wtorek, 15 października 2013

Wypisałem dziecko z religii

Głupi i naiwny myślałem, że mimo wszystko na lekcjach religii syn mój 6 latek będzie uczony o życiu Jezusa. To wychowanie mojej mamy, która stale mi powtarzała, że 20% jest ludzi dobrych. Niestety po przeglądnięciu książki do religii szybko postanowiłem go wypisać w ub tygodniu. Ksiądz chciał spotkania z rodzicami. Akurat nie miałem czasu. Natomiast nie wiem czy to jest to, czy nie, ale poniedziałek miałem fatalny, odezwały się we mnie złe instynkty nie z powodu religii. Po prostu skrajne emocje. . Pisze o tym bo być może ktoś miał podobne doświadczenie. Wiem z autopsji, że demony się mszczą kiedy przeciwstawiamy się ich systemowi.
Wracając do religii. Jako że nie byłem na rozmowie z księdzem, choć tak naprawdę chciałem, to opiekunka  zerówki powiedziała mi, że muszę napisać podanie o to, by syn nie musiał uczęszczać na lekcje religii (czytaj bałwochwalstwa i czarnej magii). Być może to standardowa procedura, ale ilu z rodziców w takiej sytuacji czuje się wyalienowana? Podobne uczucie miałem przy apostazji, kiedy ksiądz zapytał mnie: a co z wizytą duszpasterską, a co z sakramentami?



Jak to powiedział agent radziecki Hans Kloss: nie ze mną te numery Bruner.

Nie można dwóm panom służyć.

Ot taka jest moja postawa...

17 komentarzy:

  1. dobra, bo słuszna decyzja. Bóg Tobie to wynagrodzi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również pochwalam! Zdrówka (duchowego przede wszystkim) dla całej rodziny i tobie życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wiem z autopsji, że demony się mszczą kiedy przeciwstawiamy się ich systemowi." To prawda, powiedzenie kilku prawd głośno przy sporej grupie osób omało nie skończyło się dla mnie linczem. Było to około miesiąc temu. Jedna osoba co prawda była po mojej stronie jednak pocichutku wycofała się z rozmowy ze strachu. Jedna osoba dostała szału, krzyczała jak nienormalna że mam demona i dlatego mówie przewrotne rzeczy (rozmowa o Bogu, kościele, masonerii...) Przydałoby się przedyskutować gdzieś na forum takie przypadki, jak się zachować, jak postępować i o tym fałszywym sumieniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie moja własna matka posądziła o bycie opętanym za kilka słów prawdy o Wojtyle,KRK i kulcie maryjnym ;)

      Usuń
    2. oni tak sprytnie to zrobili, taki system , że mówienie prawdy graniczy z wariactwem.

      Usuń
  4. A u mnie było bezproblemowo. W przedszkolu prosili o podpisanie zgody na naukę religii. Odmówiłam i zaakceptowali, bez pytań. W szkole powiedziałam, że syn nie będzie chodził na religię i też nie robili problemów. Siedzi w tym czasie na świetlicy.
    Za to demon zaatakował mnie z zupełnie niespodziewanej strony, czyli w osobie... mojego męża. Zaskoczył mnie zupełnie, bo aktualnie deklaruje się jako ateista. Ale zażądał, żeby syn na religię chodził. Pokłóciliśmy się. Na razie stanęło na moim, jednak mam wrażenie, że temat jeszcze wróci.
    Pozdrawiam,
    Diana Z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zaskoczył mnie zupełnie, bo aktualnie deklaruje się jako ateista. Ale zażądał, żeby syn na religię chodził. Pokłóciliśmy się"

      to faktycznie bardzo intrygujące. Niesamowite. Uświadamia mi to, że ludzi bez prawdziwej wiary w Boga poddani sa na wielkie manipulacje nawet wbrew ich dotychczasowym wierzeniom i postawom.
      Moja zona popiera mnie, ale nie zbyt naśladuje Isusa. Jest narażona na ataki a przez to ja.
      Demony wykorzystują najsłabsze ogniwa naszych słabości.

      Usuń
    2. Zgadzam się, miałem podobne doświadczenia. Dlatego tak bardzo trudno mi z rodzicami Katolikami znaleźć wspólny język, ale także z rodzeństwem zagubionym choć starszym i szwagrem ateistą i wieloma znajomymi. Przez nich zawsze przemawia gwałtowna obrona przed tym tematem. Zamknięcie lub atak jeśli dochodzi do konfrontacji. Jest to trudne. Pokazuje, że trzeba wzrastać w wierze i wypędzać demony, bo te dary zostały obiecane prawdziwym naśladowcom Chrystusa.

      Usuń
    3. Uważam że jesli ktoś jest ateistą i np popiera religię to nieoznacza że stoją za tym demony, poprostu może mysleć że religia w pewnym stopniu dobrze kształtuje charakter i tworzenie zasad moralnych u mlodego człowieka i tyle.

      Usuń
    4. Ja też tak na prawdę nie sądzę, żeby stał za tym jakiś demon. A mąż, chociaż w rozmowach bez dzieci twierdzi, że Boga nie ma, to synowi mówi, że jest. I chyba bardziej mu chodzi o nadanie sensu życiu, bo zasady moralne można wpoić również bez religii.
      Diana Z.

      Usuń
    5. Jesli ktoś jest ateistą, to z automatu nie wierzy w Isusa Chrystusa, a więc działa w nim duch antychrysta

      Usuń
    6. Isus Chrystus prowadził mnie do siebie tak dziwnymi ścieżkami, że może być tak, że niewiara mojego męża też ma jakiś ukryty cel. Ja po prostu wierzę, że nikogo nie spotykamy przypadkowo. A z moim "antychrystem" sobie poradzę :-)
      Diana Z.

      Usuń
    7. nie twierdzę że on nim jest ale że jest pod wpływem ducha antychrysta. Tj pewnego rodzaju zaślepienie. Energia skierowana na to co złe.

      Usuń
  5. Ja po prostu poszłam do nauczyciela (1 klasa) i już 1go dnia poinformowałam wychowawcę. Potem zebranie i wypełnienie deklaracji, że nie wyrażam zgody na religię. Jako jedyna z całej klasy (Warszawa) córka chodzi na zajęcia z etyki zamiast religii. Oczywiście znalazła się osoba, która zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów i było mi nieprzyjemnie, ale uważam, że po prostu tak trzeba. Po prostu byłoby to nie w porządku wobec Boga, który w swojej łasce otwiera nam oczy na prawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego nieprzyjemnie? Ja jestem z siebie zadowolona, jeśli udaje mi się postąpić zgodnie z sumieniem. Tak było w sprawie religii, podobnie było z odmową szczepień. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nie spodoba się nasze postępowanie, ale to problem tej osoby.
      Diana Z.

      Usuń
    2. Ja tez jestem z siebie zadowolona ale wiązało się to z pewnym "odtrąceniem" przez niektórych z rodziców- co określiłam jako nieprzyjemne. Nie mam na myśli, że jestem z tego powodu nieszczęśliwa, wręcz przeciwnie. Przecież to oczywiste.

      Usuń
  6. Moja babcia twierdzi, że naczytam sie głupot i do "kościółka" nie chce chodzić, rodzice nie akceptowali, że do kościoła nie chodzę, ale od w sumie niedawna już tak, na spokojnie matce wytłumaczyłem co i jak, poparłem się Biblią nie artykułami jakiś ludzi i nawet teraz widzę, że ona ma dylemat moralny. Jak to ona podsumowała "Jestem prostą kobietą i chcę żyć w zgodzie z Bogiem, Bóg mi pomaga więc chyba źle nie robię chodząc do kościoła a Ty nie musisz mieć żadnych obrazów w pokoju, nie musisz się modlić do MB ale chociaż raz na jakiś czas idź do kościółka" - Jeszcze pół roku temu takie słowa byłyby nie do pomyślenia, ale jak widać jak ta woda trzeba skałę drążyć co i Wam polecam.

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.