piątek, 18 października 2013

Na władzę nie poradzę, czyli Biskup ponad prawem

Kiedy zacząłem tworzyć ten blog, wydawało mi się, że po 2 latach oczytania wiem bardzo dużo. Im dłużej jednak prowadzę blog, tym bardziej dochodzę do wniosku, że wiem mało. Jeszcze kilka tygodni temu myślałem, że zło mieszka tylko w Watykanie. Jeszcze kilka dni temu myślałem, że na władze mają wpływ tylko Żydzi. Myliłem się w obu kwestiach. Po obejrzeniu reportażu o "Ukradzionych dzieciach w Hiszpanii" wiem, że zło jest na najniższych szczeblach i wcale nie mam na myśli zwykłego materializmu księży, ale zło u podstaw. Niedawno także mój kolega z policji opowiedział mi o wpływach księzy na awanse w policji. Byłem w szoku. Nawet ja - Detektyw Prawdy - osoba zgłębiają codziennie wiadomości i źródło zła.

Poniżej tekst o przypadku policjanta z Ustrzyk, który ukarał mandatem biskupa.


Policjant uwięziony po dąsach przewodniczącego episkopatu polski.

To gorsze, niż gdyby przejechał go samochód. Sierżant Paweł S. Harcerz.
Kolekcjoner. Idealista. Były policjant. Obecnie aresztant. W sierpniu
zeszłego roku Paweł S. policjant drogówki w Ustrzykach Dolnych, zatrzymał
samochód. Kierował nim watykański ksiądz Stival Cianciarello. Jadąc na
wycieczkę po Bieszczadach, nie zapalił świateł i przekroczył prędkość o
przeszło 30 km/h. Sierżant postanowił wlepić mu 200 zł mandatu i pouczył,
że na bieszczadzkich serpentynach trzeba jechać ostrożnie. Do rozmowy
włączył się pasażer. Krzyczał na policjanta i machał rękoma. Wysiadł też z
samochodu, zachowywał się agresywnie. Ty nie wiesz kim ja jestem ?
powtarzał wielokrotnie. Ponieważ sierżant nie raz już słyszał takie teksty,
nie zareagował, tylko polecił siwemu krzykaczowi wsiąść do auta. Wypisał
mandat, życzył szerokiej drogi i pożegnał panów uprzejmie. Zapomniał o tym
zdarzeniu, jak o tysiącu innych kontrolach drogowych.

Ludzie z góry

Po miesiącu został wezwany na dywanik do szefa. Ty naprawdę nie wiesz z kim
zadarłeś? Wtedy dowiedział się, że ów agresywny pasażer to arcybiskup Józef
Michalik. Szef Kościoła katolickiego w Polsce, zadzwonił do komendy
wojewódzkiej, skarżąc się na sierżanta.

Ponoszony miłością bliźniego, poprosił o ukaranie ?nadgorliwego?
policjanta. Prośba najważniejszej osoby w kraju to więcej niż rozkaz.
Sprawą zajął się ówczesny zastępca komendanta wojewódzkiego w Rzeszowie Jan
Zając. Zapytał sierżanta S. jakiego jest wyznania, dlaczego uderza w
Kościół katolicki i czemu zwracał się niegrzecznie do biskupa, nazywając go
?proszę pana?, a nie ?wasza eminencjo?( w rzeczywistości abepe Michalik
jest ekscelencją zaledwie. Przy tym skoro do Boga mówi się Panie, to wypada
podobnie do jego urzędników). Wicekomendant zażądał też anulowania mandatu.
W trzy tygodnie potem Paweł S. został przeniesiony z wydziału ruchu
drogowego do plutonu patrolowego, czyli na posadę krawężnika. ? Komendant
powiedział mi, że musiał go przenieść, żeby ?uciszyć tych chujów z góry?-
mówi mi ojciec sierżanta S. Kogo miał na myśli, strach się domyślać. W noc
sylwestrową, gdy sierżant miał interwencję za interwencją, zauważył, że z
radiowozu zginął jego zasobnik z bloczkami mandatów karnych oraz część
pieniędzy i prawo jazdy. Szybko złożył raport a pieniądze wyjął z własnej
kieszeni i wpłacił w kasie komendy. Myślał, że to koniec kłopotów. To
jednak był dopiero początek.

Ryzykowny incydent


Niedługo potem usłyszał podobno od przełożonego, komendanta Stanisława
Dziedzica, że albo odejdzie ze służby, albo zostanie wyrzucony
dyscyplinarnie. Taką wersję potwierdzają też anonimowo jego koledzy
policjanci. Chłopak złożył rezygnację, a Dziedzic złożył doniesienie do
prokuratury, że S. zniszczył mandaty po to, by przywłaszczyć sobie
pieniądze. Te pieniądze, które oddał z własnej kieszeni. Prokuratura w parę
dni potem postawiła byłemu już policjantowi zarzut, niedopełnienia
obowiązków i przekroczenia uprawnień. ? Nie mam sobie nic do zarzucenia-
mówi Dziedzic. ?Tam były uchybienia. Co prawda przyznaje, że podobnych
uchybień w policji jest wiele i kończą się jakąś karą porządkową, a
niedoniesieniem do prokuratury, ale pamięta też o kłopotach policji po
?incydencie? z arcybiskupem Michalikiem. ? Policjant musi zachować się
godnie i z szacunkiem do zatrzymanego ? komentuje tamto zdarzenie. Zapewnia
jednak, ze ?incydent? nic go nie obchodzi, a ukaranie mandatem kościelnego
dygnitarza nie ma związku z postępowaniem prowadzonym przeciwko S. Mówi
też, że nikt z ?góry? nie interweniował. Co innego twierdzi Komenda Główna
Policji : ?interwencja w Komendzie Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych
spowodowana była ustną skargą na ?wulgarne? zachowanie się policjanta wobec
abp. Michalika w trakcie kontroli drogowej.

Kto, z kim, gdzie i kiedy

Prokuratura zdawała sobie sprawę, że postawione Pawłowi S. zarzuty nie
utrzymają się w sądzie. Bo jak ukarać za zniknięcie mandatów, które i tak
są wpisywane po zakończeniu służby w rejestr nałożonych mandatów?
Sierżantowi nic by to nie dało. Z zarzutów pozostał jedynie brak dbałości o
dokumenty. A to cienkie. Tymczasem S. wciąż głośno mówił o arcybiskupie i
interwencji w tej sprawie komendy wojewódzkiej z Rzeszowa. Wtedy do akcji
wkroczyło Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Wojewódzkiej Policji. Już w
niespełna miesiąc później Paweł S. siedział w areszcie. Tym razem otrzymał
grube zarzuty. Nielegalne posiadanie broni, jej przetwarzanie i handel nią.
Prokurator Aurelia Skiba napisała, że w bliżej nieokreślonym czasie, w
bliżej niekreślonym miejscu i z bliżej nieokreślonymi osobami Paweł S.
handlował bronią. Przeszukanie w domu sierżanta dało niebywałe wyniki:
zabezpieczono dwa telefony komórkowe. Żadnej broni. Skąd więc takie
zarzuty? ? Wszyscy w okolicy wiedzą, że Paweł ma hopla na punkcie różnych
wykopalisk ? mówi jego kolega z komendy. ? Ciągle wykopywał jakieś orzełki,
guziki od mundurów, jakieś bagnety z pierwszej wojny, skorupy. To
zapaleniec. Jego zbiory nie raz zasilały okoliczne muzea. ? On był po
przeszkoleniu pirotechnicznym, nie trzymałby żadnych niebezpiecznych
materiałów, bo wie, czym to grozi ? dodają koledzy S. Przeszukania dokonano
także u rodziców Pawła S. Sześciu funkcjonariuszy z bronią gotową do
strzału, w kominiarkach, o szóstej rano wtargnęło do ich domu. Para
starszych ludzi była szarpana i popychana.
Przeszukanie trwało godziny. Ani broni, ani mandatów nie znaleziono.
Zabezpieczono komputer, telefon komórkowy i zdjęcia wnuków. Razem z
sierżantem zatrzymano innych kolekcjonerów. U nich znaleziono atrapy
granatów, jakieś łuski po nabojach z wojny i inne żelastwa. Do aresztu
trafił jednak tylko S. Prokurator Skiba zrobiła z sierżanta herszta bandy.
Przy tym bandy nieistniejącej. Napisała, że zarzucane podejrzanemu czyny
popełnione zostały(?) z udziałem osób, których tożsamości jeszcze nie
ustalono. Uzasadniając areszt, napisała też, że ponieważ ona nie wie, z kim
on jest w tej grupie przestępczej, niewiedza ta uzasadnia niezwłoczne
odizolowanie Pawła S. od pozostałych osób. Pewnie od użytkowników Allegro.
Gdzie kolekcjonerzy wymieniali się swoimi wykopanymi zdobyczami.

Glina nie podskoczy

Według przełożonego Aurelii Skiby, prokuratora Piotra Krausa, materiał
dowodowy oraz okoliczności popełnienia czynów uzasadniały wystąpienie do
sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec Pawła S. środka zapobiegawczego. Dziś
jedynym dowodem są zeznania moim zdaniem tendencyjne. Osoba pozostająca
blisko śledztwa mówi mi, że są to drobni przestępcy, którzy poszli na
współpracę z prokuraturą oraz?.funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych
KWP. Prokurator Skiba nadal wnioskuje o przedłużenie aresztu, choć od
kwietnia nie prowadzi wobec aresztowanego żadnych czynności procesowych.
Prokurator Kraus zapewnia także, że szykany i toczące się postępowanie nie
ma żadnego związku z ukaraniem kierowcy arcybiskupa mandatem za popełnione
wykroczenie. W każdym razie cały czas chodzi o stare żelastwo z czasów
wojny, różne wykopane bagnety, a nie o żadną realną broń. Prokurator Skiba
dla dobra śledztwa długo nie pozwalała sierżantowi zobaczyć się z rodziną.
Teraz każda taka rozmowa odbywa się w towarzystwie funkcjonariusza BSW.
Podczas przesłuchania sierżanta funkcjonariusz BSW Dariusz Piguła sam
dzwonił do żony S. z zapytaniem, czy chce widzieć się z mężem. To miało
złamać i tak już załamanego policjanta. Potem powiedział sierżantowi, że
jeśli się nie przyzna do stawianych mu zarzutów, to rodzina nigdy nie
dostanie widzenia. Podobno podał mu czysty protokół do podpisania. On sobie
uzupełni?. ? Czy to on pani o tym powiedział? ? zapytał zdenerwowany
Piguła, gdy do niego zadzwoniliśmy. ? Skąd pani to wie? Paweł S. ma dwoje
malutkich dzieci. Roczna Marysia choruje(ma ataki duszności), a 4-letni
Patryk wciąż siedzi w oknie i wypatruje, kiedy wróci tata. Chowa się w
koncie z wyimaginowanym telefonem i dzwoni do ojca. Żona policjanta ze
względu na chorobę małej nie może pracować. Od miesięcy zdychają z głodu.
Ojciec Pawła S. dowiedział się, że szef wszystkich biskupów polskich
opowiada podczas różnych spotkań o tym głupim policjancie z Ustrzyk
Dolnych, który już się napodskakiwał. Napisał list do abp. Michalika.
Zapytał, dlaczego Michalik zrobił taką krzywdę jego synowi. Nie dostał
odpowiedzi.

Arcymiłośnik bliźniego

Arcybiskup Józef Michalik jest głową polskiego Kościoła. Mówi na kazaniach,
że najważniejsza jest rodzina i dzieci, zwłaszcza te dopiero poczęte. Jest
też autorem książki ?Kochać Boga ? szanować człowieka?. Pisze w niej o
miłości do bliźniego, o tym, że trzeba wspierać nawet tych, którzy są
naszymi wrogami. A Paweł S.,32 ? letni policjant z Ustrzyk Dolnych, gnije w
pudle, bo nie nazwał ekscelencji księdza biskupa ?eminencją?, tylko zwrócił
się ?proszę pana?.

http://www.archiwum.naszepołoniny.pl/articles.php?id=705

http://manager.money.pl/strategie/grupy/pl-soc-polityka/pan-biskup-michalik-vs-policjant-1171551.html


Niestety takie sytuacje działają na niekorzyść wszytskich wierzących i taki cel ma szatan.
Poniżej podpis pod artykułem z linku powyżej:

 ""Niechaj będzie przeklęty bóg ojciec i syn, i duch, i matka najświętsza, i
całe królestwo niebieskie."




1 komentarz:

  1. Do tego dodajmy ostatnią aferę z Michalikiem,kiedy to stwierdził że dzieci są winne same sobie że zostały zgwałcone.O co tu chodzi? albo ten facet jest tak zły i podły albo jest to robione w jakimś celu?

    OdpowiedzUsuń

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani."

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.