latach spadła), ale według nich jest oczywiste, że bez podatków nie byłoby dróg, szkolnictwa, szpitali i opieki lekarskiej, bibliotek, hali sportowych, teatrów, muzeów, dobrych lotnisk itd. Co prawda ta cecha społeczeństwa fińskiego została w ostatnich latach znacznie osłabiona, gdy do głosu doszły nowe, zamożniejsze i bardziej nastawione na konsumpcję pokolenia, ale nadal jest ona o wiele silniejsza niż w innych znanych mi państwach.
Ceny w Finlandii: Waluta: euro 1l mleka to koszt: 0,85 EUR 1l benzyny: 1,65 EUR/l 3-pokojowe mieszkanie średniej klasy: - w rejonie Helsinek ok. 250 000 EUR, - gdzie indziej ok. 150 000 EUR Inaczej niż w Polsce, odpłatne są: - wizyta u lekarza (z badaniami): 22-25 EUR - pobyt w szpitalu: 34 EUR/dzień Zdecydowanie tańsze niż w Polsce są: - podręczniki szkolne w szkole podstawowej i gimnazjum są zapewniane przez państwo - koszty telefonu komórkowego i połączenia internetowego |
* Agnieszka Janus-Hiekkaranta, Polka od ponad 20 lat mieszkająca i pracująca w Finlandii, wiceprezes Polonijnego Towarzystwa Oświatowo-Kulturalnego w Finlandii, członek rady Nordyckiej Unii Oświaty Polonijnej.
źródło: http://otodom.pl/wiadomosci/styl-zycia/finlandia-kraj-szczesliwych-ludzi-id1963.html
Dziękuję ci Piotrze za publikację tego materiału o Finlandii.
OdpowiedzUsuńZnam Finów i w głowie mi się nie mieści, iż mogliby zalegalizować taki bandycki system, ja po prostu w to nie wierzę, że ci ludzie mgli by się zgodzić na sprzedaż dzieci.
Warto by wspomnieć, iż minimalny zasiłek na dziecko to kwota to ponad 22 euro za każdy dzień roboczy zależna od dochodów, czyli może być wyższa. Nie zapomnijmy o darmowej szkole ( książki plus pełne wyposażenie plecaka) z pełnym wyżywieniem dziecka.
Dla Fina ten system to jest rzecz normalna i nikt nie wykorzystuje tej pomocy do czerpania zysków z posiadania dzieci, natomiast socjal wykorzystują inne nacje, jako sposób na życie.
Rachunek jest prosty, mając czwórkę dzieci i nie pracując żyjemy na koszt państwa dostając 2640 euro miesięcznie plus dodatki takie jak darmowe ( wyposażone) mieszkanie z darmowym remontem i wymianą zużytego sprzętu ( kuchnia, łazienka) w okresie 10 letnim, plus dodatek na rachunki za energię elektryczną, woda ciepła i zimna jest darmowa, do mieszkania miejsce parkingowe i wspólna sauna, suszarnia w standardzie.
Jeśli komuś państwo do rodziny zagląda to tylko dla tego, iż zachodzi podejrzenie, iż dziecku dzieje się krzywda ( wyraźna skarga dziecka o przemocy )
http://polish.ruvr.ru/2012_09_30/Finlandia-Rosja/
I "Wole Media" Źródło: Głos Rosji
http://wolnemedia.net/prawo/zawgorodna-znowu-w-finlandii-stracila-dzieci/
Jeszcze żeby nie być gołosłownym znalazłem filmy o tym jak wyglądają te darmowe domy w Finlandii dla przywłosowego "Kowalskiego"
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=wEl9FqmejHY
http://www.youtube.com/watch?v=lrwAP5Q-FTk
Abel przecież każde praństwo na ziemi jest kontrolowane przez szatana.
OdpowiedzUsuńNa tym świecie za darmo nie ma nic. Państwa zamorzne ale którym brakuje dzieci (które są wybijane wskutek aborcji) daje cudzoziemcom socjal w zamian odbierając im dzieci. Tylko nie mówi o tym wprost (wszak wtedy trudno o naiwnych), ale znaduje głupie wymówki (np. w Norwegii zabrali dziewczynkę Polakom, bo była smutna).
Tego systemu nieświadomi są zwykli ludzie, obywatele jak i cudzoziemcy.
Jednak trochę za ten bajzel są odpowiedzalne obie strony (obywatele i cudzoziemcy). Prawo Boże mówi aby nie pożądać żony bliźniego swego ani nic co jest jego. Zaś bezdzietni obywatele państw skandynawskich pożądają cudzych dzieci zaś cudzoziemcy cudzych pieniędzy - socjalu. I na tej pożądliwości bazuje władza szatana w tej dziedzinie.
Cyryl
Trzeba wziąć sznurek i opuścić ten padół łez " przecież każde praństwo na ziemi jest kontrolowane przez szatana."
OdpowiedzUsuńA ty Cyryl, jak myślisz czy to było by rozwiązanie ?
http://niewygodne.info.pl/artykul/00425.htm
OdpowiedzUsuńPolityka prorodzinna w Polsce nie istnieje.
adamo74895 napisał
OdpowiedzUsuńWidzę, że muszę Panią oświecić. W 2011 roku uprawnionych do głosowania było blisko 31 mln osób. Frekwencja w wyborach wyniosła nieco ponad 48%, co oznacza, że do urn poszło 15 mln Polaków. Głosów ważnych oddano 95% czyli trochę ponad 14 mln.
Na partię Tuska zagłosowało 5,5 mln osób, na pozostałe 8,7 mln ( w tym na PIS 4,3 mln ). Czyli z 30 mln wyborców, głosy 5,5 mln zdecydowały o zwycięstwie Platformy, która reprezentuje nie tylko te 17% Polaków, ale nas wszystkich.
To kwestii wyjaśnienia. A teraz do rzeczy - to nie blog o polityce, tylko o dzieciach, więc proszę nie pytać mnie co by było gdyby. Mnie to nie interesuje, aczkolwiek ktokolwiek zabiera się za rządzenie, powinien potrafić to robić. Obecnie kraj jest w rozsypce, wielu wartościowych ludzi wyjechało na zawsze, wielu się waha, wiele rodzin przymiera głodem, nie wspomnę już o rodzinach, które mają pod opieką osoby niepełnosprawne i otrzymują śmieszne kwoty w ramach "pomocy".
Wygłasza Pani patosy o tym, że to od nas zależy...od tego kogo wybierzemy... CO POJEDYNCZA JEDNOSTKA MA ZROBIĆ, JEŚLI PO 3 WYBORACH - PO 12 LATACH WYBIERANIA - DALEJ WIDZI, ŻE KRAJ SIĘ STACZA, ŻE ŻYJE SIĘ CORAZ GORZEJ, ŻE CENY GALOPUJĄ? MA CZEKAĆ KOLEJNE LATA? A MOŻE PÓJŚĆ ŚLADEM 2 MLN POLAKÓW KTÓRZY WYJECHALI? TAK, WŁAŚNIE TAK!
I tyle o polityce. Post był o czymś innym - o złym rządzeniu, o biedzie, o zwykłej ludzkiej mentalności ludzi, którzy mają i nie widzą potrzeby zniżania się do tych, co nie mają.
Nie będę tu opisywał przykładów z mojej pracy, gdzie spotykałem się z dziećmi tak biednymi, że przełamywały wstyd i same przychodziły prosić o jedzenie podczas przerwy obiadowej, o dzieciach, które chodzą w jednych ubraniach przez tydzień, bo nie stać rodziców na kupno nowych. To życie, które znam ja. Nie znam Pani życia, ale zapewniam, że punkt patrzenia zależy od punktu siedzenia...
Pozdrawiam z nadzieją, że nie odbiera Pani mojej odpowiedzi negatywnie. Adam
Polecam lekturę tego bloga
http://naszemm.blogspot.com/2013/05/44-tysiecy-becikowego-krotkowzrocznosc.html
Pobyt w Glasgow uświadomił mi, że życie tu - w UK - jest naprawdę całkiem inne niż w Polsce. Czy lepsze? Tak, zdecydowanie. Tu na każdym kroku widać, że ludzie cieszą się życiem, nadchodzącymi świętami. Już teraz śpiewają pastorałki i kolędy. To czas miłości i radości. Być może skomercjalizowany, być może nie do końca wskazujący cel świąt, ale czy w Polsce, gdzie kładzie się nacisk na tradycję, człowiek jest bliżej Boga? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wiem tyle, że życie jest czasem trudne i jeśli można je sobie "upiększyć", to trzeba to robić. Należy się cieszyć każdą chwilą, bo nie wiemy co przyniesie jutro. Niestety - w parze z tą radością idzie pełny portfel. Ciężko chodziło by się ulicami najpiękniejszego miasta, pomiędzy tysiącami neonów, gdyby nie można było pozwolić dzieciom na przejażdżkę przecudną karuzelą czy też kupić im ich ulubione lody. Naprawdę - wolę być tutaj "robolem" z portfelem w którym po opłaceniu rachunków zostają jakieś pieniądze, niż nauczycielem w Polsce z pustą lodówką. Gdyby ktoś mnie dziś zapytał: "co mam robić? zostać czy wyjechać?" bez wahania odpowiedziałbym "wyjeżdżaj". Wyjeżdżaj jeśli masz pomysł, jeśli jesteś w stanie dostosować się do innej kultury, jeśli znasz lub wiesz, że nauczysz się języka, jeśli masz zapas gotówki na przeżycie trzech pierwszych miesięcy ( do czasu znalezienia pracy ). Gdy tutaj opowiadam szkotom, że w PL zarabiałem niecałe 400f miesięcznie, to nie chcą mi wierzyć... a gdy dodaję, że jest wiele rodzin, w których pracuje jeden rodzic i zarabia najniższą krajową w wysokości około 230f to słyszę jak im szczęka opada. Pytają - "jak można przeżyć za takie pieniądze?" Prawda, że można?
OdpowiedzUsuńhttp://naszemm.blogspot.com/
Chyba zgłupieliście, w finlandi jest jeden z największych wskaźników samobójstw, odbieranie dzieci rodzicom, niedawno prezydentem była aktywna działaczka lgbt, które razem z tras itd stoi tam na mega wysokim poziomie, nie wiem jak przed sprawdzeniem faktów można było się tak dać ogłupić, Pijaństwo jest tam ogromne bo ludzie w swej emocjonalnej pustce i rozbijaniu rodziny przez państwo nie mogą już wytrzymać, a domy nie mają ogrodzeń podobnie jak w USA(Usa-1 miejsce w posiadaniu broni przez obywateli, Finlandia 4, cała skandynawia jest w ścisłęj czołówce wszystkich krajów świata http://www.gunpolicy.org/images/gpo/charts/1306297968FC_World_s_Highest_25___Rate_of_Civilian_Firearm_Possession_per_100_Population.PNG)
OdpowiedzUsuń