WALL STREET U ŹRÓDEŁ REWOLUCJI SOWIECKIEJ
- W ponad sześćdziesiąt lat po roku 1917, pewni "socjaliści" od spraw komunizmu zaprzeczali jeszcze, że "niemieckie pieniądze" przysłuży się rewolucji rosyjskiej. Gdyby przyjrzeć się bliżej ich pochodzeniu, okazuje się, byli to albo dawni rewolucjoniści, którzy trochę później przeszli na stronę Zachodu, w miarę jak, od Lenina do Stalina, jedna ich fala eliminowała drugą, albo antystalinowcy, ale w żadnym wypadku przeciwnicy komunizmu jako takiego.
Dokumenty nie do odrzucenia
"Specjaliści" ci pomijają milczeniem lub zaprzeczają niekwestionowanym dokumentom niemieckiego MSZ-tu, które dotyczą okresu lat 1915-1918, i które zostały odkryte w 1945 przez wojska brytyjskie w Hartzu. Opublikowane w 1958 , wyklarowały one definitywnie opinie tych historyków, którzy zechcieli się z nimi dobrze zapoznać. A przecież te dokumenty nie są jedynymi świadectwami, że nazizm i bolszewizm były ze sobą powiązane nie tylko filozoficznie i politycznie, ale również finansowo. Zrodzone z wywyższania ideologii pochodzenia niemieckiego (nie trzeba nigdy zapominać, że Hegel był mistrzem dla myśli Marksa i Engelsa), z tej samej woli ustanowienia Anty-Kościoła, z tego samego mesjanizmu, ci jakby bliźniaczy bracia mogli się tylko połączyć. I zrozumieć! Hannah Arendt tak podsumowała ich wspólne punkty socjologiczne: "Ich totalitaryzm nie tylko chciał eksterminować wszelkie odstępstwo, lecz wpoić nową moralność i nową wiarę (...), nie tylko kontrolować życie polityczne i ekonomiczne, lecz również środki przekazu, nauczanie i myśl, metodami, które zapewniają, że system będzie w każdym punkcie zrealizowany." Despoci panowali w historii w imię prawa podboju i przywilejów społecznych, tradycyjnie uznawanych lub znoszonych. Ci, dwudziestowieczni, w imię ideologii, która uważa się za religię. Tak oto od państwa autorytarnego, które ograniczało pewne wolności gwarantując inne, nastąpiło przejście do państwa totalitarnego, które usuwa je wszystkie gruntownie i całkowicie. Lecz podczas gdy imperium rosyjskie przechodzi w ręce komunistycznych nepotów, gdy imperium niemieckie wpada z socjalizmu w narodowy socjalizm, gdy imperia brytyjskie i francuskie stają stopniowo w obliczu oskarżenia, i gdy Stany Zjednoczone wdzierają się na scenę polityczną, międzynarodowe siły finansowe stawiają sobie za cel ożywienie i ochronę swych interesów i wywołują od początku lat 1900 przewrót, którego jednym tylko z widocznych aspektów staje się pierwsza wojna światowa.
Imperium Rockefellera i imperium Morgana
Historyk amerykański Antony C. Sutton, którego dzieła uchodzą za
autorytet, ustalał od 1974 tło, na którym pojawiły się kolejno:
rewolucja 1917, Brześć i Rapallo. Przypomina on, że już w latach
1900-1914 wysuwają się naprzód w Ameryce i na świecie (nawet jeśli się
jeszcze kamuflują) dwie międzynarodowe potęgi finansowe: Rockefellerów i
grupy Morgana. Pierwsi, poczynając od swego imperium naftowego,
przejęli kontrolę rynków miedzi, stali, tytoniu, setek wielkich i
średnich przedsiębiorstw publicznych i prywatnych (czasem powiązanych z
grupą Morgana) oraz centrów bankowych, w szczególności "National City
Bank" i "U.S.Trust Company". "Equitable Life and Mutual" w Nowym Jorku,
jedno z największych przedsiębiorstw ubezpieczeniowych na świecie, było
również od nich zależne. Morganowie, ze swej strony, razem z
Rockefellerami rządzą stalą, zaś sami przemysłem stoczniowym, przewozami
czarterowymi, elektrycznością, kauczukiem i kolejami, jak również
centrami bankowymi i firmami ubezpieczeniowymi. Klejnotami ich fortuny
są: "Generał Electric" (nazwa do zapamiętania w tej książce) oraz
"Guaranty Trust Company". Wspólne lub rywalizujące ze sobą interesy
Rockefellerów i Morganów to spotykają się, to się ze sobą zderzają, w
zależności od miejsc i okoliczności. W ich imperiach spotykamy, równie
dobrze, starego Harrimana (którego syn Averell będzie odgrywał znaczną
rolę przy Roosevelcie w okresie międzywojennym), co najpotężniejsze
firmy adwokackie businessu, jak na przykład "Sullivan and Cromwell",
skąd wyłonią się bracia Dulles, w 1919 aktywni w kuluarach będącego
wówczas w trakcie przygotowań Traktatu Wersalskiego. A także Clarence
Dillon, ze stojącymi za nim firmami:"Good year" (opony), "Dodge" i
"Chrysler". (Od 1961 do 1965 jego syn będzie sekretarzem skarbu.) Dillon
i Morgan trzymają sznurki pożyczek i zakupów francuskich, począwszy od
1915. Pierwszy z nich jest od 1917 członkiem Biura Przemysłu w okresie
Wojny. Wszyscy oni nie przestają, z tej samej zresztą racji co
Rockefeller, ingerować w sprawy polityki międzynarodowej bądź sami, bądź
ich firmy, bądź poprzez swych przyjaciół czy wspólników z City, Paryża,
Berlina czy z Rosji, zaś ludzie, których narzucają, infiltrują rządy
tych innych stolic.(...)
Dlaczego wspomaga się socjalizm
Według nich zmiana jest koniecznością. Epoka monarchii, imperiów i
nacjonalizmu musi ustąpić epoce technicznego mondializmu. Jako odrost
liberalnego lub fabianistycznego protestantyzmu, socjalizm państwowy był
ich marzeniem, a już co najmniej państwowy kapitalizm. Wystarczy, że
ich interesy schodzą się z interesami rządów rewolucyjnych, aby
narodziło się "braterstwo". "Pomoże się" więc socjalizmowi, w miarę jak
ów będzie zwalczał świat anachroniczny i dawał okazję do owocnych
interesów. Z utopistami, najczęściej samoukami, którzy wpadają w tę
pułapkę, mieszają się wywrotowcy, którzy szybko spostrzegają, jak tu
rozgrywać swą grę - rewolucję, która nieuchronnie niweczy wszelką
ewolucję. Sutton cytuje w związku z tym słowa magnata naftowego
E.H.Doheny'ego do finansisty prasowego Barrona, w lutym 1919 roku. Ktoś
przytomny na Wall Street wreszcie przestraszył się. Doheny precyzuje, że
od paru lat "większość profesorów na uniwersytetach amerykańskich
naucza swoich uczniów bolszewizmu i komunizmu. To oni w 1914 założyli
Komitet Pokoju w 52 college'ach; rektor Harvardu, Eliot, naucza
bolszewizmu; Williamowi Boyce Thompsonowi, dyrektorowi Federalnego Banku
Rezerw, udało się w to wciągnąć Thomasa Lamonta od Morgana (...)
Vanderlip jest bolszewikiem, jak również Charles R.Crane (...)". Nie
zapominajmy tych nazwisk ani daty spotkania - 1 lutego 1919. Oczywiście
Doheny nie chciał powiedzieć, że ci ludzie są bolszewickimi agentami.
Dorzuca on: "oni nawet nie wiedzą, o czym mówią". Koniec końców
wierzyli, że będą mieli korzyść z nowej Rosji, schlebiającej ich
marzeniom, ponieważ to oni ułatwią jej narodziny. Na przykład Jacob H.
Schiff, jeden z dyrektorów "Kuhn, Loeb and Company", przeznaczy w
imieniu tej jednej firmy 20 milionów dolarów dla różnych rosyjskich
nurtów rewolucyjnych, od 1905 do 1922. Wraz z dwoma tuzinami sławnych
finansistów, wśród nich Rothschildem i tymi, których nazwiska już
przytoczyliśmy, zechce on kontrolować rozwój Rosji na drodze od epoki
carskiej do szybkiego uprzemysłowienia. I dokładnie tak samo rozwój
Niemiec.(...)
- We wrześniu 1914 "Kuhn, Loeb and Company" zbiera dla skarbu niemieckiego 400 tysięcy dolarów, podczas gdy 25 milionów marek jest równolegle przekazane na kredyt ich udziałowca w Hamburgu, Maxa M.Warburga. Ten ostatni, jak wykazuje Sutton, finansuje wojnę przeciw Francji, ale stworzy, wraz z przemysłowcem niemieckim Stinnesem, wydawnictwo rozpowszechniające w środowisku emigracji rosyjskiej i w Rosji drukowane po rosyjsku wywrotowe pamflety i broszury antycarskie. Spółka, o której mowa, założona 12 sierpnia 1916 pod nazwą "Russian-American Publication Society", mieściła się przy 44 Whitehall Street w Nowym Jorku. Podwójna gra Warburgów jest łatwa. Max, zainstalowany w Hamburgu, ma w Berlinie brata, radcę Kaisera (który w 1912 odznaczył go jako szefa tajnej policji). Drugi brat, Paul Moritz Warburg, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych w roku 1902 i wszedł do spółki "Kuhn, Loeb and Company", która od 1911 inspirowała stworzenie za Atlantykiem scentralizowanego systemu bankowego, istniejącego do dzisiaj. Tak narodził się "Federal Reserve System", którego jednym z administratorów, od 1914, byt Paul. Inna gałąź Warburgów zainstalowała się w Anglii. Z niej wywodzi się James P. Warburg, który, związany podczas wojny z Rooseveltami i pułkownikiem House, będzie jedną z wyroczni Franklina Delano, gdy ów zostanie gubernatorem Nowego Jorku, a następnie prezydentem Stanów Zjednoczonych. Filozofię rodzinną J.P.Warburg zdefiniuje publicznie w 1932 roku: "Powinniśmy pobudzać gospodarkę planową i socjalistyczną, a następnie włączyć ją w jeden socjalistyczny system o wymiarze światowym." Jeden z produktów domu wydawniczego, stworzonego przez Stinnesa i Warburga dla prowadzenia agitacji antycarskiej rozpoczętej w 1916, nosi tytuł: "Prawda o Rosji i bolszewikach". Jest to pamflet gloryfikujący Lenina. Wydano go na początku 1918, a sygnowany jest przez kogo? Ni mniej, ni więcej, tylko przez Williama Boyce Thompsona, od 1914 dyrektora "Federal Reserve System", owego ogółu banków rządowych, którego instygatorem był Paul Moritz Warburg.
Thompson wpłaca osobiście milion dolarów dla bolszewików
Antony Sutton zauważa ironicznie, że dyplomata George Kennan,
który rozpoczynał swą karierę w Rosji i krajach bałtyckich w 1927 po
okresie próbnym w Hamburgu, pomija milczeniem te fakty, zwłaszcza rolę
"Guaranty Trust" Morgana i rolę Thompsona w pomocy rewolucji. Niestety,
jego główne dzieła, między innymi "Russia leaves war" (Rosja opuszcza
wojnę), wydane w 1967, służą za podstawę takim analitykom jak wspominany
już Andre Fontaine, jeden z głównych komentatorów dziennika "Le Monde".
Podtrzymują one fikcję opozycji między Wali Street i bolszewikami.
Thompson jest wzmiankowany jedynie przez Kennana jako ten, który w
jesieni 1917 miał opuścić ziemię rosyjską po przyprowadzeniu misji
amerykańskiego Czerwonego Krzyża, zorganizowanej ze swej inicjatywy.
Sutton udowadnia, na podstawie dokumentu departamentu stanu, że w
rzeczywistości Thompson opuścił Petersburg dopiero 4 grudnia 1917 roku, a
więc po Rewolucji Październikowej. I po przetelegrafowaniu Thomasowi W.
Lamont, jednemu z dyrektorów Morgana, który w tym momencie znajdował
się w Paryżu przy Housie, owej szarej eminencji Wilsona, kilku ze swoich
punktów widzenia na temat sytuacji. Przetelegrafował również rozkazy
dotyczące jego "wkładu osobistego" w rewolucję bolszewicką, których ślad
znajdujemy w "Washington Post" z 2 lutego 1918: "W.B.Thompson,
ofiarodawca Czerwonego Krzyża, który przebywał w Petersburgu od lipca do
listopada 1917, wpłacił osobiście milion dolarów bolszewikom, aby pomóc
im w rozpowszechnianiu ich doktryny w Niemczech i w Austrii."(...)
Jak były finansowane siatki bolszewickie
Nie skończyliśmy ze 120 Broadway, jeżeli chodzi szerokie związki
kapitalizmu z komunizmem. To właśnie tam, na trzydziestym czwartym
piętrze, mieści się "Bankers Club" - klub bankierów. Dokładnie pod nim -
firma Johna MacGregor Granta, dziecko "Morgan Guaranty Trust" i "Nya
Bank" ze Sztokholmu. Grant był w Stanach Zjednoczonych pełnomocnikiem
Dymitra Rubensteina, dyrektora "Banku Francusko Rosyjskiego" w
Petersburgu i osobistego przyjaciela Rasputina. W 1917 był on
wysłannikiem "Banku Rosyjsko-Azjatyckiego" z Petersburga, zaś jego
"czułkiem" pani Sumenson, krewna pewnego Haneckiego, zwanego Ganeckim,
naprawdę nazywającego Jakub Furstenberg, ważnego agenta bolszewickiego.
Grant działa w powiązaniu z Olofem Aschbergiem ("Nya Bank") i
Rubensteinem, który instaluje się w Sztokholmie w roku 1916. Dwaj
ostatni przeprowadzają różne operacje z jednym z bankierów rosyjskich, o
przekonaniach bolszewickich, Abramem Giwatowco, który jest kuzynem
Leona Trockiego a zięciem Kamieniewa. Wkrótce potem okaże się - lecz
kto o tym jeszcze pamięta? - dzięki pułkownikowi B.V.Nikitinowi, szefowi
kontrwywiadu rządu Kiereńskiego, który uszedł następnie na Zachód wraz z
różnymi dokumentami, wśród nich 29. tajnymi lub kodowanymi telegramami,
przechwyconymi w swoim czasie, że "Bank Rosyjsko-Azjatycki" Granta
służył wraz z "Nya Bank" do przekazywania funduszy siatkom bolszewickim.
Z niejakim Parvusem-Gelfondem jako dysponentem i jego zastępcą
Furstenberg-Haneckim- -Ganeckim. Osłaniały tę działalność rzekome
dostawy nieszkodliwych towarów, takich jak ołówki. Historyk angielski
Michell Futrell przeprowadził ścisłe dochodzenie na temat tego
wszystkiego. Borys Suwarin dumnie to zignorował, gdy w roku 1978, w
czasopiśmie francuskim "Est et Ouest", jeszcze raz "zakontestował"
Sołżenicyna i tych autorów, którzy ośmielają się pisać, że jego
przyjaciel Lenin korzystał z jakichś niemieckich pieniędzy. Suwarin
uważa, że łatwo może z tego wybrnąć: Lenin nigdy "nie dostawał
czegokolwiek do kieszeni; żył sobie nędznie w Szwajcarii; bolszewicy,
uchodźcy w Szwecji również". Otóż, nikt nigdy nie napisał - ja sam w
1969 nie więcej niż inni - że Lenin "inkasował" osobiście miliony
dolarów czy rubli, rozdzielanych dla jego grupy i grup rywalizujących,
ze źródeł niemieckich lub amerykańskich. Siatki bolszewickie w Rosji czy
gdzie indziej nie żyły z powietrza, całkiem po prostu. Ale i sam Lenin
"zainkasowat" po Szwajcarii niemało pokaźnych sum, których żądał.
Powrócimy do tego tematu na stronach następnych.
Przyszły ambasador Lenina urzędował przy 120 Broadway
To, co trzeba jeszcze wiedzieć przed opuszczeniem Broadwayu to
fakt, że w 1917 ma tam również swoją siedzibę firma "Weinberg and
Posner", której wiceprezes nazywa się Ludwig Martens. Nowy "zbieg
okoliczności": od chwili, gdy Waszyngton zezwolił w 1918 na otwarcie
"Biura Sowieckiego" w Nowym Jorku, właśnie Martensa desygnował Lenin na
jego szefa, mimo że był on Niemcem. W 1920 "Biuro" to liczyło sobie
dwudziestu dwóch Rosjan, ośmiu obywateli amerykańskich, jednego Anglika i
jednego Litwina oraz departamenty: handlu, informacji, nauczania,
statystyk etc.W zespole tym, którego kurtyna osłaniała siatkę
szpiegowską, później zdemaskowaną, obdarzoną wsparciem i współudziałem
poświadczonym przez korespondencję z osobistościami, wśród których wcale
nie najmniejszą był Feliks Frankfurter, figurował John Reed. Otóż Reed,
współpracownik organu komunistycznego "Masses", był w tym samym czasie
współpracownikiem "Metropolitan", magazynu grupy Morgana. Podwójna,
bardzo praktyczna funkcja człowieka, który nie był jedynym tego rodzaju.
Pozwoli to na interwencję licznych magnatów z Wall Street spieszących
na ratunek Reedowi i innym, gdy ci będą oskarżani o robotę wywrotową i
szpiegostwo. Obraz "pokojowego współistnienia" malowano od roku 1917. O
"niemieckich pieniądzach" będzie się mówić czasem w książkach
historycznych, ale o tym nigdy. Powiemy, dlaczego.- (...)
WALL STREET NA POMOC GOSPODARCE SOWIECKIEJ
W jakim stanie ekonomicznym znajdowała się Rosja od lata 1918 do
lata 1920, to znaczy w okresie, który pozwolił komunistom zainstalować
się, a potem umocnić swą władzę? Dlaczego NEP, skoro "naukowy socjalizm"
powinien wszystko rozwiązać dla szczęścia mas? Liczne prace mówią o
kraju zniszczonym przez wojnę, a później przez wojnę domową; o ogromnym
wysiłku odbudowy i jednocześnie uprzemysłowienia, przedstawianym jako
prawie niemożliwy z powodu "blokady ekonomicznej" i "interwencjonizmu
imperialistów". Wszystko to fałsz, gdyż nie tylko najpoważniejsze firmy z
Wall Street, ale i socjalistyczne Niemcy weimarskie, które również
nazywano zniszczonymi, spustoszonymi, słabymi, spieszą do wezgłowia
komunizmu zdychającego ekonomicznie i podzielonego moralnie, jak o tym
świadczył bunt w Kronsztadzie [1].[1] Aby nie przedłużać tego rozdziału, podajemy w aneksie na jego końcu tabelę podsumowującą kontrakty zachodnie i amerykańskie z ZSRR, od 1920 do 1945. Została ona opracowana dzięki tysiącowi stron dokumentacji dostarczonej mi przez A.C.Suttona, stworzonej przez lata jego poszukiwań w archiwach amerykańskich, niemieckich, angielskich, sowieckich i innych.
- (...)
Pierwsze transakcje na korzyść Wali Street
Wbrew legendzie, Rosja 1917 roku nie była bynajmniej krajem
zacofanym z powodu caratu ani też zrujnowanym przez wojnę i wojnę
domową. Badania Suttona dowodzą, że wiele setek średnich i wielkich
przedsiębiorstw przemysłowych funkcjonowało wokół Moskwy, Petersburga,
Niżnego Nowogrodu, Rybińska, Samary, Omska. W Donbasie, na Uralu, na
Dalekim Wschodzie rozpoczynała się prosperity, wraz ze wzrostem rocznym
zatrudnienia sięgającym 8,9%. Istniały samoloty i samochody
zaprojektowane w Rosji, zaś zaawansowana technologia pojawiła się w
dziedzinie chemii przemysłowej, kolejnictwa i portów morskich. Rewolucja
zablokowała wszystko. Tylko pomiędzy marcem i lipcem 1917 zamknięto 568
fabryk, co spowodowało bezrobocie 104 tysięcy osób. Od metalurgii fala
rozciągnęła się na przemysł tekstylny, żywnościowy i naftowy, ponieważ
trzeba było sabotować przemysł wojenny. W następnym okresie kadry
fachowców zaczęły uchodzić za granicę. Zabrakło wykwalifikowanej siły
roboczej. Toteż w przededniu 1920 gospodarka nie osiąga więcej niż jedną
trzecią, jedną czwartą, a czasem mniej niż jedną dziesiątą swej
aktywności z początku 1917. Struktury są nienaruszone - oprócz pewnych
linii kolejowych - ale kadry zniknęły albo są niekompetentne, bezsilne.
Tak jest aż do momentu, gdy głód i ruina w 1921 spowodują apel o pomoc
zagranicznego kapitału, tym razem nie indywidualną, ale ogólną, o jego
maszyny, o jego specjalistów. Od maja do października 1919 dziewięć firm
amerykańskich przeprowadza poważne transakcje na dostawy zaopatrzenia
wojskowego, żywności, odzieży, butów itp. Poczynając od firmy "Weinberg
and Posner" przy 120 Broadway, której wiceprezes Ludwig Martens jest
półurzędowym ambasadorem Lenina. Jego kontrakty na 3 miliony dolarów
pozostają jednak daleko w tyle za 10. milionami dolarów w postaci
żywności i konserw, sprzedanych przez "Morris and Company" z Chicago; na
dobrym mimo wszystko miejscu pośród 40 milionów dolarów, na którą to
sumę przeprowadzono transakcje z Sowietami zaledwie w ciągu dziesięciu
miesięcy. "Morgan Guaranty Trust" i "Kuhn, Loeb and Company" pośredniczą
w zapłatach poprzez przelew złota, to jest od 7 do 10 milionów dolarów w
złotych carskich rublach. Ale pojawiają się trudności. Transakcji raz
po raz trzeba dokonywać "dyskretnie", ponieważ liczne afery szpiegowskie
wykryte przez FBI i poddane śledztwu komisji parlamentarnej ściągają
podejrzenia na interesy prowadzone z bolszewikami, przede wszystkim
między 1924 i 1928, podczas prezydentury Calvina Coolidge'a. Wówczas
dyrektorzy "Federal System" dochodzą do porozumienia z sekretarzem
skarbu i z Herbertem Hooverem, sekretarzem handlu, na temat "uniknięcia
dezorganizacji obrotów handlowych". Z chwilą gdy złoto "sowieckie"
przestało być "przyjmowane", jako gwarancja zacznie służyć platyna. --
"górnicy" z Wall Street i z angielskiego City zajmą się tym na miejscu.
Kapitaliści i Sowieci zjednoczeni w "RusKomBank"
Z innej strony, pewna owocna i dyskretna kombinacja nabrała
kształtu w jesieni 1922, po spotkaniach między Olofem Aschbergiem i
jednym z dyrektorów niemieckiego banku państwowego Emilem Wittenbergiem,
a następnie między tymi dwoma i Maxem Mayem, dyrektorem "Morgan
Guaranty Trust". W myśl sugestii państwowego banku ZSSR zostaje założony
"RusKomBank", w którym najpoważniejsze udziały ma Bank Anglii. Dawni
carscy bankierzy, uchodźcy za granicą, znajdują się tam, bez zbytniego
zakłopotania wobec swoich sowieckich kolegów, pod dyrekcją Olofa
Aschberga. Max May weźmie w swe ręce synchronizację międzynarodową,
robiąc jednocześnie "perskie oko" w stronę braci Warburg. Cały ten
światek od tej pory doskonale się rozumie, oddalony od agitacji
"proletariuszy" czy "faszystów", którzy stanowczo nie rozumieją nic z
historii.
63 miliardy dolarów zainwestowane w ZSSR
Przypomnijmy, że już w formie darów czysto humanitarnych,
szczególnie w produktach żywnościowych, lekarstwach i pomocy społecznej,
Stany Zjednoczone dały akurat tyle, aby złagodzić konsekwencje
rewolucji. Sowiecka Wielka Encyklopedia wydana w 1928 przyznawała
jeszcze, w ocenzurowanym później passusie, że dzięki pomocy ARA
(Amerykańskiej Organizacji Pomocy) zostało rozdzielonych prawie dwa
miliardy racji żywnościowych, z których skorzystało blisko 10 milionów
osób w ciągu prawie dwóch lat. Równocześnie w ciągu kilku lat, legalnie
bądź nielegalnie - bowiem firmy obchodziły przepisy amerykańskie -
zainwestowano w ZSSR ponad 63 miliardy dolarów, w formach, o których
będzie mowa dalej. Gospodarka sowiecka mogła być zreorganizowana, mogła
ponownie ruszyć z miejsca, mogła pozwolić sobie na pierwszą
"pięciolatkę" tylko dlatego, że ten pierwszy plan, uważany za rozpoczęty
w 1929, został puszczony w ruch przy decydującym udziale dwóch grup
konkurujących ze sobą protektorów: firm amerykańskich i banków
socjalistycznych Niemiec weimarskich. I tak będzie aż do roku 1934.
Stalin: "Dwie trzecie naszego podstawowego przemysłu zawdzięczamy pomocy amerykańskiej "
Arcybogaty Averell Harriman, doradca Roosevelta i przez długi
czas ambasador w ZSSR, donosił osobiście w czerwcu 1944, po spotkaniu z
dyktatorem Kremla, że w przystępie szczerości Stalin przyznał, iż: "dwie
trzecie naszego podstawowego przemysłu zawdzięczamy waszej pomocy i
waszej obecności technicznej". Wypowiedzi tego rodzaju, na pewnym
poziomie stosunków międzynarodowych, zatrzymuje się między sobą. Jeżeli
Harriman je powtarza w 1944, to dla udowodnienia, że "Wuj Sam" to
uczciwy człowiek, uznający, iż ZSSR ewoluował i że mamy wszelki interes w
tym, aby kontynuować porozumienie i współpracę. Cytując te słowa w
1972, przed kierownictwem partii republikańskiej, Antony Sutton dorzucił
tę oto prawdę: "Stalin mógł był uzupełnić: pozostała jedna trzecia tego
podstawowego przemysłu została zbudowana przez firmy niemieckie,
francuskie, angielskie i włoskie."Od 1920 do 1945 prawie 1000 firm
zagranicznych rzeczywiście bezpośrednio przyczyniło się do zbudowania
lub wzmocnienia gospodarki ZSSR; spośród nich około jedna trzecia w
sposób nieprzerwany. W latach 1920-1930, na 322. wymienione przez
Suttona umowy (wraz z obecnością w ZSSR tysięcy techników z
zainteresowanych krajów), na czoło wychodzą Stany Zjednoczone ze 114.
kontraktami, Niemcy weimarskie z 94. i Wielka Brytania z 34. Następnie
Japonia, Francja itd. Kontrakty te były trojakiego typu: koncesje
pozostające całkowicie pod kierownictwem i administracją zagraniczną,
przedsiębiorstwa mieszane, z współkierownictwem rosyjskim, wreszcie
pomoc techniczna, doradcy, patenty, dwustronne staże itd. Na 315
kontraktów w okresie od 1930 do 1945, odnajdujemy 143 razy firmy
amerykańskie, 32 razy firmy niemieckie (do 1934, po 1939 - zob. rozdział
następny), 11 razy brytyjskie, 9 razy zarówno francuskie, jak włoskie.
To wszystko, nie licząc pomocy anglo-amerykańskiej począwszy od 1941,
dla wsparcia sowieckiego wysiłku wojennego przeciw Niemcom.
200 amerykańskich grup bankierskich finansuje ZSSR
Podane powyżej liczby są tylko pewną wskazówką. Całkiem inną
sprawą jest zbadanie, do jakiego stopnia ta pomoc zagraniczna
utrzymywała, rozwijała i wzmacniała te co najmniej "dwie trzecie"
potencjału przemysłowego ZSSR. Już w 1932 raport Departamentu Stanu USA
sygnalizuje, że wszystko, co dotyczy organizacji, wyposażenia i
produkcji głównych gałęzi przemysłu wojskowego ZSSR, pochodzi z planów,
wykonania i porad amerykańskich. Między innymi jedna z najważniejszych
stalowni znajdująca się w pobliżu Moskwy, która w tamtym okresie
zatrudniała 17 tysięcy pracowników. W owym czasie ponad 200 grup
bankierskich finansowało już ZSSR na krótkie lub długie terminy (wbrew
zakazowi Departamentu Stanu). Już w 1925 "International Harvester" -
której wraz z siedmioma innymi firmami Lenin wyrażał podziękowania za
poprzednie wsparcie i która nie została upaństwowiona - wypłaciła
Sowietom zaliczkę w wysokości 2 milionów 500 tysięcy dolarów. Ale "Chase
National" zrobiła dużo więcej, dając 30 milionów. "Equitable Trust"
(który od Rockefellera przeszedł w ręce Morgana) zakupywał w Boliwii
cynę dla potrzeb ZSSR. Zarazem wzrosła poważnie liczba kontraktów pomocy
technicznej, z których Amerykanie odnoszą korzyści, tylko w samym roku
1929 z 15 do 40.
Największa huta na świecie i fabryki Stalingradu
Tak oto 90% elektryfikacji i środków komunikacji radiowej zostało
zrealizowane przez amerykańską "RCA" (która w 1935 odnowi umowy z 1926,
aby dokończyć swą pracę, a następnie przedłuży w 1939 te z 1935) oraz
przez "Generał Electric". Odnajdujemy nawet w latach dwudziestych
amerykańskiego dyrektora na czele sowieckiego przedsiębiorstwa
"Elektroeksploatsja". "Generał Electric" zbudował ważną elektrownię w
Charkowie i wszystkie urządzenia elektryczne na Uralu. Więcej nawet -
"Albert Kahn Inc." z Detroit, z własną ekipą architektów i inżynierów,
przedsięwziął w ZSSR, w ramach "Gosplanu", czyli sowieckiego planu
gospodarczego, rozwój przemysłu lekkiego i cięższego, wraz z obecnością
na miejscu naczelnego inżyniera, który miał swą siedzibę w Państwowym
Komitecie Budownictwa, i kilkuset amerykańskich specjalistów dla
koordynowania prac zainicjowanych przez "Forda", "Generał Mo-tors",
"Packard" i inne firmy. Największa huta na świecie, w Magnitogorsku,
została zbudowana przez "McKee Corporation", na wzór huty w Gary w
stanie Indiana. Przedsiębiorstwa w mieście, które nazywało się wówczas
Stalingrad, były budowane, począwszy od 1929, przez 80 firm
amerykańskich, pod kierownictwem F.C.Chase'a, R.Smitha i Otto Kahna,
przy obecności na miejscu 570 Amerykanów i 50 Niemców. To stamtąd
wychodziły od tamtej chwili traktory ("Caterpillar"), samochody i
ciężarówki ("Ford"), jak również czołgi T-34 i inne pojazdy opancerzone
używane w 1939 przez armie sowieckie rzucone przeciw Polsce, krajom
bałtyckim i Finlandii. "Ford", a w ślad za nim "General Motors" i
"Studebacker" rozpoczęły swą działalność w 1925, dając kredyty w
wysokości 30 milionów dolarów dla Niżnego Nowogrodu, przemianowanego
następnie na Górki, sprzedawszy już wcześniej do ZSSR 20 tysięcy
traktorów,
Inni kapitaliści, którzy stworzyli komunistyczny przemysł
- W 1932 i 1933 wyłącznie produkcja "Forda" w ZSSR wynosiła 80% wszystkich traktorów, ciężarówek i samochodów osobowych będących w użyciu w tym kraju. Jej załamanie się w latach 1937-1938 było konsekwencją trzech faktów: po pierwsze - amerykańscy nadzorcy wrócili w międzyczasie do siebie, po drugie - czystki zdziesiątkowały wyższe kadry sowieckie, które zostały zastąpione przez niekompetentnych enkawudzistów, po trzecie - nie były rozwijane serwisy naprawcze. Tak samo było z rozwojem przemysłu naftowego. W 1900 carska Rosja produkowała więcej ropy niż Stany Zjednoczone. W 1915, w samym tylko Baku żyło z przemysłu naftowego 40 tysięcy robotników. W 1920 wszystko zostało zablokowane. Ale oto pojawia się "Barnsdall Corporation" (finansowana przez "Blair Company" z Nowego Jorku) oraz "Lucey Products", "Metro-Vickers", "Schlumberger" (Francja), i specjaliści niemieccy. Za sześć lat ZSSR zacznie eksportować. Już w latach 1928-1929 eksportowano 20% produkcji. Poza tym, dzięki "Delaware", "Ingersol Rand", "Lummus Corporation", "Universal Oil", "Kellog Company", "Alco Products" i innym firmom oraz finansowaniu przez "Dillom Read and Company", Moskwa dysponowała ultranowoczesnymi rafineriami, szczególnie do produkcji benzyny lotniczej. Oto Amerykanin Serge Nemetz nadzoruje budowę supertajnych fabryk, we współpracy z szefami GPU. Zaś Zara Witkin, który pracował dla Bernarda Barucha, zostaje obarczony przez Stalina zadaniem doścignięcia w planie pięcioletnim 1934-1939 opóźnień planu poprzedniego. To wyliczanie można by ciągnąć na wielu stronach. Wystarczy ono, by rzucić światło na wielki fragment historii. Ujawnijmy mimochodem, że większość banków i firm, współudziałowców w ZSSR od 1919 do 1945, znalazło się, czasem pod zmienionymi nazwami, w łonie Komisji Trójstronnej. Komisji wymyślonej w latach 1971-1973 przez grupę Rockefellera dla zorganizowania "wielkiej całości" polityczno-gospodarczej obejmującej Stany Zjednoczone, Europę i Japonię. Całości, której celem było rozmawiać jednym głosem z ZSSR i Chinami; będącej zapowiedzią Nowego Porządku światowego.
MONDIALISTYCZNI "OJCOWIE CHRZESTNI" NAZIZMU
Historia oficjalna padaje, że od swego zarania nazizm
zawdzięczał środki finansowe pomocy, wkrótce potem nieograniczonej,
wielkiego przemysłu niemieckiego. Autorzy podają chętnie nazwiska Fritza
Thyssena, Augusta Borsiga, Emila Kirdorfa, Alberta Voeglera, firmę
Conti (kauczuk), dynastię Krupp von Bohlen, Friedricha Flicka (Generał
Electric), Georga von Schnitzlera (IG Farben), bankiera Kurta von
Schroedera. Wyliczenie tyleż dokładne, co niekompletne, i doskonały
pozór, z przeznaczeniem dla szerokiej publiczności, aby zatuszować
odpowiedzialność, która nie była wyłącznie niemiecka. Historyk A.Sutton
jest pierwszym i jedynym, który kiedykolwiek ujawnił i udowodnił, po
latach poszukiwań, że ponownemu uruchomieniu przemysłu niemieckiego w
latach dwudziestych towarzyszyła symbioza, coraz bardziej totalna,
pomiędzy różnymi finansistami i przemysłowcami niemieckimi i ich
odpowiednikami angielskimi, amerykańskimi lub anglo-amerykańskimi, w
zarządzaniu i rozłożeniu tych samych funduszy i zysków. Finansowali oni
nie tylko przymierze niemiecko-sowieckie po Rapallo, ale również, w tym
samym czasie, różne narodowe nurty niemieckie, w tym partię
narodowo-socjalistyczną. To, że ta partia była najpierw wspomagana od
przypadku do przypadku, nie przeszkadzało, że wszyscy zarządcy
angielsko-niemiecko-amerykańscy wielkich firm byli doskonale, na
bieżąco, szczególnie po 1929, świadomi spraw. Wiedzieli o nich jeszcze
lepiej po 1931, wówczas, gdy wsparcie dla Hitlera i NSDAP przeszło w
pomoc masową. Te wszystkie fakty zostały pominięte milczeniem w
Norymberdze. Prokuratorzy sowieccy obawiali się bez wątpienia, że
poruszenie tego trudnego problemu doprowadzi do odkrycia korzyści i
milczenia ZSSR w operacjach prowadzonych przez firmy, które jemu
pomagały równolegle.
Trzy kartele, które warunkowały gospodarkę Rzeszy
Przypomnijmy krótko fakty: za namową ekspertów amerykańskich,
którzy opracowali, a potem wykonali plan Dawesa i Younga - i którzy
wywodzili się wszyscy z grupy Morgana i ludzi z nim związanych, z Wall
Street - 975 milionów dolarów zostało wpompowanych do Niemiec tylko w
okresie od 1924 do 1926. Z tej sumy 826,4 miliona dolarów poszło dla
wielkiego przemysłu, w tym 170 milionów posłużyło następnie do założenia
trzech karteli:-"Vereinigte Stahlwerke" - węgla i stali, powstałego ze zlania się sześciu potężnych już firm niemieckich,
- niemieckiego "Generał Electric", czyli "AEG" -elektryczności, produkcji i rozpowszechniania urządzeń elektrycznych użyteczności publicznej i prywatnej, w tym lamp elektrycznych, etc.,
-"IG Farben" - przemysłu chemicznego i jego odgałęzień.
Począwszy od 1929, te trzy kartele warunkują całą gospodarkę niemiecką. Poczynając od 1935, odpowiadają one na życzenia ich przyjaciela i udziałowca Hjalmara Schachta, prezesa Banku Rzeszy, a później ministra Hitlera: "Problemem naszej polityki jest masowy program zbrojeniowy. Wszystko więc musi być jemu podporządkowane." Wszystko było do tego przygotowane, ponieważ od 1920 tajna "Sekcja R" Reichswehry pracowała nad symbiozą armia-przemysł za pośrednictwem karteli, o których mowa. Współpracując całkowicie z ZSSR, gdzie potajemnie reorganizowała się przyszła armia niemiecka. W sumie, w 1938 "IG Farben" kontrolował 380 firm w Niemczech i 500 filii za granicą. W 1939, wraz z "Vereinigte Stahlwerke", "IG Farben" zapewniał od 50. do 95% niemieckiej produkcji wojskowej, w zależności, czy chodziło o ekwipunek, materiały wybuchowe, amunicję, gaz, ropę czy kauczuk syntetyczny. "AEG" dostarczał potrzebnych energii. Otóż te trzy kartele były na całym świecie kierowane przez rady nadzorcze, gdzie zasiadali razem ich zarządcy w Niemczech i finansiści amerykańscy, którzy wraz z nimi kierowali grupami udziałowymi lub filiami w Stanach Zjednoczonych, we Włoszech, Japonii, itd. W istocie następujące grupy - które w większości miały od 1919 siedziby w Nowym Jorku, w tym samym budynku przy 120 Broadway - znalazły się u źródeł planu Dawesa i Younga: Morgan, "National City", "Chase Manhattan", "Kuhn, Loeb and Co.", "Dillon", "Read and Co.", "Equitable Trust". Następnie "Standard Oil" (Rockefeller), połączony w 1927 z "IG Farben" (wraz z "Generał Motors"), poprzez pokrętne ścieżki swych niemieckich filii "Depag" i "Brabag". Tym samym pojawiają się w międzynarodowych radach "IG Farben": Edsel Ford, Walter Teagle ("Standard Oil") i Paul Warburg ("Federal Reserve Board"), doradca Roosevelta. Zasiadają oni tam w chwili, gdy, między początkiem lutego i początkiem marca, firma ta wpłaciła Hitlerowi 400 tysięcy marek, aby mógł wygrać wybory 1933 roku. Henry Schroeder, bankier w Londynie i w Nowym Jorku, był, wraz z "ITT", współudziałowcem w owych kartelach interesów Kurta von Schroedera (ta sama rodzina), dyrektora Banku J. Stein w Kolonii. Jednym z ich udziałowców, już w 1931, jest Umtersturmfuhrer SS Emil Meyer, administrator w "Dresdner Bank" i w "ITT"-Niemcy. Inny to Karl Rasche z "Metallgeselschaft", "IG Farben", "Accumulatoren-Fabrik", "Felten und Guilleaume", itd. Jeżeli chodzi o czterech braci Harriman, między innymi Averella, doradcę Roosevelta od lat dwudziestych,to byli oni związani poprzez swą "Union Banking Corporation" z Fritzem Thyssenem i jego współudziałowcami w Holandii, przez którą przechodziły fundusze przeznaczone dla NSDAP w 1929. Jest niemożliwe, aby ten tuzin osobistości amerykańskich nie miał pojęcia, że po okresie zasilania "czarnej" kasy Reichswehry kartele niemiecko-amerykańskie wspomagają obecnie Hitlera. Te same amerykańskie koncerny multinarodowe pomagały zresztą socjalizmowi sowieckiemu, wspierały korporacjonizm państwowy Mussoliniego (np. Tho-mas Lamont w 1926) oraz organizowały i wspomagały rooseveltowski socjalizm New Dealu. Dlaczego by nie równocześnie socjalizm hitlerowski?
(...)
Poważne uczestnictwo banków żydowskich
Nie jest wcale antysemityzmem przypomnienie, że wielcy bankierzy
żydowscy kpili sobie do upadłego z losu swych europejskich
współwyznawców wówczas, gdy uczestniczyli w utwierdzaniu nazizmu.
Dowodem na to jest fakt, że Waldemar i Sal Oppenheimowie w Berlinie
otrzymali za swe zasługi status "honorowych aryjczyków" i usunęli się na
drugi plan, za swego współudziałowca, bankiera Roberta Pferdemengesa,
zasiadającego wraz z nimi i Kurtem von Schroederem w radzie
administracyjnej kartelu "AEG". Kartelu, podkreślamy raz jeszcze, który
miał swą międzynarodową siedzibę przy 120 Broadway w Nowym Jorku.
Zresztą to właśnie u Kurta von Schroedera, dyrektora Banku J.Steina w
Kolonii (wraz z Levim i Salem Oppenheimami), "pogodzili się" 4 stycznia
1933 - pod naciskiem wysokiej finansjery międzynarodowej - Franz von
Papen i Hitler, który dzięki temu był pewien dojścia do urzędu
Kanclerza. Ambasador Stanów Zjednoczonych z Berlinie William Dodd,
sygnalizował wówczas Rooseveltowi, że Eberhard Oppenheim podarował
Hitlerowi 200 tysięcy marek. (...)
"Setka firm amerykańskich pomaga Hitlerowi"
Beneficjant, aż do 1924, spekulacji dokonywanych na marce, przy
pełnej i rozmyślnej inflacji (z inicjatywy kanclerzy Cuno i Wirtha, i,
za ich plecami, H. Schachta oraz magnata Ruhry Hugo Stinnesa), Roosevelt
nie mógł nie znać sytuacji Niemiec w chwili, gdy został prezydentem
Stanów Zjednoczonych z końcem 1933. Jego otoczenie składało się z
finansistów niemieckiego wzrostu przemysłowego od 1924. Co więcej,
ambasador William Dodd uprzedził go zaraz, że Henry Mann (z "National
City Bank") i Winthrop Aldrich (z "Chase Bank") dyskutowali właśnie z
Hitlerem i uważają, iż "można z nim pracować". Historycznie rzecz
biorąc, nic nie ma większej wymowy niż raport Dodda z października 1936,
cytowany przez Suttona: "...Tylko w bieżącej chwili ponad setka
korporacji amerykańskich utrzymuje tutaj swoje filie i stosuje umowy o
współpracy (...) Du Pont jest głównym partnerem IG Farben, Standard Oil,
który kazał wpłacić tutaj w grudniu dwa miliony dolarów, podpisał
kontrakt na 500 tysięcy dolarów rocznie jako subwencje, aby pomóc w
produkcji gazu syntetycznego na użytek wojskowy..." Rzeczywiście, w
wyniku umów w 1929 (dołączył się do nich "Generał Motors") odnowionych w
1937, w Teksasie i New Jersey zostały zbudowane wspólne laboratoria.
Jednym z produktów ich doświadczeń będzie sławny gaz Cyklon-B.
Amerykanie, odkrywszy w ten sposób zaawansowanie Niemiec w dziedzinie
ropy naftowej, gazu i kauczuku syntetycznego, dobili wielkiego targu:
"Standard Oil" zarezerwował sobie monopol produktów naturalnych tego
typu, i odstąpił w zamian "IG Farben" i jej filiom monopol produktów
syntetycznych. Produktów, których wydajność została polepszona poprzez
badania we wspólnych laboratoriach w Stanach Zjednoczonych, zanim stały
się w Niemczech środkiem dla Wermachtu, dla prowadzenia wojny po 1942
mimo blokady... Ale wróćmy do Dodda: "International Harvester, według
świadectwa swego prezesa, zwiększył tutaj o 33% swoje roczne obroty(...)
Nasze firmy lotnicze (Bendix) zawarły porozumienie z Kruppem... Tak
samo General Motors i Ford(.") Vacuum Oil zainwestowała już sześć
milionów marek(...)" . Zapamiętajmy datę: październik 1936. W
Waszyngtonie raporty te zostały schowane do szuflady, podczas gdy
prasa, kontrolowana przez Roosevelta i jego przyjaciół, oburzała się
"postępem faszyzmu w Europie". "Siedem lat później - precyzuje Sutton -
100% kauczuku syntetycznego,, metanolu, oleju smarowniczego, 95%
barwników, 90% gazu toksycznego i niklu, 85% materiałów wybuchowych, 45%
paliwa wysokooktanowego (dla samolotów), 30% kwasu siarkowego itd.,
używanych przez armię niemiecką pochodziło z fabryk i patentów
wywodzących się z umów między "IG Farben" i "Standard Oil", "General
Motors", "Alcoa", "Dow Chemical" oraz między "AEG" i jego amerykańskimi
współudziałowcami." Albert Speer przypomniał w lipcu 1979 w "Welt am
Sonntag", tygodniku zachodnioeuropejskim, że w 1943 Niemcy produkowały 5
700 000 ton syntetycznego oleju napędowego, to znaczy 57% wojennych
potrzeb Rzeszy. "Bendix Aviation", kontrolowana przez bank Morgana,
dostarczyła Niemcom do 1940, przez "Simens and Halske", wszystkie
systemy pilotażu automatycznego, tablice rozdzielcze, startery i diesle.
Jeżeli chodzi o dwie główne fabryki czołgów i pojazdów opancerzonych,
były one kontrolowane przez "Opla", niemiecką filię "General Motors" i
"Forda".(...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.